Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Kawał blachy odciął mu rękę. Wielogodzinna operacja zakończyła się sukcesem

Do tej pory przede wszystkim przyszywali pacjentom odcięte palce. Po raz pierwszy podjęli się replantacji ręki. Trwająca wiele godzin operacja zakończyła się sukcesem, a młody mężczyzna szykuje się już do powrotu do domu.

Jeszcze w tym tygodniu Wschodnie Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej opuści 24-letni Arkadiusz Lipiec, któremu lekarze przyszyli rękę, odciętą przez spadający kawał blachy. Wypadek miał miejsce 20 lutego w Gorzycach w województwie podkarpackim. Mężczyzna rano przyszedł do pracy, z wielkiej kadzi, która miała być naprawiana, zsunął się ciężki płat metalu. Spadł on na rękę 24-latka, praktycznie całkowicie ją odcinając.

Po kilku minutach na miejscu pojawili się ratownicy medyczni. Widząc co się stało nawet nie próbowali przewozić mężczyzny do tamtejszego szpitala. Od razu wezwali śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, aby ten przetransportował pacjenta do specjalistycznej placówki. W ten sposób 24-latek trafił do Lublina. Tutejsi lekarze po zapoznaniu się z jego stanem stwierdzili, że nie podejmą się przeprowadzenia operacji ze względu na duże ryzyko i niewielką szansę powodzenia. Wszystko dlatego, że odcięta ręka była już sucha i zimna.

Wtedy zapadła decyzja o przetransportowaniu mężczyzny do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. O godzinie 13:30, a więc dokładnie po 6 godzinach od wypadku, Arkadiusz Lipiec znajdował się już na bloku operacyjnym. Po trwającym kilka godzin zabiegu, w którym uczestniczyło sześciu lekarzy chirurgów plastyków oraz ortopeda, wisząca tylko na zmiażdżonych ścięgnach ręka została przyszyta.

Teraz po dwóch tygodniach od operacji wiadomo już, że zakończyła się ona sukcesem. Lekarzom udało się połączyć wszystkie uszkodzone żyły, naczynia, nerwy oraz kości, te zaś zaczęły się zrastać. Codzienne badania wskazują, że ręka jest żywa i ukrwiona, a mężczyzna zaczyna ruszać nawet palcami. Oczywiście ruchy te są jak na razie niewielkie, jednak wszystko to daje dobre prognozy, co do dalszego leczenia i powrotu do zdrowia.

Do tej pory w funkcjonującym w Łęcznej Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej przeprowadzane były replantacje na mniejszą skalę, dotyczyły głównie odciętych palców. Przyszycia ręki lekarze podjęli się po raz pierwszy, dodatkowo z pełnym powodzeniem. W minionym roku do łęczyńskiego ośrodka trafiło 75 pacjentów z urazami rąk, w tym z amputacjami. Wszyscy w dniu przyjęcia zostali poddani operacji.

(fot. SP ZOZ Łęczna)

18 komentarzy

  1. Dzejmi Lanister nie miał tyle szczęścia 🙁

  2. Problem polega na tym że lekarze proponowali amputację. Chcieli zrobić z młodego człowieka kalekę, a wystarczyło przyznać „ja nie potrafię, ale są lekarze, którzy umieją takie rzeczy robić”. Ilu pacjentów w tym miejscu by się poddało? Ile na świecie żyje osób, które nie miały szczęścia i trafiły na lekarzy którzy nie umieją i nie potrafią się do tego przyznać więc muszą żyć bez rąk czy nóg?

  3. Dużo zdrowia dla chlopaka oraz brawa dla lekarzy z Łęcznej.

Z kraju