Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Uwaga na przydrożnych oszustów ! Historia czytelnika

Już niedługo rozpoczną się wakacyjne wyjazdy i podróże. Nie dajmy się podczas tych wojaży, naciągnąć przydrożnym oszustom.

Poniżej historia, która przydarzyła się w poniedziałek, naszemu czytelnikowi, na trasie pomiędzy Kockiem a Radzyniem Podlaskim.

Jechałem sobie w stronę Lublina. Jakieś 4 kilometry przed Kockiem, w zatoczce autobusowej zauważyłem ciemnego mercedesa a obok schludnie ubranego mężczyznę, ciemnej karnacji, który machał w celu zatrzymania mojego auta. Spojrzałem na rejestrację, okazało się, że auto jest na włoskich numerach rejestracyjnych. Zareagowałem na gesty mężczyzny, pomyślałem; może gość ma problem z autem to mu pomogę.

Otwieram okno a mężczyzna zaczyna łamanym j. angielskim dialog. Z jego wypowiedzi wynikało, iż w jego aucie skończyło się paliwo. Najpierw zapytał czy jadę dieslem, odparłem – tak. Ucieszył się i zaczął swój czarodziejski taniec obok auta. Pełna gestykulacji wypowiedź zawierała informacje, że w aucie jest jego żona i dziecko, że nie ma paliwa a na dodatek nie posiada polskich pieniędzy i jest Turkiem.

Wykazałem chęć pomocy. Mówię, że stacja paliw jest za jakieś 4 kilometry i jak ma kartę kredytową to ja mam kanister na paliwo to pojedziemy razem, albo ja sam i sobie je kupi. Pokręcił głową, że nie, bo nie ma karty kredytowej. Pokazał mi swoją wizytówkę, na której widniał wizerunek mercedesa i napisy export-import oraz imię i nazwisko. Chyba tylko po to aby się uwiarygodnić w moich oczach.

Myślę tak; facet ubrany, zadbany, niby drogi zegarek na ręce, teraz ta wizytówka i to auto – kto by nie uwierzył…?

Upieram się jednak przy tym, że pojadę z kanistrem po paliwo na stację. On kręci głową, nie nie. I zaczyna następną odsłonę swojego teatru. Ściąga swój „złoty” łańcuszek z szyi, kładzie na siedzeniu w moim aucie i pyta ile mam pieniędzy, a jak to za mało, to jeszcze dorzuci zegarek.

Nadal twierdzę, że wezmę go na stację z baniaczkiem na paliwo. On zaczyna jeszcze ostrzej. Pyta, ile mam pieniędzy. Widzę co jest grane i mówię – 20zł. Spojrzał z politowaniem, zabrał wizytówkę i pseudo złoty łańcuch i odszedł od auta.

Odjechałem 200m dalej w drugą zatoczkę. Wysiada z auta i patrzę, że opatrzność chyba czuwała bo napełniła mężczyźnie bak…odjechał w siną dal w stronę Radzynia Podlaskiego. Pytam na CB o to, czy ktoś z kierowców spotkał się z takim osobnikiem.

Ktoś odpowiada: – Co, chciał ci sprzedać złoto?

Wszystko jasne, sprawę zgłosiłem na policję i cieszę się, że nie dałem się nabrać na ten teatrzyk, którego celem było wyłudzenie pieniędzy w zastaw za łańcuszek i zegarek. Czyżby oszuści rozpoczęli swój sezon?

Dyżurny policjant z Lubartowa wysłuchał zgłoszenia i potwierdził, że prawdopodobnie to zwykły naciągacz. Przestrzegamy wszystkich podróżnych, aby nie dali się naciągnąć w ten sposób. Jeżeli nie mamy pewności nie zatrzymujmy się i nie podjeżdżajmy pod podejrzany samochód. Nie wysiadajmy z auta i nie otwierajmy drzwi. Jeżeli już zdecydujemy się zatrzymać, otwórzmy okno w miarę wąsko, bo nie wiemy kto stoi na poboczu i czego chce. Zachowajmy maksimum bezpieczeństwa.

W najgorszym przypadku możemy stracić swoje auto, jeżeli oszust wyczuje, że udało mu się nas zmanipulować. O każdej próbie oszustwa najlepiej powiadomić najbliższy komisariat policji. Idą wakacje i szkoda by było stracić oszczędności przeznaczone na wypoczynek. Bądźcie rozsądni i czujni.

 

Komentarze wyłączone

Z kraju