Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Myśliwy, który zastrzelił 16-latka, nie powinien używać broni w tym miejscu. „Stworzył zagrożenie również dla innych osób”

Dobiega końca proces myśliwego, który zastrzelił 16-letniego chłopca tłumacząc, iż pomylił go z dzikiem. Dzisiaj opinię na ten temat wydał biegły. Nie była ona korzystna dla oskarżonego.

W środę przed Sądem Okręgowym w Lublinie odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Dariusza Ch., który został oskarżony o zastrzelenie w Kluczkowicach 16-latka z Kazachstanu. Tym razem zeznawał biegły z zakresu łowiectwa. Po zapoznaniu się z materiałem zabezpieczonym w tej sprawie, przygotował on opinię na temat.

Wynika z niej jednoznacznie, że myśliwy nie powinien wcale używać broni w tym miejscu. Chodzi głównie o ukształtowanie terenu, które uniemożliwiało prawidłowe rozpoznanie celu. Dodatkowo w przypadku chybienia, pocisk stanowiłby zagrożenie dla osób, które znajdowałyby się na linii strzału nawet 1,5 km dalej.

Biegły ocenił też sztucer, z którego oddany był strzał. Miał zastrzeżenia do lunety, której stan określił jako fatalny. Co więcej, mężczyzna nie posiadał lornetki, za pomocą której powinien upewnić się, że obrany cel jest rzeczywiście właściwy. Przyznał też, że działanie Dariusza Ch. było kłusownictwem.

Mężczyzna odpowiada za głośną sprawę z 1 listopada ub. roku, kiedy to w szkolnym sadzie w Kluczkowicach zginął 16-letni Imanali N. z Kazachstanu. Feralnego dnia kilku nastolatków mieszkających w miejscowym internacie poszło do sadu na jabłka. W pewnym momencie w pobliżu zatrzymał się samochód, z którego padł strzał. Kula ugodziła jednego z nich. Chłopak przewrócił się, zaś towarzyszący mu koledzy zaczęli krzyczeć. Wtedy auto odjechało.

Poszkodowany miał uszkodzoną nerkę, wątrobę, płuca i twarz. Pomimo przeprowadzonej akcji reanimacyjnej, jego życia nie udało się uratować. Niebawem policjanci zatrzymali Dariusza Ch. Posiadał on legalnie broń, gdyż był myśliwym, członkiem jednego z kół łowieckich i byłym policjantem. Jak wyjaśniał, był przekonany, iż celuje do dzika.

Nie przyznał się do winy, jednak złożył obszerne wyjaśnienia, w których zapewniał, iż był przekonany, że strzela do dzika. O tym, że jest to człowiek zorientował się w momencie, kiedy postrzelony „dzik” stanął na dwóch nogach. Wtedy przestraszył się i postanowił uciec. Przyznał też, że w ten sposób chciał uniknąć odpowiedzialności.

Oskarżonym w tej sprawie jest również 42-letni Marcin B., który towarzyszył Dariuszowi Ch.. Początkowo usiłował on kryć kolegę, zapewniając, że nie było ich w tej okolicy. Ostatecznie jednak wobec zgromadzonych dowodów wyjawił prawdę. Został oskarżony o nieudzielenie pomocy rannemu chłopcu, jak też za utrudnianie postępowania.

Dzisiaj sąd zamierzał zakończyć postępowanie, jednak nie udało się przesłuchać bezpośredniego świadka zdarzenia, jakim jest jeden z nastolatków, który był wówczas w sadzie razem z ofiarą. Okazało się, że został on objęty kwarantanną, a tym samym, nie mógł przybyć na rozprawę. Wyznaczony więc został nowy termin jego przesłuchania.

(fot. LRA)

34 komentarze

  1. Koło Łowieckie też powinno beknąć, za to , że takiego typa trzymali, zarząd nie wiedział o jego przeszłości?

  2. jak to typowe w Piesie

  3. Dowalić z grubej rury chociażby za tą ucieczkę.
    Ciekawe czy chciałby żeby jego najbliższych tak ktoś potraktował.. Życia chłopakowi nikt nie zwróci.

  4. można wysnuć wniosek, że służby mundurowe nie powinny korzystać z broni palnej bo albo nie potrafią z niej korzystać zabijając się, albo popełniają samobójstwo, albo strzelają do niewinnych ludzi…

  5. czy on jest w mundurze?

  6. zabił człowieka po czym zwiał z miejsca zbrodni i odpowiada z wolnej stopy – brawo Wolne Sądy

    • no i co że z wolnej stoopy chyb nie wiesz co to znaczy
      pewnie mylisz pisiorze ze chodzi po wolnosci

      • to chyba się samo przez się rozumie , że jak z wolnej stopy , to jest na wolności ( przynajmniej na razie )

  7. Wsadzić do jednej celi razem z kolegą, ażeby się im nie nudziło dać tę sama broń, problem sam się rozwiąże.

Z kraju