To, że dziki bardzo dobrze czują się w Lublinie wiadomo od dawna. Jedne zrobiły sobie legowisko w pobliżu bloku mieszkalnego, inne zaś swobodnie biegają po ulicach.
Liczące po kilkanaście osobników watahy dzików coraz śmielej czują się na terenie Lublina. Tymczasem jedyne, co miasto może zrobić, to nęcić zwierzęta do odłowni. Te jednak niejednokrotnie ryją obok nich, nie wykazując żadnego zainteresowania.
Zrezygnowano z budowy płotu wzdłuż granicy województw lubelskiego i świętokrzyskiego. W ten sposób region ten chciał się zabezpieczyć przed migracją dzików, które przenoszą wirus afrykańskiego pomoru świń. Ogrodzenie powstanie jedynie przy granicy z Mazowszem.
Dwa dorosłe dziki z kilkunastoma warchlakami przechadzały się pomiędzy blokami na osiedlu Botanik w Lublinie. Spacerowicze musieli schodzić im z drogi.
Na terenie ogródków działkowych dziki pojawiają się już całymi stadami. Doszło do sytuacji, że wcale nie zwracają uwagi na ludzi. To działkowcy zaczynają im schodzić z drogi. Obawiają się również ataków ze strony tych zwierząt.
W województwie lubelskim pojawiają się kolejne ogniska afrykańskiego pomoru świń, jednak nie mają one powiązania z poprzednimi. Służby sanitarne zapewniają, że sytuacja jest już opanowana i występuje tendencja spadkowa. Konieczne są jednak dalsze, długofalowe działania.
Pielęgnowany przez lata trawnik w ciągu jednej nocy został zniszczony. Tego typu przypadków na terenie Lublina w ostatnim czasie było więcej. Za wszystko odpowiadają dziki, które wyjadają znajdujące się w ziemi m.in. pędraki.
Blisko 100 tys. świń w tylko jednym powiecie ma ochronić ogrodzenie, którego budowę zapowiedziały władze województwa świętokrzyskiego. W ten sposób chcą się zabezpieczyć przed migracją dzików z województwa podkarpackiego i lubelskiego, które przenoszą wirus afrykańskiego pomoru świń.
Już 54 ogniska ASF zostały wykryte na terenie województwa lubelskiego. Służby wojewody lubelskiego podjęły decyzję o intensyfikacji działań zmierzających do opanowania rozprzestrzeniającej się choroby.
Po tym, jak okazało się, że dzików w naszym regionie może być 10 razy więcej, niż szacowano na wiosnę, wojewoda lubelski podjął decyzję o odstrzeleniu ponad 5 tys. sztuk tych zwierząt. Jak zapewniał zastępca głównego lekarza weterynarii Mirosław Welz: "Nie walczymy z populacją dzika, tylko z wirusem afrykańskiego pomoru świń".
Chciał uniknąć zderzenia z dzikami, zjechał z drogi i uderzył w przepust. O wypadku służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie z systemu eCall pojazdu.
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Rykach poinformował o znalezieniu dwóch padłych dzików na terenie gminy Ryki zarażonych wirusem ASF. Dziki znajdował się w rejonie miejscowości Lasoń i Kleszczówka.
W ciągu najbliższych sześciu miesięcy, na terenie województwa lubelskiego odstrzelonych ma zostać 5 tys. dzików. Wojewoda zatwierdził plany dotyczące polowań. Zwrócił się również do MSWiA, aby w działaniach pomagali strażacy, policjanci i strażnicy graniczni.
Jeden z lubelskich radnych zwrócił uwagę na problem dzików, które na terenie miasta zaczynają wyrządzać coraz większe szkody. Urzędnicy zapewniają, że prowadzą działania mające na celu odłowienie tych zwierząt.
Będą protestować przeciwko planowanej redukcji dzików. Uczestnicy mają mieć ze sobą transparenty z hasłami: "Dość niszczenia dzikiej przyrody", "Niech ryją!", "Zatrzymać dzikobójstwo" czy też "Dzik nie jest zły".