Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Bójka na Arenie Lublin zakończyła się śmiercią jednego z uczestników. Jest wyrok w sprawie awantury kibiców

W trakcie meczu, w stadionowej toalecie, doszło do starcia dwóch kibiców. Dla jednego z nich awantura zakończyła się tragicznie w skutkach. Właśnie zapadł wyrok w tej sprawie.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok w sprawie Macieja K. oskarżonego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Chodzi o zdarzenie, jakie miało miejsce w marcu 2018 roku, kiedy to w jednym z mieszkań przy ul. Młodzieżowej znaleziono zwłoki mężczyzny. Z uwagi, iż na jego ciele znajdowały się ślady urazów, o wszystkim powiadomiono prokuraturę.

Ciało Pawła P. leżało na przedpokoju, na twarzy, rękach i nogach występowały ślady krwi. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, iż mężczyzna miał m.in. złamaną kość podstawy czaszki i obrzęk mózgu. Policjanci ustalili, że dwa dni wcześniej był on na meczu Motoru Lublin z Podhalem Nowy Targ, jaki rozgrywano na Arenie Lublin. Od tamtej pory nikt nie widział go żywego.

Śledczy skupili się na tym tropie dzięki czemu udało im się ustalić, że na początku drugiej połowy Paweł P. zszedł do toalety. Tam spotkał Macieja K. Między mężczyznami wywiązała się awantura, w trakcie której Maciej K. uderzył swojego przeciwnika pięścią w twarz.

Z ustaleń śledztwa wynika, iż siła uderzenia była tak duża, że pokrzywdzony upadł uderzając tyłem głowy o posadzkę. W wyniku tego stracił przytomność. Zajęli się nim znajomi, którzy ocudzili kolegę oraz umyli z krwi jego twarz. Kiedy doszedł on do siebie postanowił wrócić na trybuny, gdzie spędził pozostałą cześć meczu. Wyjaśniał jednak, że źle się czuje. Później koledzy odprowadzili go pod blok, w którym mieszkał.

Macieja K. policjanci zatrzymali dopiero po trzech miesiącach od zdarzenia. W trakcie przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do udziału w bójce, odmówił też składania jakichkolwiek wyjaśnień. Mundurowi ustalili, że to nie pierwszy podobny czyn z jego udziałem. Wcześniej był on karany za pobicie. Kiedy biegli wskazali, że bezpośrednią przyczyną śmierci Pawła P. było uderzenie głową o podłogę, sprawę skierowano na wokandę.

Sąd po zapoznaniu się z aktami sprawy, jak też zeznaniami świadków, postanowił zmienić kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Uznał, że wina Macieja K. nie pozostawia żadnych wątpliwości, dlatego też skazał go na karę dwóch lat pozbawienia wolności. Dodatkowo zobowiązał do zapłaty 30 tysięcy złotych jako zadośćuczynienia dla rodziny zmarłego. Wyrok jest nieprawomocny.

(fot. archiwum/zdjęcie ilustracyjne)

13 komentarzy

  1. Jednego głupka mniej na ulicy, szkoda, że tylko na dwa lata

  2. Nie znam się 'na sondzie’ ale się wypowiem. Ustawa o ochronie zwierząt z 1997 r. reguluje kary za znęcanie się nad zwierzętami. Kara za zabicie zwierzęcia (poza określonymi w ustawie wyjątkami) to pozbawienie wolności do lat trzech, a w przypadku, gdy sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem – do lat pięciu. Możliwe jest też orzeczenie nawiązki aż do 100 tys. zł.

    Czyli co, mniejsza kara dla recydywisty za zabicie człowieka niż za zwierzaka?

Z kraju