Dziecko z raną postrzałową szyi trafiło do szpitala
20:49 13-07-2020
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę podczas zabawy dwóch 6-latków w domu 67-letniego mężczyzny na terenie powiatu opolskiego. Chłopcy w jednym z pokoi zauważyli pozostawioną przez 67-latka wiatrówkę.
Jak się okazało, broń była naładowana i odbezpieczona. W pewnym momencie jeden z chłopców pociągnął za spust, w wyniku czego kolega został postrzelony w szyję. Dziecko natychmiast trafiło do szpitala.
Mundurowi ustalili, że w trakcie zdarzenia poszkodowany 6-latek przebywał pod opieką swojej babci, która przyszła w odwiedziny do znajomego 67-latka. Właściciel broni, jak i babcia dziecka, byli trzeźwi. Policjanci zabezpieczyli wiatrówkę, z której padł strzał.
Wkrótce 67-letni mężczyzna odpowie za przechowywanie broni w sposób umożliwiający dostęp do niej osobom nieuprawnionym, a przez to narażenie małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
(fot. Policja Opole Lubelskie)
Wg. Ustawy o Broni i Amunicji wiatrówka to nie broń. Jest to urządzenie pneumatyczne. Trzymajmy się właściwej nomenklatury ponieważ takie zapisy biją w broń palna i środowisko posiadaczy.
Może to głupie ale kiedyś o mało mnie nie zabiła wytwornica do acetylenu skończyło się na oparzeniu puzniej butelka po napoju starym o mało nie ogluchlem Puzniej wiatrówka pół centymetra i bym oko stracił i wiele innych ciekawych rzeczy kture robiłem jak byłem młody i głupi
Trafiłeś w sedno. Szkoda tylko, że nie lubiłeś się ze słownikiem ortograficznym wtedy gdy byłeś młody.
Tylko i wyłącznie dostęp do broni na zasadzie USA, bo inaczej idioci się wiatrówką i albo procami zabiją.
Co Ty tak sie rozmarzyłeś – w Polsce wykorzystuje się stare tradycyjne i przez wieki wypraktykowane narzędzia i metody pozbawiania życia siebie i innych.
Przypominam: rżnięcie się czym popadnie, wieszanie, skoki z czego sie da byle było wysoko i topienie w nawet niewielkich kałużach.
Nie trzeba, a nawet nie można zapominać o rzucaniu się pod pociągi (póki jeszcze kursują) oraz wszelkich marek samochodów (z BMW na czele).
O przydrożnych drzewach i słupach, tym razem nawet nie wspomnę…
Kochani… weźcie se i przetrawcie w Waszych szanownych dyskach twardych i mniej twardych…
Wiatrówki jakie by one niebyły, to jednak narzędzie bardzo niebezpieczne, nawet te o dozwolonej bez pozwolenia mocy 0,5 -6 J (dżuli).
Wielokrotnie odnotowano poważne przypadki zrobienia sobie, albo komuś „pastronnemu” sporego kuku.
A jak kto dobry, powiadam Wam zaprawdę, że odpowiednio wycelowane „szczały” kończyły takie wiatrówkowe figle śmiercią.
Dlatego taki sprzet trzeba stosownie zabezpieczać przed dziećmi i dorosłymi durniami.
Tak, to prawda, że wszystkie wiatrówki to niebezpieczne zabawki i trzeba się z nimi mądrze obchodzić. Trzeba przy tym dodać, że wszystkie wiatrówki dostępne są bez pozwolenia, bo od kilkunastu lat nie ma pozwoleń na wiatrówki. Z tym, że wiatrówki o „mocy” powyżej 17 J, a właściwie wiatrówki zdolne nadać pociskowi opuszczającemu lufę energię kinetyczną przekraczającą 17 J, są w rozumieniu UoBiA bronią pneumatyczną i podlegają rejestracji. Inna sprawa, że aby zarejestrować broń pneumatyczną trzeba spełnić warunki zbliżone do tych jak przy ubieganiu się o pozwolenie na broń palną, a i strzelać z nich wolno też tylko na strzelnicach.