Właściciel budowanej linii energetycznej jest pod wrażeniem czujności mieszkańca Pliszczyna, który na widok człowieka na wysokim słupie od razu zaalarmował służby ratunkowe. Jak nam wyjaśniono, była to niedziela i mężczyzna nie spodziewał się, iż może to być pracownik.
Zaalarmowani o paralotniarzu wiszącym na słupie wysokiego napięcia ruszyli na pomoc. Pieszo przedzierali się przez zaśnieżone pola, aby dotrzeć na miejsce. Jak się okazało, prowadzono tam prace związane z montażem przewodów sieci energetycznej.
Zaalarmowani o pożarze strażacy jeździli po okolicy szukając płonących budynków. W jednym przypadku znaleźli świąteczną iluminację w innym palącego ognisko mężczyznę.
Przez kilkadziesiąt minut częściowo zablokowana była ul. Kunickiego w Lublinie. Służby ratunkowe szukały pożaru, o którym zaalarmował jeden z mieszkańców. Okazało się, że nigdzie żadnego zagrożenia nie było.
Przed sądem stanie mężczyzna, który dla żartu zadzwonił na numer alarmowy i powiadomił, że na terenie dworca w Zamościu znajduje się pakunek z ładunkiem wybuchowym. Sprawcy fałszywego alarmu grozi kara aresztu oraz nawiązka.
Ratownicy zastali na miejscu rozbite auta, jednak znajdowały się ona poza jezdnią. Nigdzie też nie było uczestników wypadku. Jak się okazało, zdarzenie miało miejsce kilka dni wcześniej.
Dzisiaj wieczorem czytelnicy poinformowali nas o akcji straży pożarnej na ulicy Świętochowskiego w Lublinie. Jak się okazało, strażacy zostali zaalarmowani o pożarze, na miejscu zastali zaś ognisko.
Decyzją sądu do tymczasowego aresztu trafił 60-latek z powiatu chełmskiego. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy z informacją, że w jednym z samolotów znajduje się bomba.
Pomimo zgłoszeń o możliwości podłożenia ładunku wybuchowego, wszystkie egzaminy maturalne odbyły się zgodnie z planem. Wszystko dlatego, że policjanci wcześniej przygotowali się na taką ewentualność.
Po pijanemu stwierdził, że pracował przy przebudowie szlaku kolejowego i jego kolega został przysypany ziemią. Strażacy przeszukali wskazane miejsce, jednak wykluczyli, aby mogło tam dojść do tego typu zdarzenia. Mężczyzna trafił do izby wytrzeźwień.
Nasi czytelnicy poinformowali nas o interwencji służb ratunkowych na szlaku kolejowym z Lublina do Lubartowa. Jak się okazało, okoliczni mieszkańcy sądzili, że zapalił się pociąg.
Widok siedzącego na krawędzi dachu jednego z najwyższych budynków w Lublinie mężczyzny przeraził świadków. Jak się okazało, nie była to, jak podejrzewano próba samobójcza. Wszedł on na dach w zupełnie innym celu.
Miało być śmiesznie, jednak 18-latek nie zastanowił się nad konsekwencjami swojego głupiego żartu. Teraz czeka go odpowiedzialność karna. Dodatkowo odpowie finansowo za swoje działanie.
Kilka tysięcy osób musiało opuścić budynek Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Po raz kolejny uczelnia otrzymała informację o rzekomym ładunku wybuchowym.
Radzyńscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który wywołał fałszywy alarm bombowy. 23-latek poinformował dyspozytora PGE w Lubartowie o podłożonym ładunku wybuchowym w miejscowości Ustrzesz.