Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Weterynarz zaproponował, że podmieni próbki krwi. Rolnicy znów wyszli na ulice

Sporą aferę wywołał telefon, jaki wykonał jeden z lekarzy weterynarii pracujący na terenie objętym wirusem ASF. Pomylił jednak numer telefonu i zamiast do rolnika, dodzwonił się do jednego z dziennikarzy.

Wśród rolników w powiecie parczewskim po raz kolejny zawrzało. We wtorek znów wyszli na ulice protestując przeciwko nieuczciwym działaniom lekarzy weterynarii. Pod siedzibą Powiatowej Inspekcji Weterynarii w Parczewie przeprowadzili manifestację. Ogromne wzburzenie wywołał bowiem telefon, jaki wykonał lekarz weterynarii pracujący w strefie zapowietrzonej.

Mianowicie chciał on zadzwonić do jednego z rolników, pomylił jednak numery i w rezultacie dodzwonił się do dziennikarza lokalnego tygodnika, który nosi to samo nazwisko. W trakcie rozmowy zaproponował mu podmienienie próbek krwi pobranej od świni.

Jak relacjonuje Wspólnota Parczewska, lekarz przedstawił się, po czym poinformował, że prowadzone są działania związane z uwalnianiem terenu gminy z zapowietrzonej strefy i ma pobrać krew od znajdującej się w gospodarstwie świni. Zapytał jednak, czy ma podłożyć od kogoś próbkę, czy mają się szarpać. (…) mam u Pana krew pobrać, podłożyć od kogoś, czy będziemy się szarpać? – zapytał. Kiedy sprawa wyszła na jaw, wzburzyła całą lokalną społeczność. Już wcześniej mieszkańcy bowiem podejrzewali, że może dochodzić do podobnych procederów.

Podczas lipcowego protestu, kiedy hodowcy trzody chlewnej przeciwstawili się wybijaniu zdrowych świń, mówili o swoich podejrzeniach wobec lekarzy weterynarii. Niektórzy nie chcieli się publicznie wypowiadać w obawie, że w ramach zemsty w ich gospodarstwach zostanie stwierdzone ognisko choroby.

Wśród postulatów, jakie wtedy ogłoszono, było m.in. żądanie zapewnienia, że rolnicy uczestniczący w proteście nie będą szykanowani przez służby weterynaryjne. Mieszkańcy wyjaśniali również, że nikt z nich nie widział wyników badań, które stwierdzały obecność wirusa ASF.

Lekarz, który proponował podmienienie próbek krwi wyjaśniał później, że dzwoniąc do swojego klienta w formie czarnego humoru nawiązał do ich wcześniejszej rozmowy. Miał już bowiem rano pobierać krew od znajdującej się w gospodarstwie świni, po czym przekazać, że kolejnego pobrania zwierzę może już nie przeżyć gdyż w ostatnim czasie wielokrotnie było poddawane temu inwazyjnemu zabiegowi.

Do sprawy odniósł się również wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. Uznał działania lekarza za skandaliczne. Dodał jednocześnie, że powiatowy lekarz weterynarii od razu miał rozwiązać umowę o współpracy z lekarzem weterynarii, który złożył propozycję zamiany próbek.

Sprawą zajęła się również prokuratura. Wszczęte zostało śledztwo w kierunku niedopełnienia obowiązków przez lekarza weterynarii. Co więcej, do rzecznika dyscyplinarnego lekarzy weterynarii ma trafić przeciwko lekarzowi zawiadomienie o całym zajściu. Zapowiedziano również uruchomienie procedur nałożenia wszystkich możliwych sankcji łącznie z zakazem wykonywania zawodu.

(fot. lublin112 – zdjęcie ilustracyjne)
2018-09-20 21:03:44

20 komentarzy

  1. Wizyta weterynarza a za dwa tygodnie stwierdzenie zarażenia , to ci weterynarze roznoszą chorobę

  2. no tak dobrze w tym kraju , przynajmniej t TVPis tak mówią , nikt nie strajkuje , wszyscy szczęśliwi , to kto kłamie ? nic sie nie zmieniło to samo jak za PO tylko złodzieje sie zmienili

  3. W lublinie akurat się nie zmienili

  4. ziemia aby mogła produkować żywność kosher,przez 8 lat nie może mieć styczności z obornikiem świńskim,jasne?

Z kraju