Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Emeryci przyjeżdżają na szczepienie, są karani za brak biletu parkingowego. Dochodzi do awantur, interweniuje policja

Awantury i wzywanie policji to ostatnio codzienność na parkingu przed szpitalem przy ul. Abramowickiej. To efekt działalności firmy pobierającej opłaty za parkowanie w tym miejscu. Niby wszystko jest zgodne z przepisami, jednak nietrudno odnieść wrażenie, że zamiast poprawić oznakowanie, żeruje się na seniorach.

Bardzo duże poruszenie wywołał nasz artykuł, w którym opisywaliśmy praktyki występujące na parkingu szpitala przy ul. Abramowickiej w Lublinie. Zlokalizowany jest tam jeden z punktów szczepień, gdzie każdego dnia przyjeżdżają osoby, które zdecydowały się na przyjęcie szczepionki przeciw COVID-19. Są to seniorzy, z których część dociera własnym samochodem. Tymczasem od kilku tygodni parking przed szpitalem jest dzierżawiony przez firmę WEIP z Gdyni, która przy pomocy parkometru pobiera opłaty za parkowanie.

Wiele osób po wyjściu ze szpitala znajduje za wycieraczką informację o nałożeniu opłaty dodatkowej za brak biletu parkingowego. Problemem jest jednak fakt, iż przy wjeździe z ul. Abramowickiej na teren szpitala nie ma oznakowania, iż parking jest płatny. W wyniku tego wiele osób, które należy zaznaczyć znajdują się w stresie przed zaplanowanym szczepieniem, nie zauważa znajdujących się już na parkingu informacji o konieczności wniesienia opłaty. Owszem przebywa tam mężczyzna, który w imieniu firmy zarządza tym terenem, jednak zamiast informować kierowców, aby udali się do parkometru, od razu wystawia bilet opłaty dodatkowej.

Każdego dnia kontaktują się z nami osoby, które po wizycie w tym miejscu mają do zapłaty 170 zł. Wszyscy podkreślają to samo, że dodatkowa opłata została nałożona w ciągu kilku minut od pozostawienia auta. Jeden z naszych czytelników dochodząc do drzwi placówki zorientował się, że w aucie zostawił dokumenty. Kiedy się po nie wrócił, zastał już przy swoim aucie mężczyznę, który szykował się do wystawienia opłaty za brak biletu parkingowego. Jak zapewnia, było to po minucie od zaparkowania. Kolejny nasz czytelnik został ukarany, pomimo tego, że miał kartę parkingową.

– W piątek przyjechałem z żoną na szczepienie. Ponieważ mam kartę parkingową, położyłem ją na deskę rozdzielczą, aby była dobrze widoczna. W szpitalu byliśmy dokładnie 18 minut, gdy wróciliśmy, miałem już za wycieraczką opłatę dodatkową. Jak się okazało, zaparkowałem nie na tym miejscu parkingowym, co powinienem, gdyż dla aut z kartą parkingową są oddzielne miejsca, o czym oczywiście nie wiedziałem, gdyż byłem w tym szpitalu po raz pierwszy w życiu. To jest nagonka na emerytów, gdyż na parkingu cały czas znajduje się pracownik, który aby patrzy, kto nie podchodzi do parkometru i idzie wystawić karę. U mnie było to dwie minuty po zaparkowaniu. Dzwoniłem do tej firmy z Gdyni, jednak tam nie ma z kim rozmawiać, konsultant jest takim ignorantem, że aż ludzkie pojęcie przechodzi. Takiej bezduszności się nie spodziewałem – relacjonuje nasz czytelnik.

Mężczyzna zapewnia, że zamierza opłacić karę, aby nie narażać się na ewentualną egzekucję. Do tego ma złożyć również reklamację. Kolejną osobą, która również wyjechała ze szpitala z dodatkową opłatą, jest Pan Wiesław. W jego przypadku było trochę inaczej, gdyż wcześniej został ostrzeżony przez syna, aby pamiętał o płatnym parkingu. Po zaparkowaniu podszedł do parkometru, jednak pomimo kilku prób, urządzenie nie przyjmowało monet. Uznał więc, że jest awaria i poszedł na szczepienie.

– Wyszedłem po 15 minutach i podchodząc do auta zobaczyłem, że zostałem ukarany za brak biletu. Zacząłem się rozglądać po parkingu i zwróciłem uwagę na mężczyznę, który wystawiał podobną karę dla innego kierowcy. Kiedy powiedziałem mu, że parkometr nie przyjmuje monet, ten odpowiedział, że o tym wie. Dodał też, że dalej jest kolejne urządzenie. Tymczasem nigdzie nie ma o tym informacji, a dla mnie, osoby poruszającej się o kulach, wyczynem było dojście do szpitala, a co mówić, żebym jeszcze krążył w poszukiwaniu innego parkometru. Kiedy zadzwoniłem do firmy, która obsługuje parking, okazało się, że tam też wiedzą o problemach z przyjmowaniem monet przez parkometr – opowiada Pan Wiesław.

Jak ustaliliśmy, na parkingu dochodzi też do awantur pomiędzy ukaranymi kierowcami, a pracownikiem parkingu. Jednak jak podkreślają nasi czytelnicy, mężczyzna ten pochodzi najprawdopodobniej z Ukrainy i niekiedy kontakt słowny jest z nim utrudniony. Niektórzy wzywają na miejsce policję. Funkcjonariusze przyjeżdżają, jednak niewiele mogą w tej sprawie zrobić. Sugerują, aby składać reklamacje. O całej sprawie poinformowaliśmy również dyrekcję szpitala. Jak nas zapewniono, placówka ma przyjrzeć się praktykom stosownym na parkingu. Przekazano nam, że takie sytuacje są niedopuszczalne i szpital nie miał świadomości o nieprawidłowościach.

(fot. lublin112.pl)

45 komentarzy

  1. Wstyd dla szpitala, że korzysta z firmy nastawionej na gapiostwo ludzi i wyciąganie pieniędzy.
    A może to szpitala pomysł?

Z kraju