A kierującego peugeotem z 3. zdjęcia mandatem za nieprawidłowe parkowanie.
Tyle ma miejsca na jezdni (po której prawie nic nie jeździ (bo ulica ślepa) i na której mógłby pozostawić pojazd zgodnie z przepisami), ale nie – on musi wjechać na chodnik. Gdyby zaparkował prawidłowo – to by nie mógł zasnąć z wrażenia, że zaparkował prawidłowo.
Jeżeli faktycznie, nie ma gdzie zaparkować, to jeszcze można próbować zrozumieć takie parkowanie. Wjechanie częściowo na chodnik, pozostawienie pieszym szerokości na przejście (choć będąc drobiazgowym to powinno być przynajmniej 150cm).
Wiadomo, istnieje problem z parkowaniem – niekiedy trzeba wykorzystywać jedyne na wpół-legalne dostępne miejsce – to mogę zrozumieć. Trochę to naginanie/naciąganie przepisów, ale niech Wam będzie. Strażnik Miejski nie chodzi z linijką, nie o to chodzi, żeby karać za brak 5 centymetrów.
Ale, czy może mi ktoś odpowiedzieć: po co ludzie wjeżdżacie samochodami na chodniki? Jeżeli samochód zaparkowany na jezdni, tuż przy krawężniku nikomu nie będzie utrudniał ruchu: ani pieszym, ani kierującym pojazdami – tak jak ma to miejsce na wspomnianym zdjęciu, to co daje to najechanie (nawet bardzo niewielkie) na chodnik?
To nie jest złośliwe pytanie. Naprawdę, chciałbym wiedzieć. Jaki to ma sens? Czy to działanie przemyślane i celowe, czy wynika ono z nieznajomości przepisów? Czy to jest miejsce celowo pozostawione na wypadek przejazdu kombajnu albo rozściełacza do asfaltu?
AdvoKat
Wynika to raczej z totalnej ignorancji i tumiwisizmu. Myślę, że tak z 70% kierujących to zamieniające się w zombi istoty zaraz po posadzeniu 4 liter w tej blaszanej puszce. Dokładnie jak w pewnej reklamie. Nic na to się nie poradzi, chyba, że przechodzący pieszy potraktuje gwoździem jak kiedyś na Świętoduskiej pewna babiczka!
Pewnie boi się, że mu właśnie taki TIR uszkodzi to wychuchane, wypieszczone francuskie cacko.
ili
Parkowanie na chodniku? To norma. Zobacz w centrum Lublina (w strefie płatnego parkowania) gdzie są oznaczone miejsca parkingowe. Prawie wyłącznie na chodnikach, niejednokrotnie z wysokim krawężnikiem, niejednokrotnie nieprzepisowo (np. miejsca parkingowe po lewej stronie ul. Świętoduskiej – brak 1,5 m dla pieszych, pomimo zwężenia pasów ruchu na rzecz miejsc parkingowych). Może właściciel peugota tak bardzo przyzwyczaił się do tych krawężników, że nie wyobraża sobie innego parkowania?
Janek bez działek
Bo tu już mentalny dziki wschód.
kiero
Właśnie o to chodzi ze strażnik chodzi z linijka….
K
ciekawe, co na to zarządca drogi…
Zażątca druk
Zaspokoję Twoją ciekawość gestem pana Kozakiewicza. Ukontentowana (y), ty K.?
Kaja
Również zadają sobie to pytanie dlaczego kierowcy bezmyślnie i egoistycznie parkują na chodnikach. kierowca nie rozumie pieszego, wydaje mu się ze jeśli pieszy przejdzie to te poł metra po zajęciu chodnika mu wystarczy i nie ma sprawy,. Otóż nie sprawa jest i im dłużej obserwuję to zjawisko to tym bardziej mam ochote takie auto kopnąc, zarysować gwoździem, ostatecznie dzwonię do SMiejskiej. I nie ma zgody na agrument typu…. nie mam gdzie zaparkować. Chodnik jest dla pieszego i pół metra czy metr pozostawiony to za mało. MUSI być min 150 cm , my tez potrzebujemy swojego miejsca , a powiem wiecej teraz już żądamy min 1,5 m. Przypomnę że na każdym chodniku który ma szerokośc nie większą niż 1,5 m ZAKAZ PARKOWANIA obowiązuje ZAWSZE.
