Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Tajemnicza budowla powstaje w wąwozie na Czubach. Tworzą „plantację maku na opium”

Od kilku dni w wąwozie dzielącym Czuby z LSM w Lublinie zauważyć można prace nad tajemniczym projektem. Okazuje się, że to dzieło realizowane przez Pracowanię Sztuki Zaangażowanej Społecznie REWIRY. Prezentacja nastąpi w najbliższy poniedziałek.

W najbliższy poniedziałek odbędzie się prezentacja land-artowej pracy autorstwa Michała Frydrycha, która powstaje w wąwozie dzielącym lubelskie dzielnice Czuby i LSM. Składać się ona będzie z około siedmiu tysięcy palików geodezyjnych pomalowanych na czerwono, tworzących plantację maku. Jak tłumaczy autor, jest to uprawa o tyle podejrzana, że z maku można wydestylować opium, silnie uzależniający narkotyk.

– Destyluję tu jego pochodną, równie silnie uzależniająca lecz nie dla ludzi, a dla procesów miejskich. Deweloperka jest opium dla miast – wyjaśnia Michał Frydrych.

Jego dzieło ma skupiać w sobie wszystkie cechy procesu towarzyszącego wyścigowi o kolejne metry kwadratowe mieszkań, biur, lokali usługowych. Jak mówi o swojej pracy artysta, jest spektakularna i estetyczna, uwodzi oko, usypia czujność. Śmiało może posłużyć za narzędzie gentryfikacji, bowiem jako realizacja artystyczna podnosi kapitał symboliczny okolicy oraz prestiż lokalizacji, cenę gruntu i lokali. Zajmuje świetną przestrzeń, gdyż gdyby była to działka budowlana znajdowałaby się pośrodku terenu rekreacyjnego, gdzie widok z 10, a nawet z 5. pietra zapierałby dech w piersiach.

Taka działka generowałaby tzw. „money flow”, zarówno ten jawny, wpływający zarówno do kasy miejskiej jak i państwowej, jak i ten przemieszczający się pod stołem, który mógłby wesprzeć fundusze jakiejkolwiek opcji politycznej, władnej by wydać pozwolenie na zabudowę tego terenu. Nie łudźmy się bowiem – by dać ją komuś, trzeba mieć siłę by zabrać wszystkim. Zwykło się mówić, że to, co wspólne to niczyje.

– Zawsze jednak zostaje to boleśnie zweryfikowane, gdy ogrodzenie osiedla strzeżonego przecina nasze dotychczasowe szlaki, gdy odkrywamy nowe budynki w przestrzeniach parków miejskich, gdy widok i dopływ światła przez nasze okna zostaje ograniczony świeżo powstałym budynkiem mieszkalnym, gdy po zabudowaniu korytarzy powietrznych rozwijają się u naszych bliskich alergie oddechowe od smogu. Z drugiej strony, w mieście budować trzeba, jeśli miasto chce się rozwijać, konieczne jest podnoszenie poziomu życia, infrastruktury, dostępu do kultury. To sytuacja której nie da się przełknąć ani wypluć. Jak gra w gorące krzesła, wiadomo, ze od jednego budynku więcej miasto się nie przepełni i nie zakorkuje. Jeszcze trochę opium nie zaszkodzi. Ale miasto, w którym zabuduje się wszystko wszędzie, to miasto, z którego pozostaje się już tylko wyprowadzić – dodaje Michał Frydrych.

Oficjalna prezentacja pracy „Opium” Michała Frydrycha odbędzie się w poniedziałek 22 października o godzinie 14:00.

(fot. nadesłane – Jacek)

19 komentarzy

  1. Moze i ja sie na sztuce nie znam, ale glebi tych palikow za cholere nie widze… problem deweloperki? Skoro jest popyt na mieszkania to chyba gdzies ci ludzie musza zyc. Przeciez bloki powstaja na terenach do tego przeznaczonych. Szkoda bylo drzewa co poszlo na te paliki, glupota.

  2. Mieszkanka os. Skrapa

    Teraz spadł śnieg i nie widać tych kołków. Raczej nie jest to bezpieczne. Widzę te paliki z okna. Nie spotkałam osoby która uważałaby to za sztukę, raczej marnowanie przestrzeni. Żal że tacy ludzie mają czelność nazywać się artystami. Ale pewnie urzędnicy zauważą problem jak ktoś zrobi sobie krzywdę….

Z kraju