Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Jedna osoba nie żyje po zderzeniu auta z łosiem na krajowej 19

W niedzielę wieczorem na drodze krajowej nr 19 doszło do tragicznego wypadku. Nie żyje jedna osoba, druga zaś została przetransportowana do szpitala.

39 komentarzy

  1. Tak jak mówiłem nie raz, to się musiało kiedyś w końcu stać, ktoś musiał zginąć i tym razem to nie była dziczyzna. Nie ma tu już teraz biadolenia o odszkodowanie, pokrycie kosztów naprawy samochodu, tu zginął człowiek i mogło się to przytrafić każdemu. Daremne są już tutaj dywagacje z jaką prędkością jechał, i że jak by jechał wolniej to było by bezpieczniej, bzdura. Te zwierzęta najczęściej wybiegają wprost przed maskę, spłoszone światłem i głosem silnika pojazdu, nie wiedzą nawet gdzie biegną.
    I teraz niech Ci wszyscy mędrcy od znaków zastanowią się, czy wystarczy ustawienie znaku ostrzegawczego aby zmniejszyć ryzyko wjechania w takie zwierze? Czy są one może tylko po to ustawiane, żeby zrzucić odpowiedzialność na kierowcę w przypadku, gdy dojdzie do trafienia?
    Mimo, że mam ubezpieczenie na takie okoliczności, to boję się jeździć po DK19 między innymi z powodu tych zwierząt o których znaki ostrzegają tam dość często, a w przypadku gdy ktoś z naprzeciwka świeci mi po oczach, wypatrzenie czegokolwiek na drodze graniczy z cudem. I nie chodzi tu o to, że w razie czego rozwalę samochód, ale o to, że życia czy zdrowia żadna ubezpieczalnia mi nie odda.
    Więc może ktoś by się w końcu zastanowił i w jakiś inny sposób, niż tylko ostrzeganie kierowców znakami, spróbował ogarnąć tą zwierzynę i zminimalizował szanse zderzenia się z taką na tych drogach.

    • A ja boję sie jeździć po DK 19 ze względu na ludzką dzicz, która nią jeździ. Ustawianie znaków ograniczenia prędkości czy zakazu wyprzedzania również nic nie daje. Miałem okazję jechać tą drogą w piątek rano. Padał deszcz, warunki okropne a mimo to wyprzedzanie na podwójnej, wzniesieniu to norma. Na tej drodze więcej osób zginęło przez idiotów za kółkiem niż przez zwierzęta. Znaki po to są poustawiane aby nie przerzucać winy na kierowcę tylko dać kierowcy szansę na reakcję gdy zwierzę wejdzie na drogę. Poza tym oczy kierowcy mają obserwować to co się dzieje przed nim na drodze a nie w telefonie czy na fotelu obok. Popatrz na filmy w necie, gdzie kierowcy jadący rozsądnie wielokrotnie unikneli zderzenia ze stadami zwierząt przebiegającymi przez jezdnię.

      • Widać, że jeszcze masz mało doświadczenia. Po pierwsze Twój przedmówca ma rację, mówiąc o znakach. Oficjalnie one są po to, aby ostrzegały przed zwierzętami, które i tak są wszędzie (nie tylko w lasach). Prawda jest jednak taka, że znaki faktycznie znoszą odpowiedzialność służb leśnych, łowieckich itp. za zdarzenia i w wielu przypadkach po to je stawiają (tak jest naprawdę). Po wtóre ciekawi mnie jak byś komentował wypadek z łosiem, którego skutki dotknęły by Ciebie? Oczywiście Tobie tego NIE ŻYCZĘ. Uważam, że problemem zwierząt na drogach państwo powinno się zająć natychmiast. Może główne szlaki ogrodzić?

        • Mongole Piaście – czy jak ci tam. Jesteś na drodze – masz uważać i oczy mieć dookoła. Znaki ostrzegają, a nie zwalają odpowiedzialność. Nie umiesz jechać autem – weź sanki! Wtedy nawet sarenka nie zrobi ci krzywdy…

          • Byłem świadkiem jak przede mną w ostrożnie (z przepisową prędkością) jadący samochód nie z lasu ale z nieużytków (takie wyższe łąki) w środku miejscowości uderzyła szybko biegnąca sarna. Naprawdę nikt nie miałby szans na jakąkolwiek reakcję. I tyle w temacie przemądrzałych teoretyków bezpiecznej jazdy. Nie życzę wam takiej sytuacji ale niektórym przydałoby się trochę praktyki.

