Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Tego szczytu zimą jeszcze nikt nie zdobył. Mieszkaniec Lublina wraz z ekipą himalaistów rusza na K2

Sprzęt już spakowany, ekipa gotowa, wszyscy jeszcze w tym tygodniu ruszają dokonać tego, czego jeszcze nie udało się nikomu na świecie. W niecałe trzy miesiące zamierzają zdobyć szczyt K2.

W piątek jedna z największych ekspedycji wysokogórskich świata rusza do Pakistanu, z zamiarem dokonania tego, czego do tej pory nikomu nie udało. Chodzi o zimowe wejście na najwyższy szczyt Karakorum. Jest to jedyny ośmiotysięcznik, na którego szczycie jeszcze nikt nie stanął o tej porze roku. K2, czyli druga najwyższa góra na świecie, atakowana była zimą już kilkakrotnie, jednak żadna z dotychczasowych ekip nie weszła wyżej niż na 8000 m mającej 8611 m wysokości góry. Jak wyjaśniają himalaiści, góra ta jest niezwykle wymagająca i jej zdobycie jest o wiele trudniejsze niż wejście na Mount Everest. Problemem nie jest śnieg czy też niska temperatura, lecz wiatr, który potrafi wiać nawet z prędkością 300-500 km/h.

Tego niesamowicie trudnego zadania postanowili jednak podjąć się Polacy. To właśnie polskie ekspedycje mają najwięcej sukcesów związanych ze zdobywaniem tego szczytu. Wytyczyli nowe drogi wejścia jak też w 1986 roku Wanda Rutkiewicz weszła na K2 jako pierwsza kobieta na świecie. Teraz w historii chce się zapisać ekspedycja złożona z 10 osób, której kierownikiem jest Krzysztof Wielicki, a w skład grupy wchodzi mieszkaniec Lublina Piotr Tomala. Mający 45 lat himalaista wspina się od ponad 20 lat. Jest członkiem Klubu Wysokogórskiego w Lublinie, zaś na co dzień właścicielem firmy zajmującej się pracami na wysokościach.

Ekipa jest już w pełni gotowa do mającej potrwać blisko trzy miesiące wyprawy. Przez kilka dni pakowano niezbędny sprzęt, rzeczy osobiste, elementy bazy oraz żywność, wszystko umieszczono w kilkuset beczkach. Himalaiści ostatnie tygodnie spędzili na wzmożonych treningach. Pod czujnym okiem trenera część składu przebywała kilka dni w Tatrach, gdzie testowali i sprawdzali swoje możliwości wydolnościowe. Trenowano również metody regeneracji i rozciągania, aby w okresach przerwy i wyczekiwania na okno pogodowe, uczestnicy wyprawy mogli jak najefektywniej odpocząć.

Jak zaznaczają śmiałkowie, najważniejszą rzeczą ma być nie zdobycie szczytu, lecz bezpieczeństwo uczestników wyprawy. Wszyscy są doświadczonymi himalaistami. Pięciu z nich już latem było na szczycie K2, jednak w takich ekstremalnie trudnych i niebezpiecznych warunkach wszystko się może zdarzyć. Kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki wyjaśnia, że najważniejszy jest człowiek a nie szczyt. Ich celem jest zdobycie K2, ale nie za wszelką cenę.

61

62

(fot. polski himalaizm zimowy)
2017-12-26 12:32:04

7 komentarzy

  1. Idą po własną śmierć , życzę zdobycia i powrotu z szczytu . Ewentualnie będą mogli zrezygnować jak wielu to zrobiło.Oby się udało.

    • Ot ”powiedział co wiedział „. Idą po marzenia i oby się spełniły chłopakom!!! Powodzenia!!!

      • Nie ma ryzyka, nie ma zabawy, gdyby nikt nie ginął przy takiej zabawie, nie pchali by się tam, ot cała prawda 😉

  2. Zostanie tam na zawsze . Nie wróci na bank ale wiosną może go kto odnajdzie ale i tak tam zostanie.

  3. Obawiam się że możesz mieć rację,- w zespole jest Adam

  4. Nie chcę tylko za kilka tyg czytać ze żona tego czy tamtego płacząc prosi o wsparcie bo nie ma kasy na sprowadzenie zwłok.

  5. Życzę tyle zejść ile wejść, powodzenia chłopaki 🙂

Z kraju