H
Oby ciebie kto nie przerysował
No jak masz w biodrach 2m to fakt że trudno ci jest przejść.Też chodzę chodnikami i nie mam trudności przejść
Hela
Kiedyś widziałam, że pchający dziecinny wózek ze złomem przerysował palantowi samochód bo nie było miejsca żeby przejechać zwykłym wózkiem. Udałam, że nie widziałam tego.
Lump
Ale urwał! Ale to było dobre! Jak go dzisiaj obtłukują!
Jarosław K.
Czytam te komentarze i winnym jest tylko i wyłącznie kierowca ciężarówki. Na takich kołach co jeżdżą , to normalnie szok!! Nie dłużej jak dwa tygodnie temu byłem świadkiem , jak na KPRiD przyjechała taka własnie ciężarówka zwana TIRem. Wiecie co, na prostej drodze chłop nie mógł zawrócić, bo się koła ślizgały. Godzinę czasu sypali mu solą z piachem i ledwo co dał radę. Powtarzam prosty parking , żadne wzniesienie, to jak oni mają pod jakąkolwiek górę wjechać ??
Rafał Słowikowski
Nie generalizuj!
Osoby które jeżdżą/jeździły dużymi składami z pewnością potwierdzą iż mając np 6 palet na osiach naczepy, albo jeszcze bliżej końca to na nowiuśkich oponach nawet po deszczu ciężko pod górkę ruszyć.
Podobnie w cysternach wielokomorowych, masz towar „na ośkach” na płaskim placu nie ruszysz gdy przypruszy śnieg. Wystarczy toną, dwiema dociążyć napędową i jedziesz.
Dodatkowo, w większości naczep jeżdżących po naszych drogach ośki nie są skrętne. Wyobraź sobie ile trzeba mocy i trakcji aby zawrócić.
Widać małe masz pojęcie.
zxcvbnm
Proponuję przemyśleć: w jakiej sytuacji naczepa ciągnięta(!) przez ciągnik siodłowy może zjechać na bok na śliskiej nawierzchni. Chcę zauważyć, że napęd ma ciągnik siodłowy na swoją tylną oś. Osie naczepy nie mają napędu, mają tylko hamulce. Sądzę, że tutaj było hamowanie jadąc w dół a nie podjazd do góry.
Lokalizacja co to za wzniesienie? Po prostu lód na szosie.
Wina kierowcy ?
Wczoraj widziałem jak kierowca męczył się, żeby wjechać TIRem do tej firmy, tylko przodem. Wjazd by sobie zrobili normalny
Od kiedy wynaleziono skarpy, zsunąć, każdemu sie może zdarzyć
Przeciez zima nie zaskoczyla drogowcow ?
Proponuję wszystkimi możliwymi kosztami obciążyć zarządcę w/w drogi.
A kierującego peugeotem z 3. zdjęcia mandatem za nieprawidłowe parkowanie.
Tyle ma miejsca na jezdni (po której prawie nic nie jeździ (bo ulica ślepa) i na której mógłby pozostawić pojazd zgodnie z przepisami), ale nie – on musi wjechać na chodnik. Gdyby zaparkował prawidłowo – to by nie mógł zasnąć z wrażenia, że zaparkował prawidłowo.
Jeżeli faktycznie, nie ma gdzie zaparkować, to jeszcze można próbować zrozumieć takie parkowanie. Wjechanie częściowo na chodnik, pozostawienie pieszym szerokości na przejście (choć będąc drobiazgowym to powinno być przynajmniej 150cm).
Wiadomo, istnieje problem z parkowaniem – niekiedy trzeba wykorzystywać jedyne na wpół-legalne dostępne miejsce – to mogę zrozumieć. Trochę to naginanie/naciąganie przepisów, ale niech Wam będzie. Strażnik Miejski nie chodzi z linijką, nie o to chodzi, żeby karać za brak 5 centymetrów.
Ale, czy może mi ktoś odpowiedzieć: po co ludzie wjeżdżacie samochodami na chodniki? Jeżeli samochód zaparkowany na jezdni, tuż przy krawężniku nikomu nie będzie utrudniał ruchu: ani pieszym, ani kierującym pojazdami – tak jak ma to miejsce na wspomnianym zdjęciu, to co daje to najechanie (nawet bardzo niewielkie) na chodnik?
To nie jest złośliwe pytanie. Naprawdę, chciałbym wiedzieć. Jaki to ma sens? Czy to działanie przemyślane i celowe, czy wynika ono z nieznajomości przepisów? Czy to jest miejsce celowo pozostawione na wypadek przejazdu kombajnu albo rozściełacza do asfaltu?
