W żołądku miał tabletki, w kieszeni woreczek z nieznaną substancją. Trwa śledztwo w sprawie śmierci 15-letniego Damiana
19:13 23-11-2017
Wszystko wydarzyło się w środę po godzinie 15 w rejonie ul. Konopnickiej w Biłgoraju. Jeden z kierowców dostrzegł leżącego w pobliżu cmentarza żydowskiego nastolatka. Natychmiast postanowił sprawdzić, co mu się stało. Ponieważ chłopak był nieprzytomny, nie był też wyczuwalny u niego puls, powiadomił o wszystkim pogotowie ratunkowe. Kierowcą, który zainteresował się leżącym, był policjant w czasie wolnym. Wiedział więc jak skutecznie udzielać pierwszej pomocy. Rozpoczął resuscytację krążeniowo – oddechową, którą prowadził do czasu przyjazdu ratowników medycznych.
Następnie 15-letni Michał został przetransportowany do szpitala w Biłgoraju. Wciąż był nieprzytomny, do tego miał zaburzenia rytmu serca. Lekarze zadecydowali o przetransportowaniu chłopaka do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. W tym celu zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Od razu chłopak trafił na oddział toksykologii, gdzie wykonano mu płukanie żołądka. W wydzielinie odnaleziono wiele tabletek, które wcześniej zażywał 15-latek.
Jak wstępnie ustalono, chłopak najpierw spożył sporą ilość silnych leków, następnie na cmentarzu spotkał się ze swoim kolegą, 15-letnim Damianem. Obaj zażyli wtedy nieustaloną jeszcze substancję, najprawdopodobniej dopalacze. Środki tego typu, w odróżnieniu od standardowych narkotyków, mają nieprzewidziane działanie. Są to substancje chemiczne, które jednym razem mogą wywołać euforię, innym razem doprowadzić do zapaści. Często też ich spożycie ma fatalne skutki dla organizmu, zwłaszcza młodego człowieka.
Gdy Michał zabierany był do szpitala, jego kolega wrócił do domu. Niebawem źle się poczuł i stracił przytomność. Pomimo szybko udzielonej mu pomocy, przewiezieniu go do szpitala i długiej reanimacji, jego życia nie udało się uratować. Sprawą zajęła się policja a także prokuratura. Śledczy wszczęli śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci 15-latka oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia drugiego nastolatka. Trwa też ustalanie, jaką dokładnie substancję zażyli 15-latkowie, jak również w jakich okolicznościach weszli w jej posiadanie.
Znalezione zostały woreczki z nieznaną substancją, jakie znajdowały się w kieszeni jednego z nastolatków. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, była to pochodna jednego z leków. Ciało zmarłego chłopaka zabezpieczono celem wykonania sekcji zwłok. Pozwoli ona na ustalenie dokładnej przyczyny śmierci Damiana. Analizie mają zostać poddane też zabezpieczone dowody oraz próbki, dzięki czemu jest szansa na ustalenie składu substancji zażytej przez nastolatków.
(fot. policja – zdjęcie ilustracyjne)
2017-11-23 19:04:07
Nie jestem osobą starej daty i jakby to nie zabrzmiało, „szumnie” przeszedłem przez wiek nastoletni, ale to co obecnie wyprawia ta „młodzież” przyprawia o gęsią skórkę. Kiedyś w zupełności wystarczył alkohol, by się dobrze bawić, a dziś towarzystwo eksperymentuje na sobie, niczym króliki doświadczalne, przeróżnej maści chemiczne specyfiki. Ludzie, co się z Wami dzieje?
„tylko” alkohol. Zobacz ile osób przez niego ginie a ile przez inne narkotyki
Jak dopalacze były legalne to przynajmniej było duże prawdopodobieństwo że wiadomo było jaką substancję zażył pacjent, wtedy jest szansa na uratowanie go. A tak to eksperymentują z truciznami o nieznanym pochodzeniu i składzie.
A i jak wiadomo w tym wieku co jest nielegalne smakuje najlepiej bo można się popisać przed kolegami co on to nie robił.
Darwin jest zachwycony.
Nie cierpie ludzi ktorzy biora takie rzeczy. Jakim miernota zyciowym trzeba byc .. i kompletnie mi nie szkoda tych chlopakow. Naturalna selekcja. Szkoda tylko kasy na leczenie i smiglowiec.
Smutne,wręcz przerażające są takie komentarze.Ja też nie przepadam za ludźmi którzy biorą takie rzeczy,ale nawet przez myśl by mi nie przeszły takie słowa.Współczuję Ci…
Karać ludzi ,którzy to sprzedają cholerstwo dzieciom
Karac rodzicow ktorzy daka kase dzieciakom na takie zakupy
To byli 15 letni chłopcy, gówniarze, którzy chcieli coś pokazać, zrobili coś niesamowicie głupiego, ale… smutno mi, że tak się stało.
Obiema ręcyma podpisuję się pod ostatnim zdaniem. Chyba czas najwyższy, wykluczyć bezpłatne leczenie dla takich ćwierć mózgów. Ratować, owszem ale pózniej wystawić rachunek.