W 7 dni udało się niemożliwe. Na konto chorej Nicoli wpłacono ponad pół miliona złotych
12:54 22-02-2018
Można mówić o cudzie, bo w tak krótkim czasie udało się zebrać ponad 500 tys. na rzecz chorej Nicoli z Poniatowej, która toczy walkę z guzem mózgu. Dzięki tym niemal 30 tys. osób, które wpłaciły pieniądze, Nicola może podjąć leczenie w Meksyku.
– Teraz wiemy, że spokojnie możemy lecieć, nie martwiąc się o pieniądze, które potrzebne są na leczenie. Wierzę w to, że już teraz musi się wszystko udać, że niedługo wrócimy z naszą zdrową córeczką i wrócimy do normalnego życia. Jeszcze raz dziękujemy za Wasze wsparcie, modlitwy oraz pieniążki przeznaczone na Nicolke. Wiem, że nie jestem w stanie podziękować każdemu z osobna, ale mam nadzieję. że przynajmniej większość przeczyta moje podziękowania. Jesteście wspaniałymi ludźmi o wielkich sercach! Na bieżąco będziemy pisać, co słychać u Nicolki – mówi mama Nicoli pani Marlena.
Historia choroby małej Nicoli
– Ostatni rok był największym koszmarem, jaki rodzic może przeżyć, ale nauczył mnie jednego – walki. Walki o mój Największy Skarb – Moje Dziecko. Lekarze od samego początku nie karmili mnie złudną nadzieją, nie znieczulali rzeczywistości. Powiedzieli od razu, że guz jest nieoperacyjny, a chemia da Nicoli może 5% szans na przeżycie: „Proszę pani, prawda jest taka, że pani dziecko pożyje jeszcze 6 miesięcy”. Podjęliśmy walkę. I tak moja Mała Wojowniczka zamiast 6 miesięcy przeżyła kolejnych 12 miesięcy – mówi pani Marlena mam Nicoli.
Nicola urodziła się w kwietniu 2014 roku całkowicie zdrowa. Do 3 urodzin Nicola była radosnym dzieckiem, taką iskierką, której wszędzie jest pełno, którą wszystko ciekawi. I nagle, z dnia na dzień posmutniała, przestały ją cieszyć ulubione zabawy. Zaczęła ją coraz częściej boleć głowa, a ból był nie do zniesienia – doprowadzał ją do strasznego płaczu, a nawet wymiotów. Co chwilę pojawiały się kolejne złe objawy. Rodzice chodzili od jednego lekarza do drugiego, a ci przepisywali leki na wirusy, zlecali kolejne badania, które zamiast alarmować, uspokajały. Guz rósł, a rodzice tracili cenny czas.
– Do szpitala trafiliśmy niespodziewanie 13 lutego 2017 roku – Nicola zakrztusiła się jedzeniem. Rezonans pokazał w jej główce guza wielkości 5 cm przy głównej tętnicy. Guz pnia mózgu z cechami glejaka. Zagraża życiu, ale ze względu na fatalne umiejscowienie nie kwalifikuje się do operacji. Nigdy w życiu nie bałam się tak bardzo. Od tamtej chwili nie opuszcza mnie ten strach, a serce wypełnia niewyobrażalna rozpacz – budzę się po kilkanaście razy w nocy, by sprawdzić, czy moja najukochańsza córeczka oddycha, czy żyje – mówi pani Marlena.
Stan Nicoli pogarszał się, przestała mówić, przestała jeść, przestała chodzić, nie umiała już nawet samodzielnie siedzieć, a jej główka latała na wszystkie strony. Krzyczała, rzucała się po całym łóżeczku z bólu, robiąc sobie ogromne siniaki na rączkach i nóżkach. Niedługo potem Nicola dostała pierwszy cykl chemioterapii, w jej żyłach leciał lek i jednocześnie trucizna, która oprócz raka zabijała przy okazji cały jej organizm. Nicola dostała 10 cykli chemii, która przez wiele godzin leciała maleńkimi kropelkami.
Po radioterapii przyszły w końcu pierwsze sukcesy. Guz był stabilny, więc w grudniu 2017 roku, po 10 koszmarnych miesiącach, Nicola przeszła na chemię podtrzymującą. 14 stycznia 2018 roku rezonans pokazał progresję guza. Guz rośnie, co oznacza, że zastosowane leczenie nie było w stanie go obezwładnić, żeby spokojnie siedział w główce Nicoli, ale nie zabijał.
Jedynym i ostatnim kierunkiem po życie dla Nicoli jest klinika Instituto de Oncología Intervencionista w Monterrey w Meksyku, która ma świetne wyniki w leczeniu tego typu guzów – zgodzili się leczyć Nicolę. Niestety cena za leczenie jest niewyobrażalnie wysoka – ponad 400 tysięcy złotych.
– Gdy tylko zbierzemy te pieniądze, Nicola będzie mogła wyjechać na leczenie. Do tej pory zdrowie Nikoli było w rękach lekarzy – od teraz jest też w Waszych rękach – proszę, nie pozwólcie temu maleńkiemu życiu zgasnąć. Ja sama mogę niewiele, ale wiem, że takie cuda się zdarzają, że uzbieranie tej kwoty – chociaż będzie trudne, to jest możliwe. Tylko potrzebuję Was, potrzebuję ludzi, którzy czytając naszą tragedię, którzy czując nasz ból, będą z nami i pomogą mi uratować życie Nicoli – prosi mam Nicoli.
