Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Narkotyki w Lublinie: Największy problem jest w dzielnicy Dziesiąta. Większość osób dzięki nim chce się dobrze bawić

Przeprowadzono badania mające na celu ustalenie, jaki problem stanowią w Lublinie narkotyki i dopalacze. Ustalono m.in., gdzie te substancje są najbardziej rozpowszechnione oraz z jakich powodów są używane.

W czwartek lubelscy radni zajmowali się Gminnym Programem Przeciwdziałania Narkomanii. Określa on zadania, jakie mają być realizowane na terenie miasta, aby m.in. zniechęcać mieszkańców do sięgania po środki odurzające. Jednocześnie na potrzeby programu przygotowany został raport, w którym oszacowano, jak obecnie wygląda problem z narkotykami na terenie miasta. Monitorowanie zjawiska narkomanii pomaga bowiem w planowaniu działań oraz w ocenie ich skuteczności.

Przeprowadzona diagnoza problemów związanych z używaniem narkotyków i dopalaczy na terenie Lublina objęła 1600 osób w wieku od 12 do 65 lat, z czego połowę stanowili uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich, reszta to osoby dorosłe z poszczególnych dzielnic miasta. Wśród nich było ponad 80 studentów.

Jednym z pytań, jakie im zadano, był powód sięgania po narkotyki. Najwięcej osób, gdyż 62,3% odpowiedziało, że jest to chęć dobrej zabawy. Na drugim miejscu jest ciekawość, na trzecim stres, dalej zaś poprawa samopoczucia, kłopoty rodzinne, czy też chęć przeżycia czegoś przyjemnego. Co ważne, z przeprowadzonych badań wynika, że 36% osób jest zdania, iż okresowe zażywanie narkotyków nie pociąga za sobą żadnych zagrożeń ani negatywnych następstw w postaci uzależnienia. Jak podkreślono, świadczy to o braku wiedzy na temat faz kontaktu z narkotykiem oraz mechanizmów powstawania nałogu i uzależnienia.

Najczęściej po środki psychoaktywne sięgają uczniowie szkół średnich. W szkołach gimnazjalnych i podstawowych około 2% dzieci zażywa je kilka razy w ciągu półrocza. Większość z nich, gdyż aż 94% uważa, że „nie ma problemu” i nikomu dorosłemu nie przyznawało się do używania nielegalnych substancji. Jedynie 6% rozmawiało o tym z dorosłymi. Badania wskazują, że w zakresie wzorów używania substancji psychoaktywnych w Lublinie dominuje styl monotoksyczny, jednak zauważalne są próby łączenia substancji psychoaktywnych, jak np. alkohol z lekami, czy marihuaną. Widoczny jest również problemu zażywania środków nasennych, przeciwbólowych, uspokajających i psychotropowych.

Najczęściej przyjmowanym przez młodzież narkotykiem jest marihuana i haszysz. Dla 80,3% badanych był to pierwszy narkotyk, jaki zażyli. Kolejne miejsce zajmują leki uspokajające, psychotropowe i nasenne. Jak zaznaczono w raporcie, wprawdzie nie są to narkotyki, ale w badaniach zostały uwzględnione, ponieważ ich zażywanie służy odurzaniu. Kolejno najwięcej badanych przy pierwszym kontakcie z narkotykami zażyło amfetaminę i ecstasy.

W grupie tzw. młodych dorosłych, czyli osób do 35 roku życia najczęściej przyjmowanym narkotykiem jest marihuana, następnie są to stymulanty z amfetaminą na czele oraz „dopalacze”, a konkretnie mefedron. Sporadycznie pojawia się kokaina oraz heroina. Wśród studentów używanie marihuany waha się w okolicach 15%, natomiast pomiędzy 10% a 15% sytuują się stymulanty. Na uwagę w grupie dorosłych zasługują leki z grupy antydepresyjnych, przeciwbólowych, nasennych i uspokajających. Natomiast heroina, która jest narkotykiem niebezpiecznym o silnym działaniu uzależniającym, kojarzona jest zazwyczaj ze strzykawkami i poważną patologią. W środowisku młodzieży nie ma ona wielu zwolenników, podobnie jak kokaina, którą za łatwą i dosyć łatwą do pozyskania uważa niewielki odsetek badanych.

