Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Znów dzikie zwierzęta w mieście. Sarna nie przeżyła kontaktu z samochodem

Wczoraj wieczorem w Lublinie sarna wpadła pod przejeżdżający samochód osobowy. Nie udało się jej uratować.

Do zdarzenia doszło w sobotę po godzinie 20-tej na al. Witosa w Lublinie, w rejonie wiaduktu kolejowego. Pod jadący w kierunku zamku samochód osobowy wbiegła nagle sarna. Kierowca nie miał szans na zatrzymanie się i doszło do zderzenia. Niestety zwierze nie przeżyło wycieczki do miasta.

Pojazd został w nieznacznym stopniu uszkodzony. Na miejscu interweniowała policja. Wezwano również pracowników lubelskiego Schroniska Dla Bezdomnych Zwierząt, którzy zabrali sarnę do utylizacji.

Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy od czytelników. DZIĘKUJEMY!

(fot. lublin112)
2014-08-10 12:46:50

11 komentarzy

  1. Czy ktoś się orientuje kto w takim przypadku płaci za powstałą szkodę? Czy we własnym zakresie trzeba naprawić?

    • We wlasnym zakresie trzeba zaplacic. Jak masz AC to super jak nie to gorzej. Identyczna sytuacja miala u mnie miejsce w miescie. Tez byla policja. Pisalam pisma. Ciagle odmowy.

    • Zarządca drogi, można naprawiać także a AC jak ktoś posiada.

    • Dzikie zwierzęta są własnością skarbu państwa a oni lachę kładą na takie rzeczy…

  2. We własnym zakresie trzeba dokonać naprawy. Za sarny nikt nie płaci. Ja na S17 mnie więcej na odcinku biegnącym przez Bystrzejowice uderzyłem w psa. Wezwałem policje, przyjechali i spisali protokół ale powiedzieli mi że nie mam co liczyć na zwrot kosztów bo zarządca drogi nie odpowiada za zwierzęta znajdujące się na niej. Jedynie mogłem odnaleźć właściciela psa co niestety graniczyłoby z cudem. Więc wszystko jest jasne. Uderzysz w zwierze to problem masz tylko i wyłącznie Ty bo nikt za to nie bierze odpowiedzialności.

  3. Głupoty piszecie jak nie potraficie wywalczyć odszkodowania to wasza strata bulcie z własnej kieszeni. A policja nic w tym zakresie nie wie to nie ich obowiązek, oni tylko spisują co i jak resztę sami sobie załatwiacie. A jak ktoś posiada wideorejestrator do tego to już ma 100% że dostanie odszkodowanie. Przepisy się zmieniają więc walczyć i jeszcze raz walczyć.

    • Nieprawda, glupoty piszesz,bo nie mialas takiej sytuacji i posilkujesz sie tym co gdzies wyczytales i tyle. No chyba, ze znajomosci miales, to moze cos wyegzekwowales. Zwykly czlowiek nie dostanie odszkodowania za dzikie zwierze…

  4. Najbliższe koło łowieckie.. jeśli nie było znaku informującego o dzikiej zwierzynie…(teren zabudowany/miasto wiec nie ma prawa być tam zwierzyna). Rąbnąłem kiedyś sarne pod Biłgorajem..Kasa praktycznie nie do odzyskania( u mnie nie kalkulowało się ciągać po urzędach i sądach) Ale DA SIĘ!!

  5. dokladnie mija tydzien od bliższego spodkania sarny z moim autem..a naprawa we własnym zakresie..nie miałam AC..

  6. W niemczech jest innaczej wyskoczył sarna, zając czy inne zwierze. Ja miałam styczność z sarną w ciągu dnia dwa razy za drugim razem wyskoczyła prosto przed samochód rozwaliła przednią szybę czołową i maskę noi przut opla. Zgłosiłam to na policię przyjechali protokół spisali porobili zdjęcia i resztą zajął się mój mąż ale odszkodowanie dostaliśmy i poszed opel do naprawy. Ale wtedy mój mąż krzyczał to on przez 3lata niemiał takiego przypadku a ja aby przyjechałam za granicę do niemiec i takie bliskie spotkanie z sarną. Po prostu głupie szczęście a ile razy miałabym wypadek z udziałem innego samochodu przewarznie wymuszają ale przeztroga i kontrola prętkości, refleks młodego kierowcy. Teraz to jak zobaczę dziką zwierzynę to noga z gazu i pomału jadę samochodem.

  7. Katja co do Twojej dyslekcji- nie pisz komentarzy na forach bo aż żal je czytać i łamać sobie oczy. A CO DO ARTYKUŁU- cóż miałem podobny przypadek na trasie do Zamościa w okolicach siedliszcz uderzyłem w sarnę która nie przeżyła wypadku. Wezwałem policje która spisała protokół. Samochód miał uszkodzony cały przód (koszt naprawy 5 tys zł). Radziłem się radców prawnych pisałem do zarzadcy drogi i co????NIC…niestety nic nie da się zrobić jeśli nie ma się ubezpieczenia AC. Jest to chore i głupie ale w naszym dziwnym kraju możliwe. Nie masz ubezpieczenia- płacisz z wlasnej kieszeni. Zwierze wpada Ci do auta i zabija posażerów- nic nie dostaniesz bo to przypadek losowy i zarzadca drogi jak równiez kółko łowieckie umywa od tego ręce niczym Piłat bo wydaniu wyroku na jezusa AMEN.

Z kraju