Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Dźgał nożem w brzuch, szyję i klatkę piersiową, 18-latka nie miała szans na przeżycie. Jan W. stanie przed sądem

Zakończyło się śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa, jakie miało miejsce w jednej z kamienic w centrum Lublina. Powód działania sprawcy pozostanie niejawny. To dla dobra najbliższych ofiary.

Aktem oskarżenia zakończyła lubelska prokuratura śledztwo w sprawie zabójstwa 18-letniej Marleny, do którego doszło na początku listopada ub. roku w centrum Lublina. Wtedy to na jeden z lubelskich komisariatów zgłosił się młody mężczyzna, który zakomunikował dyżurnemu, że zabił swoją koleżankę. Wyjaśnił też, gdzie funkcjonariusze mają szukać zwłok. Na miejsce, czyli do jednej z kamienic przy ul. Królewskiej, natychmiast skierowano patrol. Mundurowi we wskazanym miejscu znaleźli zmasakrowane zwłoki.

Jan W. został zatrzymany i przesłuchany. Mężczyzna przyznał się do winy, wyjaśnił też, jak do tego doszło. To samo zeznał przed prokuratorem, gdzie złożył również obszerne wyjaśnienia. Wiadomo, że 19-latek, jak też jego ofiara dobrze się znali. Uznawani byli za parę. Dziewczyna pochodziła z województwa podkarpackiego, do Lublina przyjechała się uczyć, znalazła też pracę, dzięki której mogła się utrzymać. Z Janem W. razem chodzili do szkoły. Spotykali się m.in. właśnie w kamienicy przy ul. Królewskiej, gdzie mieszkał ich znajomy.

Tam też doszło do zbrodni. W podziemiach budynku Jan W. zaatakował 18-latkę nożem. Zadał jej kilkanaście ciosów, uderzając w brzuch, szyję oraz klatkę piersiową. Jak ocenił biegły, dziewczyna nie miała szans na przeżycie. Przynajmniej dwie z ran okazały się śmiertelne.

Do zabójstwa miało dojść w trakcie nieporozumień, jednak prokuratura zadecydowała, aby nie ujawniać motywu działania sprawcy. Z uwagi na dobro najbliższych Marleny, również wyjaśnienia złożone przez 19-latka nie zostaną upublicznione. To samo tyczy się procesu, który ma się odbywać przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Prokuratura chce, aby odbywał się on za zamkniętymi drzwiami. Mężczyźnie grozi dożywocie.

(fot. lublin112)
2018-05-15 17:10:09

5 komentarzy

  1. I co z tego że grozi mu dożywocie? to nie była zbrodnia w afekcie z powodu jakiegoś nieporozumienia, on to zaplanował od początku do końca i zrealizowal- motyw był bardzo banalny ale w psychopatycznej głowie urósł do rangi celu życia.

  2. Do Poprawny- nie masz wiedzy nie komentuj , może należałoby włączyć myślenie z taktem-
    pracowała na kasie w markecie.

  3. Co to za komentarz, trochę szacunku dla zmarłej.

  4. Pewnie uda skruchę i niby przeprosi rodzinę obiecując im kilka zł.i sąd się nad nim zlituje,jak to ostatnio bywa.

  5. A dlaczego dożywocie? Ja skazałbym go na 80 lat więzienia. W najlepszym przypadku wyszedłby dopiero po 40. Dożywotni wyrok to jak dożywotnie odbieranie prawa jazdy – nikt sobie z tego nic nie robi. Najbardziej boli, gdy odebrane jest na jakiś czas ponieważ jest sytuacja odliczania dni, lat do zakończenia kary.

Z kraju