2018-02-22 12:43:35
(fot. nadesłane)
No i to jest dobra wiadomość ☺ teraz tylko życzyć zdrówka .
Nie chcesz nie pomagaj i nie utrudniaj innym . Po co komentujesz ? 500 tysięcy to kwota która byla potrzebna na JUZ by mogła wyjechać do Meksyku. Przy takiej chorobie jak ” guz mózgu” ta kwota to jak kropla w morzu (wydatków). Pieniążki są potrzebne również rodzicom żeby mogli razem tam z nią być i ja wspierać.
Nie komentuj głupio bo takich ludzi jak Ty to aż żal.
Podejrzewam że w Polsce kulka lat temu ta operacja byłaby możliwa. Ale przy takim podejściu prasy, mediów – żeby tylko złych sensacji szukać, przy takim min. Ziobro każdy lekarz to morderca trzeba tylko znaleźć kogo zabił, przy takich komentarzach w internecie – za kilka lat będziemy zbierać w internecie na operację wyrostka w Niemczech albo zbadanie iustawienie leków w cukrzycy do Anglii. W Polsce mało kto zostanie z konowałów (jak to ich społeczeństwo polskie nazywa), a cicho zostana nie podejmą się leczenia.
Pamieta ktoś co min Ziobro zrobił z transpalntologią? Co z jednym z kilku lekarzy co umieli leczyć wady serca w dzieci? (Mirosław G., przypomnę).
Zdrowia życzę tej małej pacjentce i nam wszystkim
A- według ciebie wszystcy są źli tylko lekarze dobrzy.No ciekawa teoria??
Czytaj inne wiadomości np.Dz.W jak lekarka opiekowała się chorą na serce.SZOK.
Od tym piszę. Nie da się przeczytać że jakiś lekarz jest dobry. Nie ma takich wiadomości. Ani w wyborczej ani w naszym dzienniku ani w tvn ani Polsat ani tvp
A gdzie tak napisałem?
Idac twoim tokiem rozumowania twierdzisz że wszyscy lekarze sa źli a wszyscy inni dobtzy
Ano tak… wszystkiemu winna obecna władza, tak jakby problem wynikał z obsady personalnej, a nie niewydolności i nieinnowacyjności systemu służby zdrowia.
Ja bym wolał żebyś Ty jednak odszedł niż to dziecko
Zgadzam się. Empatia ok, ale statystyki nie dają szans. Po co mydlić sobie oczy?
Po co mydlić sobie oczy? A cóż pozostaje innego? Jak Ty byś się zachowała na miejscu rodziców w podobnej sytuacji? Pozostałabyś tak wykalkulowana i poddała się bez walki, mówić dziecku, że „sorry, ale statystyki wskazują…”?! W takich sytuacjach nie pozostaje nic innego jak próbować każdego sposobu, każdej okazji. Czy się uda? Bóg jeden wie, ale nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć.
Obyscie nigdy nie stanęli przed takim dramatem.
Walczyć o zdrowie dziecka,to coś komu nikomu nie życzę
Albin, zamilcz, jeżeli masz bez sensu prawić swoje mądrości. Jeśli masz problem z tragedią tej rodziny, to skup się na swojej. Nie pomagasz? To przynajmniej nie przysparzaj taką mową cierpienia rodzinie Nicoli.
Ha. Pisałem że damy radę że się uda. Wierzyłem w to. Co dzień śledziłem stan konta . Sam też wspaełem finansowo Nikolę. Cieszę się że się udało. Nikola wszystkiego dobrego, trzymam kciuki za Ciebie
W Meksyku takie dziadostwo i wyleczą raka którego Niemcy nie chcą się podjąć …..wyciągną kasę i tyle
Fajnie, szkoda ze płacimy za ratowanie jakiejś francuzki która realizuje swoje pasje, teraz bedziemy placiuc utrzymanie dzieci tego marzyciela z nanga parbat – bo polski rząd stać na takie wydatki. Ale na leczenie – ooooo … to juz sobie sami zbierajcie !!! Cena zycia jest wlasnie taka wiec niech nikt nie p … ze zycie jest bezcenne. Bo cenę ma. Niestety nie wroże długiego życia tej dziewczynce. Takie są realia ale i tak trzymam kciuki.
zaneto .. nie bądź smieszna ,jeśli chcesz wiedzieć to sam pomogłem finansowo temu dziecko , a zapytałem na co dalej zbierają pieniądze bo nie rozumiem tu czegos całkowicie i nie krytykuj fundacji bo ona zbierala na wszystkie cele niewierzysz zadzwon zapytaj albo sobie poczytaj !! za operacje powinno placic państwo i tyle !!!
Nicola-walka z glejakiem pnia mózgu -To jest grupa na FB , jest tam umieszczony wpis po co dalej zbierają pieniądze . Proszę sobie zobaczyć.