Jechał wężykiem, zabrakło skali w alkomacie
21:53 18-10-2018
Do zdarzenia doszło w środę w miejscowości Ślęzaki w powiecie tarnobrzeskim. Policjanci ruchu drogowego zwrócili uwagę na rowerzystę, którego sposób jazdy ”wężykiem” wskazywał, że może znajdować się on pod wpływem alkoholu.
Zatrzymany 40-latek miał problem z utrzymaniem równowagi. W jego organizmie było tyle alkoholu, że na alkomacie zabrakło skali. Konieczne było badanie na urządzeniu znajdującym się w komendzie.
Tam okazało się, że mieszkaniec gminy Baranów Sandomierski miał 4,93 promila alkoholu.
Za swój czyn mężczyzna w najbliższym czasie odpowie przed sądem. Grozi mu kara aresztu lub grzywny. Dodatkowo sąd będzie mógł orzec wobec niego zakaz kierowania rowerami na okres od 6 miesięcy do 3 lat.
(fot. Policja)
4,93 we krwi, czy w wydychanym powietrzu? Bo to zasadnicza różnica…
Od kiedy na komendzie pobiera się krew :)?
Dokładnie. A taką zabawkę co do 5 mierzy to można za grosze wzędzie nabyć, chociaż leprze też przy takim stężeniu wysiadają, a wcale dużo nie trzeba, dwie połówki na dwóch i na to samo wyjdzie.
Leprze? I 0,5 na głowę ma dać 5 promili? A to dobre..
Wykonano drugie badanie na komisariacie na urządzeniu stacjonarnym A skąd wam się wzięła ta krew to Nie wiem
Czytelnikowi się wzięła, ale nie wiadomo skąd :).
Facet prawie umarł, a tu mu paragraf za światy 😉 Tak sobie myślę, ta jazda, ten ruch, ratował mu życie.
„… sąd będzie mógł orzec wobec niego zakaz kierowania rowerami na okres od 6 miesięcy do 3 lat” – bo to Obywatel gorszego sortu.
Przecież ci z lepszego sortu „po pijoku” na rowerach nie jeżdżą. Wyjątkiem jest ksiądz z Sandomierza, ten po walnięciu w „pracy” kielicha mszalnego wsiada na rower i jedzie na posterunek reklamować kolejnego obszczymurka.
W telewizji pokazywali.