Wynika to raczej z totalnej ignorancji i tumiwisizmu. Myślę, że tak z 70% kierujących to zamieniające się w zombi istoty zaraz po posadzeniu 4 liter w tej blaszanej puszce. Dokładnie jak w pewnej reklamie. Nic na to się nie poradzi, chyba, że przechodzący pieszy potraktuje gwoździem jak kiedyś na Świętoduskiej pewna babiczka!
Pewnie boi się, że mu właśnie taki TIR uszkodzi to wychuchane, wypieszczone francuskie cacko.
Parkowanie na chodniku? To norma. Zobacz w centrum Lublina (w strefie płatnego parkowania) gdzie są oznaczone miejsca parkingowe. Prawie wyłącznie na chodnikach, niejednokrotnie z wysokim krawężnikiem, niejednokrotnie nieprzepisowo (np. miejsca parkingowe po lewej stronie ul. Świętoduskiej – brak 1,5 m dla pieszych, pomimo zwężenia pasów ruchu na rzecz miejsc parkingowych). Może właściciel peugota tak bardzo przyzwyczaił się do tych krawężników, że nie wyobraża sobie innego parkowania?
Bo tu już mentalny dziki wschód.
Właśnie o to chodzi ze strażnik chodzi z linijka….
ciekawe, co na to zarządca drogi…
Zaspokoję Twoją ciekawość gestem pana Kozakiewicza. Ukontentowana (y), ty K.?
Również zadają sobie to pytanie dlaczego kierowcy bezmyślnie i egoistycznie parkują na chodnikach. kierowca nie rozumie pieszego, wydaje mu się ze jeśli pieszy przejdzie to te poł metra po zajęciu chodnika mu wystarczy i nie ma sprawy,. Otóż nie sprawa jest i im dłużej obserwuję to zjawisko to tym bardziej mam ochote takie auto kopnąc, zarysować gwoździem, ostatecznie dzwonię do SMiejskiej. I nie ma zgody na agrument typu…. nie mam gdzie zaparkować. Chodnik jest dla pieszego i pół metra czy metr pozostawiony to za mało. MUSI być min 150 cm , my tez potrzebujemy swojego miejsca , a powiem wiecej teraz już żądamy min 1,5 m. Przypomnę że na każdym chodniku który ma szerokośc nie większą niż 1,5 m ZAKAZ PARKOWANIA obowiązuje ZAWSZE.
Oby ciebie kto nie przerysował
No jak masz w biodrach 2m to fakt że trudno ci jest przejść.Też chodzę chodnikami i nie mam trudności przejść
Kiedyś widziałam, że pchający dziecinny wózek ze złomem przerysował palantowi samochód bo nie było miejsca żeby przejechać zwykłym wózkiem. Udałam, że nie widziałam tego.
Ale urwał! Ale to było dobre! Jak go dzisiaj obtłukują!
Czytam te komentarze i winnym jest tylko i wyłącznie kierowca ciężarówki. Na takich kołach co jeżdżą , to normalnie szok!! Nie dłużej jak dwa tygodnie temu byłem świadkiem , jak na KPRiD przyjechała taka własnie ciężarówka zwana TIRem. Wiecie co, na prostej drodze chłop nie mógł zawrócić, bo się koła ślizgały. Godzinę czasu sypali mu solą z piachem i ledwo co dał radę. Powtarzam prosty parking , żadne wzniesienie, to jak oni mają pod jakąkolwiek górę wjechać ??
Nie generalizuj!
Osoby które jeżdżą/jeździły dużymi składami z pewnością potwierdzą iż mając np 6 palet na osiach naczepy, albo jeszcze bliżej końca to na nowiuśkich oponach nawet po deszczu ciężko pod górkę ruszyć.
Podobnie w cysternach wielokomorowych, masz towar „na ośkach” na płaskim placu nie ruszysz gdy przypruszy śnieg. Wystarczy toną, dwiema dociążyć napędową i jedziesz.
Dodatkowo, w większości naczep jeżdżących po naszych drogach ośki nie są skrętne. Wyobraź sobie ile trzeba mocy i trakcji aby zawrócić.
Widać małe masz pojęcie.
Proponuję przemyśleć: w jakiej sytuacji naczepa ciągnięta(!) przez ciągnik siodłowy może zjechać na bok na śliskiej nawierzchni. Chcę zauważyć, że napęd ma ciągnik siodłowy na swoją tylną oś. Osie naczepy nie mają napędu, mają tylko hamulce. Sądzę, że tutaj było hamowanie jadąc w dół a nie podjazd do góry.