Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Jego partnerka wróciła w towarzystwie dwóch mężczyzn. Został przez nich skatowany

Na kary po 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności zostali dzisiaj skazani dwaj mieszkańcy Lublina, którzy w Święta Bożego narodzenia zaatakowali partnera swojej znajomej. Mężczyźni cały czas przebywają w areszcie.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok dla dwóch mężczyzn oskarżonych o usiłowanie zabójstwa 43-latka. Wszystko wydarzyło się w nocy z 26 na 27 grudnia 2017 r. Pracujący za granicą Dariusz J. wrócił na święta do Lublina. Feralnego dnia wraz ze swoją partnerką przebywał w mieszkaniu przy ul. Róży Wiatrów w dzielnicy Dziesiąta. Oboje spożywali alkohol, w pewnym momencie doszło pomiędzy nimi do nieporozumień oraz kłótni. Wtedy Ewa C. opuściła mieszkanie.

Udała się na pobliską ul. Przybylskiego, gdzie mieszkał jej znajomy Marcin P. Mężczyzna przebywał wraz z kolegami, wszyscy raczyli się wyskokowymi trunkami. Ewa C. dołączyła do towarzystwa. Cały czas jednak wydzwaniał do niej Dariusz J., który starał się nakłonić partnerkę do powrotu do domu. Po pewnym czasie telefon odebrał Marcin P., co sprawiło, że pomiędzy mężczyznami wywiązała się awantura.

Wtedy urażeni Marcin P. i Jarosław S. postanowili dać nauczkę partnerowi Ewy C. Wraz z nią skierowali się na ul. Róży Wiatrów i zaczęli tłuc w drzwi mieszkania. Kiedy Dariusz J. otworzył, od razu został zaatakowany przez Jarosława S. Napastnik bił mężczyznę pięściami oraz trzonkiem noża. Chciał też wbić mu nóż w brzuch, jednak zaatakowanemu Dariuszowi J. udało się złapać za ostrze i je złamać. Marcin P. również nie stał biernie, gdyż uderzał mężczyznę metalową rurką po głowie.

Wrzaski i krzyki sprawiły, że sąsiedzi zaczęli wychodzić na klatkę schodową aby sprawdzić, co się dzieje. Wtedy napastnicy uciekli. Przebywający w mieszkaniu syn Ewy C. wezwał policję i pogotowie ratunkowe. Poszkodowany został przetransportowany do szpitala a policjanci rozpoczęli poszukiwania napastników. Mężczyźni po zatrzymaniu zostali osadzeni w areszcie, gdzie przebywają do tej pory. Prokuratura oskarżyła ich o usiłowanie zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie.

Ostatecznie odpowiadali jednak za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Zarówno Marcin P. jak też Jarosław S. nie przyznali się do winy. Sąd uznał jednak, że nie ma żadnych wątpliwości co do winy obu oskarżonych i skazał ich na kary po 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. archiwum)

18 komentarzy

  1. To jest śmiech na sali… Z dożywocia zrobiło się 3,5 roku? W tym środowisku wyskoczyć po 3,5 roku to jak w harcerstwie zdobyć kolejną sprawność, duma i chwała. Jestem na 80% procent, że po wyjściu jeden z nich popełni ciężkie przestępstwo. Skoro ja to wiem a sędzia nie to jakieś nieporozumienie… Do tego jawnie drwili z wymiaru sprawiedliwości nie przyznając się do winy…

  2. Za podrobienie banknotu grozić może nawet 25 lat. Widać ile jest warte ludzkie życie w polandii.

  3. Śmieszne te wyroki, niczym przyzwolenia

  4. On głupi na tyrce za granicą A ona to z kolegami nie tylko kieliszkiem się z nimi raczyła ale i ich …sami. Wrócił A oni plan mieli że wróci z milionami to co z tych milionów obrazują. I taki to plan uknuła biedna Ewa co nie ruszylaby jabłka z drzewa

  5. A za grama marihuany na 10 lat więzienia. Szkodliwość czynu większa, bo oni mogli tylko zabić, a taki mógłby nie daj Boże, sprzedać trawkę komuś kto chciałby ją nabyć..

Z kraju