Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Chwila nieuwagi, zbyt mała odległość i kolizja gotowa

Na ulicach Lublina często dochodzi do najechań na siebie pojazdów. Chwila nieuwagi, zbyt mała odległość od poprzedzającego pojazdu i śliska nawierzchnia sprawiają, że wystarczy ułamek sekundy, a samochód zatrzymuje się na zderzaku auta przed nami. Taką sytuację drogową zarejestrował nasz Czytelnik.

Do zdarzenia doszło w rejonie skrzyżowania ul. Poniatowskiego z ul. Popiełuszki. Wystarczyła chwila nieuwagi i doszło do kolizji. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

 

2017-11-20 16:41:22
(fot. wideo Tomasz)

12 komentarzy

  1. Mój chłopak ostatnio popuscił jak nam na przejście wylaz biedak tak przychamowałem moją e60 535d a wy biedaki z buta albo rower miejski dziady ewentualnie MPK

  2. Zdarzało się, zdarza się i będzie się zdarzać.

  3. Do „Bimmer” weź Ty człowieku zastanów się co piszesz, jak się czyta te Twoje „wypociny” o tym Twoim wiejskim bolidzie marki wszystkim znanej to aż się płakać chce że ktoś taki jak Ty w ogóle chodzi po tym świecie…. Jesteś tak ograniczony umysłowo w tych swoich komentarzach że aż mnie dziwi fakt że lublin112 jeszcze Cię nie zablokował

    • Czekam kiedy wszyscy zrozumieją że on tak po prostu z nudy trolluje a reszcie pękają gumki w majtach od pouczania go. Olać nie karmić i się znudzi

  4. Mógł jeszcze 10 metrów wcześniej zahamować w miejscu, wtedy na pewno byłby minikarambol… Przecież mógł podjeżdżać powoli do przodu zamiast stawać w miejscu mając kilka ładnych metrów do pieszego. Choć wina bezsporna to trzeba czasami pomyśleć, po co sobie robić roboty u blacharza (co z tego że nie na swój koszt) później.

  5. Wieśniaczka na szpileczkach

    Chwila nieuwagi, zbyt mała odległość i kolizja gotowa – 100% racji – miszczowie ( i miszczynie) akrobacji samochodowych dbają o zajęcie dla blacharzy i lakierników.
    I słusznie – to też ludzie, muszą mieć z czego żyć.

    • Absolwent Wyższej Szkoły Szczerzenia Zębów w Uśmiechu

      Ci bardziej empatyczni walą mocniej, żeby i mechanicy zarobili „co swoje”.

Z kraju