Ukryty pożar na ul. Lubartowskiej. W kamienicy śmiertelne stężenie tlenku węgla
16:58 22-02-2016
Strażacy o pożarze w jednej z kamienic przy ul. Lubartowskiej w Lublinie zostali powiadomieni w poniedziałek po godzinie 15. Na miejsce przyjechały trzy zastępy straży pożarnej, pogotowie ratunkowe oraz policja. Jak się okazało, jedna z mieszkających tam osób, poczuła zapach dymu.
Strażacy zarejestrowali obecność tlenku węgla. Gdy weszli do kolejnego mieszkania, w którym na szczęście nikogo nie było, stwierdzili tam stężenie zagrażające życiu. Po dokładnym sprawdzeniu znaleziono źródło pożaru.
Tlił się drewniany strop pomiędzy parterem a pierwszym piętrem. By się do niego dostać, trzeba było zrywać podłogę a także tynki. Akcja została zakończona po ponad godzinie.
Ratownicy przyznają, że gdyby w mieszkaniu na parterze ktoś przebywał, jego szanse na przeżycie były by znikome. Pożar powstał najprawdopodobniej od nieszczelnego przewodu kominowego.
(fot. lublin112)
2016-02-22 16:46:28
Ulicę zaorać a ludzi wysłać do Las Dąbrowa.
Ciebie debilu powinni zaorac jak sie tylko urodziles
no to mieli farta, ale dziwne, że strażakom nic się nie stało, pewnie odporni na tlenek węgla są, bo urządzeń tlenowych jakoś nie widać…
co to są „urządzenia tlenowe” ??
No nie wiem .Może butla aparaty tlenowe ,maski .To chyba są urządzenia bo przecież nie maszyny.
Patologia jedna wielka na tej Lubartowskie puścic to z dymem i spokoj by był
jogi, albanczyk jak czytam was to jestem za aborcją. oczyszczającą już w fazie embrionalnej społeczeństwo z debili.
„Dzisiaj po południu …” dziś akurat nie ma jeszcze po południa.
Kiedy te nieuki nauczą się pisać konkretne daty?
A może raczyłbyś sprawdzić szanowny Czytelniku datę materiału… czy po prostu komentujesz celowo w ten sposób ?
odpie*dolcie się od strażaków Ci co mieli aparaty, weszli do środka. Nie drąż tematu jeden z drugim.
jogi ciebie należałoby zaorać ale pałą w du-ę
Czy Wy w ogóle jesteście świadomi tego co piszecie? ;o
Ludzie, zastanówcie się.
To, że to jest ulica Lubartowska nie oznacza, że nie ma tam normalnych ludzi. Cudem wyszłyśmy z tego całe razem z przyjaciółką, gdyby nie zabrała Nas dzień wcześniej karetka, było by po Nas. A dzięki komu? Strażakom, bo podczas interwencji mieli wyraźnie powiedziane, że pali się coś w ścianie, to stwierdzili, że ściana jest tylko ciepła i, że po godzinie już można wejść do domu…