Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

Kary się sypią, zaś kierowcy komunikacji miejskiej wciąż nie chcą pomagać osobom niepełnosprawnym

Mieszkanka Lublina, jeżdżąca z niepełnosprawnym dzieckiem na rehabilitację wskazuje na liczne problemy z kierowcami komunikacji miejskiej. Jak się okazuje, wózek w którym porusza się jej dziecko, przypomina standardową spacerówkę. Dlatego też kierowcy nie chcą pomagać w wejściu do pojazdu. Nie pomaga nawet wyjaśnianie, że jest to wózek inwalidzki.

W ostatnim czasie jedna z naszych czytelniczek zwróciła się do nas z informacją na temat zachowania niektórych kierowców lubelskiej komunikacji miejskiej. Jej zdaniem, mają oni nie respektować praw osób niepełnosprawnych, a przede wszystkim nie ułatwiają im poruszania się autobusami i trolejbusami. Każdego dnia bowiem jeździ ona ze swoim niepełnosprawnym 3-letnim dzieckiem na rehabilitację. Jak wyjaśnia, dziecko porusza się w specjalnym wózku inwalidzkim, który waży 20 kg, zaś wraz z dzieckiem jego waga sięga 45 kg.

Tymczasem kierowcy mają nie reagować na prośby otwarcia platformy umożliwiającej wjechanie do pojazdu. Jak wyjaśnia kobieta, o ile część kierowców zatrzymuje się przy samym krawężniku, a pojazd „przyklęknie”, wtedy ma szansę wjechania wózkiem do środka. Są jednak sytuacje, że kierowcy zatrzymują się dalej od krawężnika, do tego nie reagują na prośbę o otwarcia platformy. Wówczas musi prosić o pomoc we wniesieniu wózka przypadkowe osoby.

– Pomimo wielokrotnych skarg, klapy nie są otwierane, a kierowcy są opryskliwi. Podam przykład, kierowca 17 zatrzymał się z dala od krawężnika, pomimo wciskania przycisku i pukania w szybę nic sobie z tego nie robił. Dwie kobiety pomagały mi wnieść wózek, a kierowca, jak zwróciłam mu uwagę, zmieszał mnie z błotem. Innym razem kierująca trolejbusem, na zwróconą jej uwagę powiedziała, aby jej nie denerwować, gdyż jest ona kierowcą. Składałam skargi do ZTM-u, opowiedzieli mi, że jechałam z wózkiem normalnym. Kiedy ich uświadomiłam, że to wózek inwalidzki, zapewnili, że uczulą kierowców. Jednak nic się nie zmienia – tłumaczy nasza czytelniczka.

Kobieta wskazała wiele dat, kiedy tego typu sytuacje miały miejsce. Do każdej z nich była godzina, miejsce a także linia i numer boczny pojazdu. Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie potwierdza, że kobieta składała skargi w tej sprawie. Pierwsza wpłynęła w grudniu ub. roku, druga w marcu. Analiza pierwszego zgłoszenia wykazała, że pojazd zatrzymał się za daleko od krawężnika, a tym samym uniemożliwiło to pasażerom wyjście bezpośrednio na przystanek. Dodatkowo przewoźnik poinformował, że wózek którym podróżowało dziecko, nie nosił cech wózka inwalidzkiego, a tym samym na kierującym pojazdem nie ciążył obowiązek udzielenia pomocy przy opuszczaniu pojazdu. Po pisemnej korespondencji ZTM z pasażerką potwierdził się fakt, że pomimo standardowego wyglądu, jest to wózek specjalny i przeznaczony dla dzieci z niepełnosprawnościami.

W wyniku tego Zarząd Transportu Miejskiego podjął odpowiednie działania w tym zakresie. Naliczył przewoźnikowi karę umowną za nieprzestrzeganie standardów świadczenia usług oraz pouczył na piśmie o konieczności stosowania się do standardów zatrzymywania się pojazdu na przystanku oraz konieczności udzielania pomocy osobom niepełnosprawnym, w tym rozłożenia rampy czy uruchamiania funkcji tzw. „przyklęku”. Dodatkowo przewoźnik otrzymał zdjęcie tego wózka, aby nie było już wątpliwości, iż jest to wózek inwalidzki. Zapewnił też, że kierowcy zostali pouczeni w omawianych kwestiach, a z kierowcą prowadzącym pojazd w trakcie zdarzenia została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca oraz wyciągnięto konsekwencje. Drugie zgłoszenie jest jeszcze na etapie wyjaśniania.

