Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Z zemsty napadały na Żabki, zabrały zaledwie kilkaset złotych. Poprosiły sąd o dwa lata więzienia

Groziło im do 12 lat pozbawienia wolności, postanowiły jednak skorzystać z możliwości dobrowolnego poddania się karze. Zaproponowały dla siebie o wiele niższą karę, sąd się na nią zgodził.

W środę przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód odbył się proces dwóch młodych kobiet oskarżonych o dokonanie napadów na dwa sklepy sieci Żabka w Lublinie. Jak wynika z akt śledztwa, pomysł na przestępcze działanie narodził się, kiedy Patrycja P. poskarżyła się Kindze H., że została oszukana przez byłego pracodawcę. Kobieta była bowiem zatrudniona w Żabce przy ul. Matki Teresy z Kalkuty. Miała jednak nie otrzymać wynagrodzenia. Wtedy obie postanowiły, że napadając na sklepy tej sieci odzyskają pieniądze należne 26-latce, a dodatkowo jeszcze na tym zarobią. Jak później wyjaśniały, miał to być rodzaj zemsty.

W tym celu w czapce wycięły otwory na oczy tworząc kominiarkę. Jedna z kobiet posiadała pistolet – zabawkę, jednak przypominający prawdziwą broń. Najpierw udały się do położonej niedaleko ich miejsca zamieszkania Żabki przy ul. Szafirowej. Jako pierwsza do sklepu weszła Patrycja P. Rozejrzała się po wnętrzu, dla niepoznaki kupiła batona, i wyszła. Przekazała koleżance, że w środku nie ma klientów. Wtedy do działania ruszyła Kinga H. Zamaskowana kominiarką i z bronią w ręku podeszła do stojącej za ladą pracownicy. Groźbami chciała ją zmusić do zamknięcia sklepu.

Ekspedientka postawiła się jednak napastniczce, mówiąc, że tego nie zrobi. Po chwili do sklepu wszedł klient, który spłoszył 23-latkę. Uciekła ona nie zabierając ze sobą ani grosza. Jak się okazało, w sklepie znajdował się jeszcze jeden klient. Był nim funkcjonariusz CBŚP z Lublina, który znajdował się poza służbą. Widząc co się dzieje, schował się za skrzynkami z piwem i powiadomił o wszystkim policję.

Kiedy na miejsce dojechali mundurowi i zaczęli ustalać szczegóły nieudanego napadu, policja została powiadomiona o kolejnym tego typu zdarzeniu. Okazało się bowiem, że kobiety aby zdobyć w końcu pieniądze, postanowiły dokonać kolejnego napadu. Tym razem wybrały również położoną w mało uczęszczanym o tej porze miejscu Żabkę, gdyż w biurowcu przy ul. Zana. Schemat ich działania był taki sam. Tym razem udało im się zabrać znajdującą się w kasie gotówkę. Łup jednak nie był duży, gdyż wynosił zaledwie kilkaset złotych.

Policjanci dzięki nagraniom z monitoringu, który to obejmował nie tylko wnętrze sklepu, lecz także teren przed lokalem, szybko ustalili rysopisy obu kobiet. Dane te przekazano wszystkim patrolom w mieście. Przyniosło to spodziewany efekt, gdyż następnego dnia funkcjonariusze z Oddziału Prewencji, zauważyli przy ul. Skłodowskiej dwie młode kobiety odpowiadające opisowi. Natychmiast zostały one zatrzymane.

Podczas przeszukania pokoju hotelowego, w którym obie kobiety się zatrzymały, odnaleziono kominiarkę, część zrabowanych pieniędzy oraz atrapę broni. W trakcie przesłuchania w prokuraturze Kinga H. oraz Patrycja P. przyznały się do dokonania zarzucanych im czynów. Złożyły też obszerne wyjaśnienia w tej sprawie.

Zarówno 23-letnia Kinga H. jak i 26-letnia Patrycja P. przed sądem podtrzymały złożone wcześniej zeznania oraz swoje przyznanie się do winy. W uzgodnieniu z prokuratorem postanowiły skorzystać z możliwości dobrowolnego poddania się karze. Zaproponowały dla siebie po dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności, na co zarówno oskarżyciel, jak też sąd się zgodzili. Obie mają też zapłacić po 1000 zł grzywny a także naprawić wyrządzoną przez siebie szkodę, czyli zwrócić właścicielowi sklepu pieniądze, które ukradły.

