Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Przejechał walcem swojego kolegę z pracy. Dzisiaj usłyszał wyrok

Dzisiaj odbyło się ogłoszenie wyroku w sprawie tragicznego wypadku na budowie ekspresówki. Zarzuty usłyszało łącznie pięć osób: kierowca walca, jak też jego przełożeni oraz osoby nadzorujące bezpieczeństwo prac.

W poniedziałek przed Sądem Rejonowym Lublin-Wschód odbyło się ogłoszenie wyroku w sprawie wypadku, który miał miejsce podczas budowy drogi ekspresowej S17. Wtedy to operator walca przejechał swojego kolegę z pracy. Sędzia uznał Tomasza S. winnym niezachowania szczególnej ostrożności w trakcie wykonywania obowiązków służbowych i skazał go na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Przy czym wykonanie kary warunkowo zawiesił na okres najbliższych 3 lat.

Jego bezpośredni przełożony, czyli brygadzista Ryszard L., został skazany na rok pozbawienia wolności, także w zawieszeniu na 3 lata. Zdaniem sądu, mężczyzna wiedział, że jeden z pracowników znajduje się w miejscu, gdzie istnieje zagrożenie dla jego życia, lecz nie podjął żadnych kroków, aby zmienić ten stan rzeczy. Trzej pozostali oskarżeni zostali oczyszczeni z zarzutów. W ich przypadku sędzia uznał, że nie mieli wpływu na zdarzenie.

Przypomnijmy, do wypadku doszło we wrześniu 2012 roku na budowie drogi ekspresowej S17 na wysokości Świdnika. Jednym z operatorów walca był wtedy Tomasz S. W pewnym momencie najechał na znajdującego się przed maszyną 52-letniego Jacka K. Ofiara nie miała najmniejszych szans na przeżycie, ciało mężczyzny zostało zmiażdżone. Zaraz po wypadku ruszyło prokuratorskie śledztwo w tej sprawie. Kontrolę na placu budowy przeprowadziła także Państwowa Inspekcja Pracy.

Prokuratura ustaliła, że do wypadku miało się przyczynić łącznie pięć osób. Operator walca Tomasz S. za brak należytej ostrożności podczas pracy usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Bezpośredni przełożony, czyli brygadzista Ryszard L., będąc cały czas na miejscu prowadzonych robót miał nie reagować na zagrożenie, na jakie narażony był siedzący na jezdni Jacek K. Zarzuty usłyszeli również szef firmy wykonującej prace za brak nadzoru nad bezpieczeństwem pracy oraz dwaj inżynierowie głównego wykonawcy inwestycji, którzy powinni mieć nadzór nad tym co się dzieje na placu budowy.

Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Wszyscy odpowiadali z wolnej stopy. Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.

(fot. lublin112)
2017-01-02 18:35:27

11 komentarzy

  1. A kierownik budowy ….

  2. A po co on tam siedział przed walcem się pytam ?

    • Nie jestem do konca pewien, ale chyba układał na masie oznakowanie poziome, którą Tomek zagęszczał.

  3. Wyroki niższe, niż za palenie merry.

  4. Już bez przesady to był wypadek nikt specjalnie nie jeździ walcem po kolegach

  5. Nieciekawa śmierć.

  6. Cały czas się zastanawiam jak on zabił tym walcem kolegę z pracy. Przecież te pojazdy aż tak szybko się nie poruszają. Poza tym pewnie najechał ofierze pierw na kończyny. Jako kierowca nie poczuł nic pod maszyną? Nikt nie słyszał krzyku ofiary?

  7. A z niego coś w ogóle zostało czy tylko placek???

Z kraju