Przygotowując na obiad ciepłe danie usnął w oczekiwaniu, aż będzie ono gotowe. Niebawem na miejscu pojawili się strażacy, ratownicy medyczni i policjanci.
Cztery wozy strażackie, policja oraz karetka pogotowia ratunkowego zajechały wieczorem przed jeden z bloków przy Drodze Męczenników Majdanka. Okazało się, że powodem była kolacja, jaką szykował mieszkaniec budynku.
Mieszkańcy jednego z bloków sądzili, że pali się mieszkanie sąsiadki. Kobieta nie odpowiadała też na dobijanie się do drzwi. Jak się okazało, ona tylko... gotowała obiad.
Służby ratunkowe zostały zaalarmowane o pożarze mieszkania, w którym mieszka rodzina z dzieckiem. Okazało się, że przypaliła się pozostawiona na kuchence potrawa.
Przypalona potrawa była przyczyną interwencji strażaków, ratowników medycznych i policjantów na Czechowie. Pomimo dużego zadymienia, właściciel mieszkania smacznie spał.
Mieszkaniec Zamościa pozostawił na ogniu garnek z jedzeniem i wyszedł na zakupy. Kiedy wrócił, w jego mieszkaniu byli już strażacy, na miejscu zaś policjanci ustalali, gdzie znajduje się właściciel lokalu mieszkalnego.
Pozostawiona na kuchence gotująca się potrawa zaczęła się przypalać. Z mieszkania wydobywał się swąd spalenizny i dym. Sąsiedzi podejrzewając pożar, powiadomili służby ratunkowe.
Pewien mieszkaniec gminy Końskowola, aby nie robić służbom w święta problemu, znalezione na działce granaty schował do garnka i zamknął w komórce. Po świętach mężczyzna powiadomił policję.
W piątek rano na u. Snopkowskiej doszło do zagrożenia pożarowego związanego z pozostawionym na kuchence gazowej, garnku z jedzeniem. Kilkadziesiąt minut trwało szukanie właścicielki mieszkania.
W czwartek po południu na ul. Sympatycznej w Lublinie interweniowali strażacy. Jeden z lokatorów pozostawił garnek na kuchence i wyszedł z domu.