Znalazł sposób na plagę kradzieży w sklepie. Sam łapie złodziei i dzwoni na policję
20:57 08-03-2018
Sklep Żabka przy ul. Pana Balcera w Lublinie, na szybie przyklejone wydrukowane zdjęcia z osobami, które dokonały kradzieży w placówce handlowej. Obok zdjęć kartka z napisem „Każda kradzież będzie zgłaszana na policję, a wizerunki osób kradnących będą publikowane” – taki widok rzuca się w oczy każdemu, kto przychodzi do sklepu.
Właściciel zaprasza nas na rozmowę o problemie drobnych sklepowych kradzieży i jednocześnie zdradza, jak radzi sobie ze złodziejami. Zanim jednak szerzej rozmawiamy o tym zjawisku, oglądamy kilka filmów z wyczynami osiedlowych złodziejaszków. Po obejrzeniu jesteśmy w szoku, jak bezczelnie sprawcy wynoszą towar ze sklepu, nie przejmując się pracownikami i kamerami.
– Proszę zobaczyć, chodzi po sklepie i udaje, że coś chce kupić, po chwili chowa produkt do kieszeni, teraz próbuje wsadzić litrową colę, ale mu się nie mieści, więc bierze mniejszą i wychodzi. Czasami wchodzą po dwóch, trzech, czasami pojedynczo. Kradną wszystko co wpadnie im w ręce – mówi pan Dawid.
Poprzedni właściciel zrezygnował z prowadzenia sklepu między innymi przez plagę kradzieży, z którą nie mógł sobie zbytnio poradzić. Nowy właściciel postanowił stawić czoła problemowi i zaczął wieszać na drzwiach sklepu zdjęcia z monitoringu z wizerunkami osób, które dokonały kradzieży.
Taki zabieg ma aspekt psychologiczny, ci którzy ukradli, widząc się na zdjęciu więcej już nie wchodzą do sklepu. Zdjęcia takie pomocne są również w identyfikacji sprawców kradzieży. Zgłaszają się np. mieszkańcy osiedla mówiąc kto to jest. Wtedy informacja trafia na policję. Jednak jedyne co grozi drobnemu złodziejowi to mandat za kradzież, chyba że z procederu tego zrobi sobie stałe źródło utrzymania. Niestety wiąże się to ze zbieranie dowodów na taką osobę przez dłuższy czas. Pan Dawid gromadzi cały czas materiały wideo i przekazuje policji.
– Niedawno do sklepu przyszły dwie osoby. Siedziałem na zapleczu i widziałem na monitorze obraz z kamery. Oczywiście obie dokonały kradzieży. Wybiegłem za nimi, dopadłem i przyprowadziłem do sklepu. Jak się okazało była to kobieta i mężczyzna. Po chwili kobieta dostała ataku astmy, a mężczyzna dostał drgawek. Wezwałem na miejsce policję i pogotowie ratunkowe. Jak się okazało mężczyzna udawał atak padaczki. To był jego sposób na ucieczkę w momencie zatrzymania – relacjonuje właściciel sklepu.
Na początku walka ze złodziejami przypominała przysłowiową walkę z wiatrakami. Jednak od pewnego czasu incydentów ze złodziejami jest znacznie mniej. Pan Dawid wie, że przenieśli się oni do innych placówek handlowych, w tej samej dzielnicy. Niestety, nie wszyscy właściciele mają na tyle motywacji do walki z kradzieżami i muszą się pogodzić z comiesięcznymi stratami.
2018-03-08 20:02:27
(fot. lublin112.pl)
Dawid jest spoko gość. Źle mu nie życzę, ale jest już 4 właścicielem żabki w tym miejscu…