          • Łosiu jeden. Jechałem uważałem i dzik przy mojej prędkości wpierdzielil mi się w ułamku sekundy w lampę Największy mistrz kierownicy nic nie zrobił by w takiej sytuacji bo ja nawet nie zdążyłem mrugnąć okiem. Oczy mam normalne jak 99.9 proc ludzi. Sytuacja rozgrywa się w mgnieniu oka i nic nie da to że ktoś jeździ lepiej czy gorzej. Pozdrawiam

        • To może ja, mam przejechane ponad 500 tys. km nigdy nie miałem stłuczki z własnej winy ani żadnego wypadku a okazji ku temu było mnóstwo… nigdy też nie zderzyłem się z dziką ani domową zwierzyną (psów jest sporo dziczyzny kilka przypadków) Wiesz dlaczego…? Bo kórwa jeżdżę ostrożnie…, myślę, oceniam, przewiduję, uważam itp wszystko związane z jazdą… a nie innymi sprawami, jak jadę, skupiam się na jeździe gdyż to śmiertelna odpowiedzialność!! Z punktu mojego doświadczenia i mnogości przypadków dziczy ludzkiej bardziej się jej obawiam!!!

          • TAK JEST!!!! Popieram!

          • Zgoda, ale zwierzyna leśna to paskudna sprawa… Znam faceta, który uległ poważnemu wypadkowi z jej powodu – jechał drogą przez las, kiedy kierujący jadący z naprzeciwka zjechał na jego pas, doszło do czołowego zderzenia. Okazało się, że w BOK samochodu jadącego z naprzeciwka uderzył przebiegający drogę dzik. Kierowca przestraszył się nagłego huku i odruchowo szarpnął kierownicą w lewo… Nie wiemy jak było w tym konkretnym przypadku, ale nie ma co oceniać. Myślę, że mam „przejechane” nawet ciut więcej i naoglądałem się różnych sytuacji. Wiem też, że nawet jak jesteś w 100% uważny, to nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, a na niektóre wydarzenia nie masz zwyczajnie wpływu… Gdyby każdy był uważny, to wypadki zdarzałyby się rzadziej, ale trzeba mieć świadomość, że nie można ufać zbytnio w swoje doświadczenie, bo wpada się w rutynę… Mam znajomego, który jest utytułowanym kierowcą wyścigowym – ma takie powiedzenie: „jeśli kiedyś stwierdzę, że jestem świetnym kierowcą, to zniszczę swoje prawo jazdy i już nigdy nie wsiądę za kierownicę”… To się nazywa „pokora”… Pozdrawiam.

          • Żebyś się w końcu nie zdziwił… ale jak już jednak się zdziwisz, to przypomnij sobie te swoje mądrości, wywody, które tu powypisywałeś.

          • Zrobisz drugie tyle, to wróć i wtedy opowiadaj jakie masz doświadczenie.

      • Ludzka dzicz to jedno, ale czasem nawet jadąc wolno można nie uniknąć kolizji ze zwierzęciem, które na widok samochodu i świateł wyskakuje prosto pod koła.

    • może napalmem wypalić las razem ze zwierzętami ? wtedy nie będzie łosi bo nic nie będzie.

      • Jan nierzetelny

        A myślisz czemu szyszko zaczął wycinać lasy ?

        • Które to niby lasy wycina? Jak na razie, to idiotyczna awantura o puszczę i walkę z kornikiem. Ale co ty peowski trollu na ten temat możesz wiedzieć? Każą, to piszesz?

  2. Do mnie znak „uwaga na dzikie zwierzęta” przemawia – zawsze zmniejszam prędkość. Doskonale wiem, że nie ograniczę tym do 0 prawdopodobieństwa zderzenia z dzikim zwierzęciem ale znacznie zwiększam szanse na swoje przeżycie i zachowanie zdrowia – ewentualne zderzenie nastąpi z mniejszą energią. Jadąc z mniejszą prędkością mam znacznie większe szanse na dostrzeżenie zwierzęcia zanim wyjdzie/wbiegnie na drogę, a w skrajnym przypadku wykonać jakikolwiek świadomy manewr.

    • Nie wiem ile razy miałeś spotkanie ze zwierzeciem na jezdni? Bo ja bardzo dużo razy. I zdarzyło się, że prędkość uratowała zwierzę i mnie. Raz dzięki temu, że przyspieszyłem widząc biegnąca sarnę udało mi się być na tyle szybszym, że uderzyła w tylne koło, inaczej miałbym ja na chłodnicy. Natomiast innym razem jadąc dużo poniżej maksymalnej prędkości rozwaliłem sarnę i samochód na ponad 10 000 złoty. Akurat z dzikim zwierzęciem to jest loteria, wiem co mówię bo za kółkiem mam 2,5 mln km po Polsce i Europie.
      I żeby było jasne, to nie jest wina tych zwierząt, tylko nas ludzi. Nasze drogi przecięły tym zwierzętom ich naturalne szlaki i żerowiska. Budując drogi zapominamy o ekoduktach, o przepustach dla mniejszych zwierząt itp. itd.

