Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Uwaga na „majora bez nogi”. Znany w całym kraju oszust pojawił się w naszym regionie

Oszukał już setki osób w całym kraju. Obiecuje dużo, niewiele żądając. Gdy się pożywi, napije, pomieszka kilka dni, znika tak nagle, jak się pojawił.

Historia każdej oszukanej przez „majora bez nogi” osoby, zaczyna się tak samo. Czy to w Krakowie, w Gdańsku, Białymstoku, Łodzi, czy w Zakopanem, do napotkanej na ulicy osoby podchodzi uśmiechnięty mężczyzna, który przedstawia się jako emerytowany major Wojska Polskiego. Wyjaśnia, że podczas działań stracił nogę, najczęściej tłumaczy, że było to na wojnie w Afganistanie, misji w Iraku lub na poligonie w Drawsku. Kiedy uda mu się uzyskać zainteresowanie rozmówcy, kontynuuje opowieść o swoich losach.

Tłumaczy, że po wielu latach sądowej batalii uzyskał bardzo duże odszkodowanie za odniesione obrażenia i utratę nogi. Zapewnia, że nie ma rodziny, jemu tak duże pieniądze nie są potrzebne, szuka kogoś, kogo mógłby wesprzeć w szczytnym celu. Mężczyzna jest niesamowicie wiarygodny, niezwykle rozgadany oraz wesoły. Wzbudza bardzo duże zaufanie, m.in. tym, że chce komuś coś dać od siebie, a nie czegoś żąda, jak to robią pospolici oszuści. Dużo opowiada o swoim życiu, co chwila zaskakuje kolejną interesującą historią, co ważne, bez problemu okazuje dokument tożsamości, jak też protezę nogi.

W wielu miejscowościach swoje kroki kierował nawet do urzędów, klubów sportowych czy instytucji. Wszędzie obiecywał pomoc, np. w ufundowaniu stypendiów, wsparcia finansowego czy też ufundowaniu nagród dla najzdolniejszych zawodników. Dzięki temu osoby z którymi uzyskał kontakt, zapraszały go pod swój dach. Tam „major” dostawał jedzenie, nie raz częstowany był piwem czy wódką, miał też zapewniony nocleg. Po kilku dniach, znikał bez śladu, niejednokrotnie wcześniej pożyczając drobne sumy pieniędzy.

W ostatnich dniach mężczyzna pojawił się w Lublinie. Na jednej z ulic napotkał naszą czytelniczkę. Również wzbudził jej zaufanie a następnie przez kilka dni mieszkał pod jej dachem. Wczoraj wyszedł, i już nie wrócił.

-Spotkałam mężczyznę kilka dni temu na LSM-ie. Starszy mężczyzna wyjaśniał, że jest majorem, w Iraku stracił nogę, oraz, że może mi pomóc finansowo. Miał na sobie zieloną bluzę przypominającą tą, jakie noszą w wojsku, czarne spodnie i torbę. Był u mnie przez kilka dni, dałam mu jeść, zapewniałam nocleg, wczoraj wyszedł i zniknął. Co ważne, nic z domu nie zginęło, przez te dni nie żądał też żadnych pieniędzy – wyjaśnia nam nasza czytelniczka.

W większości przypadków sprawy te nie są zgłaszane na policję. Dzięki temu „major bez nogi” od kilku już lat przemieszcza się z miejscowości do miejscowości, mieszka u przypadkowo poznanych osób, gdzie otrzymuje wyżywienie, potem wychodzi szukać kolejnej osoby, która nabierze się na jego nie mające żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, opowieści.

(fot. Krzysztof Wiśniewski)
2017-11-04 19:53:55

50 komentarzy

  1. Mecenas z Piaseczna

    Major Suchodolski z Bombasu ogółem całe te

  2. Sprytny gość, jak nie okrada to ja tu nie widze problemu,przecież nikomu krzywdy nie robi.Tania sensacja

  3. A może on badania naukowe robi, zbiera materiały… i w końcu książkę wyda i wszystkie przypadki dokładnie opisze.
    Media zrobią mu reklamę i będzie bogaty.

  4. Heeee zapraszam do mnie… Dobrze go przywitam… Nie ma nogi zawsze może nie mieć… Pomysłu jak ode mnie wyjsc

    • Znalazł sobie facet sposób na przetrwanie. Co w tym dziwnego, jeżeli jest bezdomny. Gdyby podszedł i powiedział jakiejś osobie hej jestem bezdomny i nie mam co jeść, przymiesz mnie pod swoj dach? Wiekszosc osób dalaby mu 10 zł i żegnam. Facet jest inteligenty, wie jak wpłynąć na człowieka. Uważam, że nie robi nic złego tak jak wspomniałam walczy by jakoś przeżyć.

Z kraju