Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Bez opamiętania zadawał ojcu kolejne ciosy nożem. Poszło o pozostawiony na stole talerz po zupie

Mężczyzna od dłuższego czasu znęcał się nad członkami rodziny. Policjanci dość często byli tam wzywani na interwencje. Rodzina miała założoną niebieską kartę. Kiedy przyjechali po raz kolejny, zobaczyli leżącego w kałuży krwi 58-latka i stojącego nad nim z nożem w ręku jego syna.

Zakończyło się śledztwo w sprawie zabójstwa 58-letniego Józefa P., jakie miało miejsce 12 lutego 2019 roku w miejscowości Stary Uścimów w powiecie lubartowskim. Tego dnia w godzinach popołudniowych policjanci zostali powiadomieni o awanturze domowej na terenie jednej z posesji. Była to już kolejna interwencja w ostatnim czasie pod tym adresem. Za każdym razem mieszkający tam Artur P. wykazywał agresywne zachowanie wobec członków swojej rodziny. Tym razem miał zaatakować ojca.

Kiedy funkcjonariusze weszli do środka, zauważyli leżącego na podłodze zakrwawionego Józefa P. Obok, z nożem w ręku, stał jego syn. W pierwszej kolejności policjanci obezwładnili napastnika, a następnie zajęli się poszkodowanym. Widząc, że nie wykazuje on czynności życiowych, podjęli resuscytację krążeniowo – oddechową. Prowadzili ją do czasu przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, pomimo podjętej akcji ratunkowej, życia 58-latka nie udało się uratować.

W trakcie śledztwa ustalono, że feralnego dnia wszystko zaczęło się od uwagi, jaką Arturowi P. zwróciła jego matka. Mężczyzna po zakończeniu posiłku odszedł od stołu, zostawiając na nim talerz po zupie. Kobieta powiedziała, aby odstawił naczynie we właściwe miejsce. Wtedy Artur P. kazał jej milczeć, po czym popchnął kobietę na krzesło. Następnie udał się do swojego pokoju. Za nim ruszył jego ojciec. Józef P. powiedział synowi, że nie będzie on rządził w tym domu, ani podnosił ręki na matkę. Po chwili dostrzegł ostrze noża w ręku syna.

Wycofał się do kuchni, jednak Artur P. ruszył za nim. Chwilę później mężczyzna zaczął zadawać ojcu ciosy nożem. Bez opamiętania dźgał go po całym ciele, rany znajdowały się na głowie, plecach, szyi, nogach, czy też klatce piersiowej. Mężczyzna zmarł po kilku minutach z powodu wykrwawienia. W trakcie przesłuchania Artur P. przyznał się do winy, złożył też wyjaśnienia. Twierdził, że nie żałuje tego co zrobił. Dodał też, że chce najwyższego wyroku, aby na długo trafić do więzienia.

Biegli orzekli, że 33-latek wykazuje znaczną skłonność do agresji, ma też objawy osobowości schizoidalnej, czyli jest chłodny emocjonalnie, pochłonięty własnymi przemyśleniami i sprawami, mało empatyczny i nie przykłada wagi do uczuć. Jednak w momencie popełniania zbrodni był poczytalny, a więc może odpowiadać za to co zrobił. Śledczy oskarżyli go o siedem czynów, polegających głównie na stosowaniu przemocy wobec członków rodziny oraz o dokonanie zabójstwa. Prokuratura Okręgowa skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia. Arturowi P. grozi dożywicie.

(fot. Policja Lublin)

14 komentarzy

  1. Czekajcie na wyrok. Może się okazać, że to czyn nieumyślny i dostanie 10 lat, a domaganie się większego wyroku będzie okolicznością łagodzącą (z pozoru ukrywana skrucha).

Z kraju