AKTUALIZACJA 2018-09-10 22:12:33

Już po publikacji artykułu otrzymaliśmy oświadczenie Biura Prasowego Żabka Polska. Z poczynionych ustaleń wynika, że owszem skazana kobieta w istocie pracowała w jednym ze sklepów Żabka. Jednak jej wyjaśnienia, jakie złożyła przed sądem, nie są do końca zgodne z prawdą. Mianowicie w lutym br. zawarła umowę zlecenie z franczyzobiorcą tej sieci. Pracowała na stanowisku kasjera, jednak po przepracowaniu 3 dni nie pojawiła się w miejscu pracy, nie informując o tym pracodawcy. Współpraca została zakończona z wypłatą należnego jej wynagrodzenia.

(fot. TVP Lublin)
2018-09-05 22:12:33

17 komentarzy

  1. Za 500 zł dostały dwa lata więzienia a Dubieniecki nakradł miliony i chodzi na wolności ,przecież to kpina

    • nie ważne za ile, śmiech na sali to to że za napady z premedytacją i groźbę pozbawienia życia dostały po dwa lata. To jest cyrk a nie sprawiedliwość. Powinny dostać po 5 lat przymusowej pracy w przytułkach, hospicjach i domach opieki społecznej. To może by nauczyło szacunku do innych

    • obserwer z daleka

      Wcale nie dwa lata! Przecież napisane jest, że się sąd nie zgodził i pewnie będzie z pięć lat. Więcej jak za przejechanie człowieka po pijaku. Ale społeczeństwo się cieszy i komentatorzy na L112 bo wreszcie można kogmuś dowalić, kogoś ukarać, ktoś będzie cierpiał, ale fajnie… A pracodawca, który nie zapłacił uczciwie wynagrodzenia śmieje się im w twarz. Nieważne. Ważne, że społeczeństwo się cieszy, że zniszczymy życie młodym dziewczynom! Hurraaa!!

  2. „Jak się okazało, w sklepie znajdował się jeszcze jeden klient. Był nim funkcjonariusz CBŚP z Lublina, który znajdował się poza służbą. Widząc co się dzieje, schował się za skrzynkami z piwem i powiadomił o wszystkim policję.” – dobre!

  3. Ekspedientka się postawiła a ten milicjan t schował się za skrzynkami

  4. Kolejne trutnie do utrzymania z naszych podatków. Powinno być jak w Meksyku. Jak sobie nie zarobisz w więzieniu na miche to nie jesz nawet w pierdlu

  5. A pan z CBŚ czemu się schował? A nie interweniował?

    • Nic nie rozumiesz bo naoglądałeś się amerykańskich filmów, w których wszyscy strzelają przez cały czas.

  6. Mega Mózgi xD

  7. Napisali, ze oskarzyciel i sad ZGODZILI sie na dwa lata. Przeczytaj jeszcze raz. Ze zrozumieniem 🙂

  8. Dionizos Złotopolski

    Pinky i Mózg znowu w akcji.

  9. „Sprawiedliwość” po polsku:

    1) nastraszenie ekspedientki i kradzież kilkuset złotych: dwa lata BEZWZGLĘDNEGO więzienia, choć nic nikomu się nie stało, a straty znikome;

    2) zabicie 12-latka na przejściu dla pieszych: 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata (http://zamosc.naszemiasto.pl/artykul/zamosc-rafal-zginal-na-pasach-jest-wyrok-dla-kierowcy,4292180,art,t,id,tm.html).

    Oczywiście nikt nawet nie próbował dociekać, czy historia z niewypłaconym wynagrodzeniem jest prawdziwa. Jeśli tak, to pracodawca pozostaje bezkarny, bo niezapłacenie za pracę już kradzieżą przecież nie jest.

  10. I znów pracodawca nie wypłacił pieniędzy za pracę! Mieszkając na stancji właściciela nie będzie obchodziło czy pracodawca ci wypłacił czy nie, on ma dostać pieniądze i kropka, dziewczyny przyparte do muru nie miały innego wyjścia, chyba że spać pod mostem. Pip bardzo długo odzyskuje takie pieniądze.

Z kraju