Adamów: Rozpalał piec, zapaliła się na nim odzież. Mężczyzna z oparzeniami trafił do szpitala
19:44 03-01-2016
Do zdarzenia doszło w sobotę po godzinie 16. Strażacy otrzymali informację, że doszło do pożaru domu. Przed przyjazdem strażaków z płonącego budynku wybiegł właściciel, na którym paliła się odzież. Sąsiedzi natychmiast ugasili płonące na nim ubranie. Mężczyzna z rozległymi oparzeniami ciała został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala.
– Funkcjonariusze wstępnie ustalili, że do pożaru wewnątrz domu i poparzenia 46-latka mogło dojść podczas rozpalania ognia w piecu kaflowym. Mundurowi ustalili, że pokrzywdzony mężczyzna mieszkał sam. Teraz prowadzący postępowanie policjanci szczegółowo ustalą w jaki sposób doszło do tego zdarzenia i co było jego bezpośrednią przyczyną – informuje sp. sztab. Marcin Józwik z łukowskiej Policji.
2016-01-03 19:28:22
(fot. Policja Łuków)
Czyżby rozpalanie ognia rozpuszczalnikiem/ benzyną w butelce?
pewnie pijany, albo benzyna rozpalał…
Jeśli by przyjąć, że jeszcze nie świętej pamięci był nasączony alkoholem, to musiałby to być skondensowany spiryt, ale wtedy płonąc, nie mógłby wybiec z domu (wg. skali 112, byłby kompletnie pijany).
Można też przyjąć wersję, że miał niezwykle łatwopalną odzież, która na sam błysk zapałki buchnęła na nim żywym płomieniem.
No i można też przyjąć wersję „benny’ego”, że owe skomplikowane manipulacje mające na celu rozpalenie ogniska domowego podlane były płynem powszechnie uznanym za łatwopalny.
I na koniec koniecznie trzeba zaprzeczyć tradycyjnej teorii, że zasłabł, albo zasnął (trudno spać jak płona 4 litery).
Zgodzę się jedynie z hasłem, że każdemu się może przydarzyć i że ryję w obie garście krokodylowymi łzami, że sie przydarzyło.
Zbyt powazne obrażenia ciała spowodowaly zgon
Uprzejmie informuję, że nie zgodzę się Twoją światłą opinią, że zgon powoduje uszkodzenie ciała.
Zwykle dzieję się tak, że obrażenia ciała powodują zgon.
zdaję się to było właśnię napisanę
ułomku, najpierw czytaj ze zrozumieniem a pozniej komentuj…. żal mi ciebie…