      • Z tą prędkością się nie zgadzam ale z resztą masz rację. Przez te miliony km nigdy chyba nie spotkałeś zwierzęcia w nocy… To są ułamki sekundy jak wyskakują z krzaków w pole reflektorów i widoczności… w takim przypadku nie ma szans na jakąkolwiek reakcję nie mówiąc o przyspieszeniu… Jedyne co możesz zrobić to redukcja prędkości żeby w takich losowych sytuacjach zmniejszyć siłę uderzenia… lup zapirdalać i liczyć na szczęście… jak większość na drogach…

      • A ja jechałem z otwartymi oknami i sarna wleciała jednym i wyleciała drugim…. Głupoty piszesz, jak miałeś czas na przyspieszenie i sarna walnęła w tylne koło to mogłeś zmniejszyć prędkość i wtedy pobiegła by sobie dalej…

    • Czasami jak widzę samochody rozwalone na przydroznych drzewach, a ludzie którzy nimi jechali są w stanie agonalnym, to zastanawiam się czy te wypadki nie były spowodowane przez takie świadome uniki, byle nie walnąć w zwierzynę. Jest prawdopodobne że część z nich tak właśnie wyglądała, a świadkowie, kierowcy i pasażerowie nie przeżyli starcia z drzewem i nikt więcej nie dowie się czy tak było. Co by nie zrobić to i tak 4 litery z tyłu.
      Najgorsze jest to, że mamy 21 wiek, wchodzą na rynek pojazdy autonomiczne, a na takich drogach dalej jest niebezpiecznie i na dodatek jeszcze łosie biegają.

    • Myślisz że zmniejszenie prędkości tak bardzo redukuje ryzyko uderzenia w dzikie zwierze? To jak to się stało że jadąc 50 km/ uderzyłem w sarne która mi wybiegła na droge? Otóż wybiegła mi zza ogrodzenia budynku, jechałem w terenie zabudowanym, ta niska prędkość jedynie zredukowała mi zniszczenia, i może uratowała życie, bo sarna odbiła się od zderzaka, nie poleciała dalej na auto tj, maskę, szybe, dach.

  3. Stawianie znaku jest bezsensowne. Zamiast zlikwidować przyczynę to robi się pośrodku. To samo z dziurami zamiast naprawić znak 30km/h. Żadne rozwiązanie

    • Tak jest. Drzewa powycinać, zwierzęta wyrżnąć, rowy zasypać, wyprostować zakręty… I po kłopocie.

      • I samochody zutylizować. niech idioci zaczną z buta chodzić chociaż też znając ich mogą nogi sobie połamać bo nawierzchnia była śliska.

        • Brawo. Brawo. Wreszcie ktoś mądry. Podpisuję się. Sanki dać bajakom, niech ciągną, to może im się nic nie stanie…

  4. Dopóki kierowcy nie będą traktować jazdy samochodem jak ciezkiej pracy i niezaczną jeździć w skupieniu dopóty będzie dochodzić do takich zdarzeń.

  5. Dla znacznej grupy tego społeczeństwa ważniejsza jest ekologia od życia ludzkiego … Żal się robi. Powinno takiemu „ekologowi” dziecko zginąć dopiero by coś zrozumiał pusty łeb.

  6. W takim przypadku niech wypowiedzą sie „ekolodzy”… Jest dzikiej zwierzyny zbyt dużo. Trzeba tą populację(dzika zwierzyna) regulować poprzez odstrzał selekcyjny, a nie w wypadkach drogowych.

    • To ludzi na drogach jest za dużo.30 lat temu to był jeden samochód na wsi a teraz po 2-3 jeżdżące szroty w jednej rodzince.

    • Zwierząt jest tyle ile trzeba, ludzi jest za duzo 🙂

  7. Niestety ale takie zdarzenia mają miejsce i nie można tu winnic ludzi ..nie każdy w końcu jezdzi jak wariat..ani drogowców..bo znaki nie takie..ani zwierzyny..bo wyszedł z lasu..smutne..ale w dzisiejszych samochodach ..plastikowych? gdzie szukać jakiejkolwiek ochrony..co po poduszkach jak ludzi trzeba wycinać specjalistycznym sprzętem ..!!!Oszczędności na materiale..skutki przykre ?Życzę wiele sił rodzinie do wytrwania w tak trudnych dla NICH chwilach..???

  8. A co się stało z łosiem? Proszę mnie źle nie zrozumieć, bo zastanawiam się czy auto bezpośrednio uderzyło w zwierzę i taki efekt, czy po kolizji z nim zatrzymało się np. na drzewie?

  9. A Ty popatrz na filmy gdzie kierowcy wielokrotnie nie są w stanie uniknąć zderzenia, też jest ich duża ilość. Nie będę się z Tobą licytował, widocznie mało jeździsz w nocy, w dzień to nie problem zauważyć gdy coś takiego Ci wbiegnie wprost przed maskę.
    Kierowcy łamiący przepisy też utrudniają życie na ten drodze.

  10. łoś - głos lasu

    my tu byliśmy zawsze a te ludzie sobie tu droge zrobili i myślą że teraz oni tu są pany, gnają na złamanie karku że ich nawet nie zobaczysz wcześniej tylko już cie potrąca taki jeden z drugą, jakieś tabliczki nastawiali i myślą że my umiemy to czytać i będziemy sie stosować do ludzkich jakis praw… a my tam mamy wodopój za drogą a ostatnio Zdzicho szedł smalić kopyta do Jolki … no i nie doszedł… weźcie sie ludzie zastanówcie co robicie ??!!

Z kraju