Po pijanemu doprowadził do kolizji a potem zaczął pieszo uciekać. Po krótkim pościgu kierowca audi został zatrzymany przez strażników miejskich.
Operator pompy do betonu, który wczoraj doprowadził do tragicznego w skutkach wypadku na budowie, jest już w rękach policji. Mężczyzna postanowił samemu zgłosić się na komendę.
Po raz kolejny w tym miejscu samochód wpadł do rowu wypełnionego wodą. Kierowca również porzucił pojazd i uciekł pieszo.
W nocy z poniedziałku na wtorek na drodze krajowej nr 48 doszło do śmiertelnego potrącenia rowerzysty. Kierujący nieustalonym pojazdem odjechał z miejsca wypadku nie udzielając poszkodowanemu mężczyźnie pomocy. Trwają jego poszukiwania.
Rozpędzone auto wjechało na chodnik i ścieżkę rowerową, przejechało przez pas zieleni, po czym staranowało dwa pojazdy. Na szczęścicie nikomu się nic się stało.
Pomimo znacznych uszkodzeń w obu pojazdach kierowca stwierdził, że "w sumie nic się nie stało". Po chwili odjechał.
Usłyszeli huk, a następnie zobaczyli rozbite ogrodzenie i stojący w ogrodzie samochód. Zanim przyjechali policjanci i strażacy, kierująca pojazdem kobieta oddaliła się pieszo.
Wcześniejsze wpadki i wyroki nie zrobiły na nim żadnego wrażenia i po raz kolejny po pijanemu ruszył w drogę. Po kolizji zaczął uciekać do domu. Został zatrzymany na posesji.
Kiedy ratownicy przyjechali na miejsce, zastali jedynie rozbite auto. Obawiając się, że się osoby jadące oplem mogły zostać ranne, natychmiast udano się do domu kierującej. Ta jednak nie chciała otworzyć drzwi.
Kierowca audi wydostał się z rozbitego pojazdu, na następnie uciekł porzucając auto. Miał bardzo dużo szczęścia, że wyszedł z tego zdarzenia bez poważniejszych obrażeń ciała.
Minionej nocy na jednym z lubelskich skrzyżowań samochód staranował słup sygnalizacji świetlnej. Kierowca ukrył pojazd w zaroślach i uciekł. Jednak policjanci szybko odkryli, kto kierował autem.
Kamery zamontowane w dwóch autach nagrały moment zderzenia fiata ze skuterem. Następnie również ucieczkę sprawcy kolizji. Teraz sprawą zajmują się policjanci.
Wjechał w znaki drogowe, po kilkuset metrach zatrzymał się i zaczął wymieniać uszkodzone koło. Słysząc sygnały radiowozu porzucił auto i uciekł.
Skręcając w prawo straciła panowanie nad rozpędzonym pojazdem. Auto wpadło w poślizg, po czym uderzyło w słup sygnalizacji świetlnej. Kobieta uciekła pieszo.
Ważące po kilkadziesiąt kilogramów separatory po staranowaniu przez auto osobowe zostały rozrzucone po całej ulicy. Kierowca pomimo znacznych uszkodzeń pojazdu, uciekł z miejsca kolizji.