Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Fałszywi kucharze zatrzymani przez policję. Teraz trwa poszukiwanie pokrzywdzonych

Scenariusz za każdym razem był ten sam. Wchodził mężczyzna w fartuchu i prosił o pożyczkę tłumacząc, że jest kucharzem z pobliskiej restauracji, a szef nie zostawił mu pieniędzy, aby odebrać dostawę towaru. Po otrzymaniu gotówki znikał.

Policjanci z warszawskiego Ursynowa zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy podejrzewani są o dokonywanie licznych oszustw „na kucharza”. Proceder polegał na tym, że ubrany w charakterystyczny dla szefa kuchni fartuch mężczyzna wchodził sklepu, firmy czy nawet innej restauracji i tłumaczył, że pracuje po sąsiedzku. Twierdził, że przyjechała właśnie dostawa, a właściciel nie zostawił pieniędzy na towar. Podkreślał, że sprawa jest pilna i pytał, czy po zawodowej solidarności, pracownicy mogą mu pożyczyć 200, 300 lub 500 zł na dostawę do czasu przyjazdu szefa. Dług zobowiązał się zwrócić w ciągu maksymalnie godziny. Następnie znikał z gotówką.

Zatrzymani są w wieku 41 i 42 lat. Na razie wiadomo, że pokrzywdzeni w wyniku ich działalności są restauratorzy z Żoliborza, Śródmieścia, Bielan i Ursynowa. Jednak niewykluczone, że mogli oni działać również poza Warszawą, np. na terenie innych województw. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie podobnych przypadków oszustw zanotowano sporo.

W ubiegłym miesiącu tego typu zdarzenia zanotowano m.in. w Lublinie. Do jednego ze sklepów przy ul. 1 Maja wszedł mężczyzna w fartuchu i oznajmił, że jest kucharzem z pobliskiej pizzerii i brakuje mu pieniędzy, aby odebrać dostawę mąki. Ekspedientka uwierzyła w całą tę historię i przekazała oszustowi 196 złotych. Mężczyzna zapewnił, że szef niebawem przyjedzie i zwróci gotówkę.

Co ważne, mężczyzna nawet nie znał dokładnej nazwy pizzerii. Niedawno zmieniła ona bowiem nazwę, zaś m.in. w Google wciąż wyświetlane są poprzednie dane lokalu. Sprawa wyszła na jaw, kiedy kobieta ze sklepu zaczęła się dopominać o zwrot pożyczonej gotówki. Zatrzymanym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

(fot. Policja)

4 komentarze

  1. … zbierali na nowe buty i dresy NIKE

  2. Dla mnie to jest takie głupie, że można być tak naiwnym. Do mnie na szczęście nikt nie pukał nigdy, ale jakby zapukał to bym sprawdziła przez wizjer albo się pytała przez drzwi kto tam.

  3. I teraz się droga młodzieży zastanówcie, jak można podziwiać i gloryfikować złodziei, być tzw. prawilniakiem, ja nie donosze itp. Przecież w takim sklepie pracować może wasza matka, ciotka, brat. I przychodzi gość i go bezczelnie dyma na kase, takiego szaraczka. Tak drogie dzieci wygląda świat złodziejstwa i zawsze po drugiej stronie jest ten poszkodowany frajer, co się dał oskubać.

Z kraju