Największe nasilenie zjawiska narkomanii występuje w najstarszych i bardziej zaludnionych dzielnicach miasta. Należą do nich: Dziesiąta, Tatary, Kalinowszczyzna, Wrotków, Ponikwoda, Czechów, Czuby, Węglin i Rury. Natomiast dzielnice, gdzie stosunkowo najmniej mieszkańców sięga po narkotyki to: Szerokie, Felin, Sławin, Konstantynów, Głusk, Sławinek, Zemborzyce, Abramowice, Wieniawa i Śródmieście.

Autorzy raportu zaznaczają, że rozpowszechnienie używania narkotyków w Lublinie stanowi problem, ale zwłaszcza wśród młodzieży nie jest zjawiskiem powszechnym. W celu ograniczenia tego problemu należy zwrócić uwagę na konieczność zwiększania działań profilaktycznych adresowanych zarówno do dzieci, młodzieży, ich rodziców oraz osób dorosłych z różnych grup społecznych i zawodowych. Niezbędnym minimum jest edukacja mieszkańców i wyposażenie ich w wiedzę na temat przyczyn i szkodliwości zażywania substancji psychoaktywnych.

(fot. archiwum/zdjęcie ilustracyjne)

23 komentarze

  1. Myślę, że u większości pierwszy kontakt z narkotykami to spożywanie alkoholu.

  2. Lata 80-te. Rodzice posiali trochę maku w ogrodzie. Na makowiec, świąteczne kluski z makiem. Tylko pojawił się kwiat, wezwanie na komendę milicji. Zdjęcie robione z samolotu. Likwidacja uprawy.
    Kiedyś było mniej przepisów, a więcej działania. Teraz tylko się mówi i pisze, a efekt jest jak pokazują statystyki.

  3. Błędem jest uznawanie uzależnienia od alkoholu i narkotyków za choroby, bo jak chleją i ćpają to z własnej, nieprzymuszonej woli i na swój koszt, ale jak się im śmierć o „de” ociera to pomóżcie i leczcie mnie za podatnicze pieniądze ?!
    A zdychaj jeden z drugim, jak żeś był na tyle głupi, że mądrzejszych nie słuchałeś, job twoju mat !!!

  4. Pan Cieć z alei Lubartowskich w Mieście Inspiracji

    Przed wielu laty ja przeprowadziłem tylko jedną pogadankę ze swoimi dorastającymi wtedy dziećmi: „Jeśli któreś z Was sięgnie po alkohol, albo narkotyki i uzależni się, naturalnym odruchme mnie jako rodzica będzie chęć Wam pomóc… zostaniecie skierowani na przymusowe leczenie, ale pote, jak mi które sięgnie znów po to goowno, z bólem, ale będę się tylko przygladał jak zdychacie”.
    Obecnie, moje dorosłe już dzieci mają swoje dzieci (a moje wnuki), i żadne nie ma skrętu ani do nadmiaru alkoholu, ani do doświadczeń z narkotykami.
    Widocznie moje słowa zrozumieli właściwie…

  5. Wznosząca fala narkomanii w Polsce wywołana jest przez lewackie środowiska promujące nieszkodliwość tzw „narkotyków miękkich” czyli trawki narkotycznej i dopalaczy. Otumaniona tą lewacką propagandą młodzież coraz częściej sięga po śmiertelnie niebezpieczną trawką a następnie żądna dalszych doświadczeń podąża dalej w bagno narkomani. Ta droga zawsze kończy się ze skłutymi żyłami w rynsztoku żebraniem o koleją porcję narkotyku. Tylko zaostrzenie prawa do dożywocia za handel i produkcje narkotyków i 25 lat za posiadanie najmniejszej ilości narkotyku może uratować Polskę przed bagnem narkomanii.

    • A twoi koledzy narodowcy walą wódę i amfę a potem dymią na marszy niepodległości.

    • Tylko że w Polsce narkotyki rozprowadzają głownie, zorganizowane grupy pseudo kibiców. Ściśle powiązane ze środowiskiem narodowców i skrajnej prawicy. Także nie rozumiem wywodu. Łatwiej kupić trawkę od chłopaka ze znakiem polski walczącej niż w tęczowym szaliku

  6. A tak na marginesie z innej bajki. Czy osoby zażywające i odurzające się narkotykami chorują na Covid? Bo to taka ciekawostka. Ktoś posiada dane na ten temat to niech się wypowie.

Z kraju