– Pomimo podjętych działań i wcześniejszego poinformowania kierowców niestety odnotowaliśmy ponowny przypadek, że zgłaszane nieprawidłowości się potwierdziły. Z tego względu przewoźnikowi ponownie naliczone zostaną kary umowne, a z kierującym pojazdem zostanie przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca i zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Jednocześnie ponownie przekazaliśmy komunikat do przewoźnika odnośnie standardu świadczenia usług i obowiązków kierowcy w zakresie zatrzymywania się i obsługi osób niepełnosprawnych w celu przekazania go do kierujących pojazdami komunikacji miejskiej – wyjaśnia nam Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.

Przewoźnik ma przekazać te informacje i pouczyć kierowców m.in. za pośrednictwem urządzeń mobilnych bezpośrednią wiadomością. Ma także zwrócić szczególną uwagę na obsługę osób z dziećmi z niepełnosprawnościami, które przewożone są w wózkach specjalnych, które dla osób nieposiadających wiedzy i doświadczenia w zakresie opieki nad osobami niepełnosprawnymi wizualnie mogą nie przypominać typowego wózka inwalidzkiego. Przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie zapewniają jednocześnie, że prowadzą stały nadzór nad jakością świadczenia usług przewozowych przez wszystkich przewoźników i przestrzeganiem przez nich standardów obsługi. W dalszym ciągu będzie kładziony nacisk na przewoźników, szczególnie o uwzględnienie poruszanych w zgłoszeniach kwestii, gdyż prawidłowa obsługa osób niepełnosprawnych jest bardzo ważna.

(fot. lublin112)

38 komentarzy

  1. Niestety większość kierowców komunikacji miejskiej to ***. Zero pomocy współczucia złośliwość na każdym kroku. Zero respektowania przepisów niepodjeżdżanie na przystanek początkowy w czasie mrozu. Pomoc przy niepełnosprawnym oto itd. najlepiej się zamknąć w budzi siedzieć spać i robić wszystkim łaskę. A najchętniej to zajarać szluga w kabinie aż śmierdzi w całym autobusie. ***.

  2. Jeśli osoba nie pełnosprawna idzie z opiekunem to kierowca nie musi się ruszać. Po to jest opiekun by się taka osoba opiekawac.

    • Sam jesteś niepełnosprawny, umysłowo. Nawet nie chce mi się merytorycznych wniosków przedstawiać.

  3. Właśnie tak jak każdy twierdzi że kierowca jest od kierowania to tak samo opiekun od opieki a nie od dźwigania 😉 myślę że opieka polega na zajęciu się i pomocy w codziennych czynnościach a nie od wnoszenia wózka do autobusu bo zazwyczaj wózek jest przeznaczony do jazdy jak koła w nim wskazują a nie do nauki latania … Ale takich ćwierć mózgów uświadamiac to strata czasu.

  4. nie zawsze jest możliwość podjechania pod sam krawężnik i nie zawsze podjeżdżam ale jeśli widzę że ktoś potrzebuje pomocy zawsze chętnie pomogę, super jeśli taka osoba pomacha do mnie żebym wiedział że pomoc jest potrzebna jeśli zaś nie dostanę widocznego sygnału od danej osoby że potrzebuje pomocy to skąd mam wiedzieć że jej potrzebuje po przystanku się rozglądam i zwracam uwagę na osoby niepełnosprawne ale jeśli takiej nie rozpoznam to jak mogę pomoc udzielić pozdrawiam kierowca MPK

  5. Działa to w obie strony i wcale się nie dziwię kierowcom. Mam dobrego kolegę który był kierowcą MPK i opowiadał takie historie o „pasażerach z piekła rodem”, aż uwierzyć nie mogłem. Są setki ludzi którzy żyją tylko wtedy gdy komuś niszczą dzień.

Z kraju