Al. Witosa: Volkswagen uderzył w latarnię. Jedna osoba w szpitalu
09:48 12-01-2017
Do zdarzenia doszło w czwartek około godziny 9 na al. Witosa w Lublinie. Na wysokości marketu budowlanego samochód osobowy uderzył w latarnię. Na miejscu interweniowała straż pożarna, zespół ratownictwa medycznego oraz policja.
Jak nas poinformowano, kierująca volkswagenem kobieta jechała w kierunku Świdnika. Na łuku drogi straciła panowanie nad pojazdem, w wyniku czego auto zjechało na pobocze i uderzyło w metalowy słup latarni. Kobieta została przetransportowana do szpitala.
Na miejscu pracują funkcjonariusze policji, którzy ustalają szczegółowe okoliczności zdarzenia. Występują utrudnienia w ruchu.
2017-01-12 09:42:37
(fot. nadesłane Kajetan)
Morał z tej historii krótki i niektórym znany – gdy nie ma warunków nie zapier_alamy.
Brawo Kubo – krótko, ale trafnie.
Sam bym tego lepiej nie przekazał.
Zapier_alać to trzeba umić, nawet jak nie ma warunków.
Zapie_dalać to nie tylko trzeba umieć. Trzeba mieć jeszcze czym. Stare Polo 6N na łysych oponach to zdecydowanie nie takie „cuś”.
Zaraz ktoś napisze o zgubnych skutkach tylnego napędu… Oh, wait… ? Pozdrawiam
@Stefan
Nie ten adres 🙂
Ja uważam, że na zimę od napędu na tylną oś lepszy jest tylko stały napęd na obydwie osie.
@Kuba Wiem 🙂 Taki mały żarcik 😉
O patrzcie znalazł się Hołowczyc mistrz kierownicy.
Na łuku drogi straciła panowanie nad pojazdem – bo bidula nie wiedziała, że to białe co spada na jezdnię to śnieg i powodować może śliskość pośniegową.
Mamusia nie powiedziała, a ostrzeżeń 112 nie czytała.
Mistrzowie kierownicy, w jeździe po zaśnieżonej / zalodzonej lub po prostu mokrej drodze nie tyle chodzi o prędkość co o gwałtowność manewrów. Gwałtownie wykonany manewr powoduje wytrącenie toru jazdy i poślizg (oczywiście zakładając że mamy w pełni sprawne zawieszenie, ten samo rodzaj ogumienia i podobnym poziomie zużycia na obu osiach). Jeśli nie wierzycie to polecam wybrać się na płytę poślizgową (śliska jak świeży lód) i wykonać test łosia. Najpierw przy 30 km/h i gwałtowny manewr ominięcia – poślizg murowany, potem 60 km/h i spokojny opanowany manewr ominięcia – bez poślizgu mimo 2x większej prędkości. Oczywiście post ten nie zachęca do zap******ania w zimie, ale pokazuję że prędkość to nie wszystko, a jazda 50 km/h po krajówce poza zabudowanym bo pada śnieg nie jest najważniejszym rozwiązaniem wpływającą na bezpieczeństwo – na przekór tego co myśli wielu „super bezpiecznych kierowców”.
A gdzie tam jest „łuk drogi”???
Jakie oponki miała polówka ? Na prostej trzeba naprawdę gnać aby wpaść w poślizg / mowa w przypadku dobrych zimówek/
Kto zna ten łuk drogi to wie, że jest paskudny i bierze na niego dużą poprawkę. Sam lubię zapier….ć i choć mam prawie 200 Km i napęd 4motion to i tak zdecydowanie zwalniam. A jak nie chcecie porady to będę was mijał zawiniętych na latarniach. 😉