Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Aukcja Pride of Poland miała być bardzo dużym sukcesem. Jednak milion euro może nie wpłynąć na konto

Wszystko wskazuje na to, że wynik tegorocznej aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim będzie znacznie niższy, niż wskazują organizatorzy. Zamiast 1 596 tys. euro będzie to 641 tys. euro. Francuz, który wylicytował najwięcej koni, do tej pory za nie nie zapłacił.

W połowie sierpnia w Janowie Podlaskim odbyła się aukcja koni arabskich czystej krwi Pride of Poland 2022. Jest to największa i najsłynniejsza polska aukcja koni czystej krwi. Od kilku lat głośno o niej również z innego powodu. Mianowicie polityczne decyzje personalne sprawiły, że impreza ta w świecie hodowców koni znacznie straciła na znaczeniu, spadła jej renoma, a to wszystko przełożyło się na wyniki finansowe uzyskiwane ze sprzedaży koni arabskich.

Na tegorocznej aukcji sprzedano czternaście koni za łączną kwotę prawie 1,6 mln euro. Najwyższą cenę na licytacji, wynoszącą 400 tys. euro, uzyskała klacz Esmeraldia ze stadniny w Michałowie. Jak tłumaczył po zakończeniu wydarzenia pełnomocnik dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ds. hodowli koni Andrzej Wójtowicz, jest to bardzo duży sukces aukcji, gdyż spodziewano się osiągnąć 1-1,2 mln euro, więc uzyskano wynik powyżej oczekiwań.

Dziś już wiadomo, że kwota ta może być znacznie niższa. Konie za 995 tys. euro wylicytował Francuz Thierry Barbier, który miał działać w imieniu zagranicznych klientów. Na kwotę tą składają się: 115 tys. euro za klacz Egirę ze stadniny w Białce, 220 tys. euro za klacz Poganinkę z Michałowa, 220 tys. euro za klacz Euzonę z Janowa Podlaskiego oraz 400 tys. za klacz Esmeraldię z Michałowa. Do tej pory jednak nabywca nie wpłacił pieniędzy, a tym samym nie sfinalizował transakcji.

Osoby ze środowiska hodowców koni arabskich są praktycznie pewne, że nie ma szans, aby organizatorzy aukcji otrzymali od Francuza pieniądze. Wszystko dlatego, że jest on doskonale znany z tego typu zachowań. Wieloletni redaktor naczelny „Konia Polskiego” Marek Szewczyk wskazuje wprost, że mężczyzna uchodzi za mitomana, a jak mówią niektórzy wprost, osobę niezrównoważoną psychicznie. Dodaje jednocześnie, że to już kolejna tego typu akcja z jego udziałem. Już kilka lat temu dał się poznać w stadninie w Janowie Podlaskim jako osoba niegodna zaufania. Zamierzał kupić kilka koni poza aukcją, kiedy jego oferta została przyjęta, zniknął.

Również w trakcie samej aukcji Pride of Poland zachowywał się irracjonalnie. Podczas licytacji klaczy Egira kwotę kilkunastu tysięcy euro nagle przebił do 115 tys. euro. Natomiast licytując klacz Esmeraldię, przebijał własne postąpienia. Wtedy organizatorzy zorientowali się, że mają do czynienia z osobą, która może być niewiarygodna. Dlatego też został on wykluczony z dalszej części aukcji.

Dziennikarze Gazety Wyborczej po rozmowie z osobami ze środowiska hodowców koni ustalili, że Francuz nie posiada środków, aby zapłacić za wylicytowane konie. Dodatkowo mężczyzna ten wziął udział także w poniedziałkowej aukcji Summer Sale, gdzie już przez internet licytował konie, tym razem podając się za kupca z Austrii.

Organizatorzy Pride of Poland przekazali dziennikarzom „Wyborczej”, że na razie nie ma jeszcze powodów do obaw. Prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych Krzysztof Kierzek przekonuje, że choć termin opłacenia faktur już minął, to prowadzona jest korespondencja z nabywcą, który ma wyrażać wolę zapłaty, jednak tłumaczy się trudności po stronie formalnej. Natomiast Andrzej Wójtowicz z KOWR dodał, że obecnie podchodzi do sytuacji ze spokojem, jednak za około dwa tygodnie, jeżeli nic się nie zmieni, to kupiec otrzyma wezwanie do zapłaty. Chodzi tu o karę wynoszącą 30 proc. wylicytowanej kwoty.

To już kolejny w ostatnich latach podobny problem. Dwa lata temu klacz Perfinkę wylicytowała za 1,25 mln euro księżniczka Jamila Bint Abdul Majeed Bin Saud Bin Abdulaziz z Arabii Saudyjskiej. Po zakończeniu akcji przekazała organizatorom, że nie zamierza płacić, gdyż przeznaczyła na ten cel jedynie 400 tys. euro. W jej imieniu klacz licytował jej pełnomocnik, dyplomata z Ambasady Arabii Saudyjskiej w Warszawie. Mohammed Altamimi pomimo tego, że wiedział jakimi środkami dysponuje jego mocodawczyni, licytował dalej, aż doszedł do kwoty trzykrotnie wyższej. W 2018 roku klienci, którzy wygrali licytację na trzy klacze wycofali się z zakupu zwierząt. W efekcie wynik finansowy aukcji był o połowę niższy i wyniósł 259 tysięcy euro.

Aukcja Pride of Poland organizowana jest w Janowie Podlaskim od 1970 roku. Przez wiele lat była ona jednym z najważniejszych i najbardziej prestiżowym na świecie wydarzeń dla miłośników koni. Rokrocznie aukcji przypatrywali się hodowcy z kilku kontynentów, gdyż to właśnie ona kształtowała podaż i popyt na konie arabskie na całym świecie.

Sprzedawane na niej klacze osiągały zawrotne ceny, wśród klientów znaleźć można było arabskich szejków, czy też znane w całym świecie gwiazdy muzyki. W 2015 roku padła rekordowa kwota licytacji. Wówczas za 1,4 mln euro sprzedana została 10-letnia siwa klacz Pepita.

Wszystko uległo diametralnej zmianie w lutym 2016 roku. Decyzje Agencji Nieruchomości Rolnych, która nadzoruje stadninę w Janowie Podlaskim sprawiły, że wśród hodowców i miłośników koni arabskich zawrzało. Najpierw z dnia na dzień odwołano ze stanowiska wieloletniego prezesa stadniny Marka Trelę, co tłumaczono „brakiem odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi czystej krwi”. Wszczęte nawet zostało prokuratorskie śledztwo, jednak nikomu nie postawiono zarzutów.

(fot. lublin112/zdjęcie ilustracyjne)

5 komentarzy

  1. to nic bynajmiej bombelom dajom

  2. Jeżeli KOWR do czegos się przyda, sam wpłacę te 30%

  3. Sasiń czasem się nie zabrał za uzdrawianie stadniny ?

  4. zmiany pisu w stadninach to program dla polski wschodniej. dziekujemy

  5. „księżniczka Jamila Bint Abdul Majeed Bin Saud Bin Abdulaziz” – nie brakuje jej przypadkiem kratek w formularzach 😉

Z kraju