Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Sanepid znowu w Mrau Cafe. 5 tys. zł grzywny i nakaz zamknięcia lokalu

Wczoraj w kociej kawiarni w Lublinie po raz kolejny pojawili się pracownicy sanepidu. Kontrola zakończyła się tak samo jak poprzednie, mandatem i nakazem zamknięcia lokalu.

Poniedziałkowa kontrola od poprzednich różniła się tym, że to właściciele Mrau Cafe tym razem zaprosili inspektorów do siebie. Postanowili zakończyć trwający od pewnego czasu konflikt i usunęli uchybienia, jakie wskazał sanepid podczas pierwszej kontroli. Jednak inspektorom nie wszystko się spodobało.

O ile większość z zaleceń została wykonana, zabezpieczony został także dostęp dla przebywających w kawiarni kotów do pomieszczenia gdzie przygotowywane są posiłki, to jednak inspektorzy znowu mieli zastrzeżenia. Chodziło o zwierzęta, które swobodnie poruszają się pomiędzy osobami przebywającymi wewnątrz. Stanowi to zagrożenie, gdyż spożywane przez klientów desery czy napoje są narażone na zanieczyszczenie. Drugim zastrzeżeniem było to, że lokal pomimo nakazu zamknięcia cały czas działa.

Właściciele nie otrzymali więc decyzji o zatwierdzeniu kawiarni przez sanepid, co więcej nałożona została na nich grzywna. Tym razem jest o wiele bardziej dotkliwa, niż dwie poprzednie, gdyż wynosi 5 tys. złotych. Nie ma też zgody na otwarcie lokalu, który cały czas przyjmuje klientów. Jaka będzie decyzja właścicieli Mrau Cafe, będzie wiadomo w środę.

Spór pomiędzy lubelskim sanepidem a właścicielami kawiarni Mrau Cafe trwa od jej otwarcia. Pracownicy sanepidu twierdzą, że lokal nie spełnia standardów sanitarnych i musi zostać zamknięty. Właściciele zaś, że nie były one tak poważne, by zamykać lokal a niektóre zarzuty sanepidu są kłamliwe. Poprzednia kontrola odbyła się w ubiegły czwartek, wcześniejsze we wtorek i w środę. Tylko w dwóch ostatnich nałożono na właścicieli kawiarni grzywnę w łącznej wysokości wysokości 2,5 tys złotych. Było to nie za nieprawidłowości w lokalu, lecz za to, że cały czas jest on otwarty.

Klienci Mrau Cafe nie przejmują się tym wszystkim i tłumnie odwiedzają lokal. W kawiarni praktycznie cały czas stoliki są zajęte a większość z osób odwiedzających to miejsce, chwali pomysł właścicieli jak też to, że się nie poddają i pomimo wszystko prowadzą swój biznes.

(fot. lublin112)
2016-01-12 19:31:31

54 komentarze

  1. Niech zamkną wszystkie ogródki w sezonie bo jak je się np.obiad albo pije piwo to też ptaki np. wróble mogą przylecieć i swobodnie poruszać się obok gości lokalu:)

  2. Masz nasrane w głowie zamiast mózgu.

  3. zgłaszam to do prokuratury

    • demokracja i wolność słowa więc sam się zgłoś do prokuratury,a że tego słowa demokracja w twoim słowniku nie ma to zamknij się i nie komentuj buraczku

  4. Kompletna bzdura – winni są sami klienci kawaiarni.
    Doskonale rozumiem zarówno właścicieli lokslu jak i pracowników sanepidu.Ci pierwsi postanowili walczyć z systemem, bo jeżeli klienci są świadomi, że w kawiarni przebywają koty to nie powinno być żadnych przeszkód aby taki punkt prowadzić, Ci drudzy stoją na straży przepisów i prawa co jest zrozumiałe i oczywiste bo np. „coffe shopu” legalnie w Polsce również otworzyć nie można, czy nam się to podoba czy nie.
    Niedojrzałe jest natomiast zachowanie samych klientów którzy tłumnie przychodzą do kawiarnii nie kierując się wyborem smaku czy jakością serwowanej kawy a kontrowersji jakie wywołuje otwarcie kawiarni.To przykre.Gdyby wspomniana kawiarnia jako swoja ideę miała na celu promowanie adopcji bezpańskich kotów, tak jak otwarciu „coffe shopu” towarzyszyłoby poparcie dla legalizacji to ok. Natomiast jeżeli głównym czynnikiem który interesuje klientów jest wywoływana kontrowersja to propounuję otwarcie „Hiv Caffe” i obsługę wyłacznie przez personel który jest nosicielem wirusa. Przecież wszyscy klienci są świadomi, ale o kontowersje przecież chodzi.

  5. Tyle krzyku o jedną knajpę, której ideę pochwalam. Sama w Częstochowie moglam iśc do mojego ulubionego baru z kotem i nikomu to nie przeszkadzało, bo kot zdrowy, wysterylizowany, odrobaczony i pod kontrolą weterynaryjną. Uważam, że komentarze osób które nienawidzą kotów i piszą pseudo przerażające komentarze o swoich psach, które kota jedzą raz dziennie i świetnie się bawią przy tym są nie na miejscu- strzezcie się prokuratury i zarzutów za znęcanie się nad zwierzętami. Może zabrońmy spacerowac z psami w miejscach publiczych, bo własciciele nie sprzatają kup po swoim pupilu a nie zabraniajmy czegoś, co jest kreatywne i przyjęło się wśród mieszkańców Lublina. To popyt nakręca podaż, skoro ludzie chcą chodzić do opanowanej przez koty kawiarni to ani sanepidowi, ani hejterom nic do tego. Wolność- phi

Z kraju