Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Przejechał na rowerze 3,7 tysiąca kilometrów dla chorej Bianki

Zrobił 3,7 tysiąca kilometrów rowerem dla chorej Bianki. Przez Roztocze, Podkarpacie, Małopolskę, Śląsk, Pomorze, Mazury, Podlasie. Lubartowianin Janusz Kobyłka zakończył swój rajd dookoła Polski. – To było życiowe wyzwanie, wielki wysiłek i ogromna satysfakcja – mówi. – Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego.

Janusz Kobyłka zmierzał głównie tam, gdzie mógł spotkać ludzi, których zachęci do pomocy małej Biance. Dlatego trasa jego rajdu przebiegała krętymi ścieżkami, przez miasta i miasteczka. Wyjechał ze swojego rodzinnego Lubartowa 30 czerwca, dotarł z powrotem w sobotę 11 sierpnia. Jechał rowerem trekkingowym wyposażonym przez Miasto Lubartów w specjalne, nieprzemakalne sakwy z logo miasta. Miał ze sobą list, dzięki któremu mógł uwiarygodnić swoje intencje, podpisany przez burmistrza Lubartowa, proboszcza Parafii św. Anny oraz Prezesa Klubu Aktywnych Art-Fit.

– Wszędzie spotykałem się z życzliwością i zainteresowaniem. Zatrzymywałem się w każdym mieście. Ludzie pytali – po co jadę, skąd. Rozdawałem im ulotki z informacją o Biance, podopiecznej Fundacji „Słoneczko” – mówi członek Klubu Aktywnych Art-Fit.

Po powrocie pan Janusz spotkał się z Burmistrzem Miasta Lubartów Januszem Bodziackim, aby osobiście podziękować za okazane wsparcie. Przyniósł mapę, na której zakreślił pokonaną przez siebie trasę. Przyznał, że zainteresowanie rajdem w mediach społecznościowych przerosło jego oczekiwania. Ale też wynik finansowy tej wyprawy jest satysfakcjonujący:

– Gdy wyjeżdżałem, było około 256 tys. złotych na koncie Bianki. Kiedy wróciłem, było już 278 tysięcy. Mam nadzieję, że dzięki mojej wyprawie. Brakuje jeszcze do około pół miliona, do kwoty której potrzebuje Bianka. Obiecałem sobie, że będę zbierał pieniądze do ostatniej złotówki. Nawet po moim powrocie okazało się, że pan Tomasz z Inowrocławia, który usłyszał o rajdzie, przekazał zyski ze szkolenia windsurfingowego nad jeziorem Firlej, na operację dla dziewczynki.

Burmistrz Miasta Lubartów podziękował Januszowi Kobyłce za podjęty wysiłek, także promocję miasta.

– Dziękuję wszystkim zaangażowanym w organizację wyprawy, zwłaszcza Klubowi Aktywnych Art-Fit – mówił podczas spotkania Janusz Bodziacki.

Rowerzystę z Klubu Art-Fit poruszyła historia chorej, dwuletniej Bianki Zosi Dzięcioł. Dziewczynka urodziła się z bardzo rzadką wadą, zespołem wrodzonej hipowentylacji. Ma problem z oddychaniem, zwłaszcza podczas snu. Specjalne urządzenia monitorują oddech dziewczynki w dzień i w nocy. Ratunkiem jest kosztowna operacja, na którą potrzebne są pieniądze. Każda kwota wpłacona na konto Bianki przybliża ją do zdrowia, a nawet życia. Więcej informacji o dziewczynce można znaleźć na profilu FB Oddychamy dla Bianki.

janusz 1

janusz 2

janusz 4

janusz 5

2018-08-31 13:16:03
(fot. nadesłane)

8 komentarzy

  1. Brawo! Ale z mapy widać, że najbardziej wymagający odcinek trasy (całe południowe pogranicze) ominął szerokim łukiem.

    • Taak, zawsze mógł walić przez Orlą Perć.

      • Niekoniecznie od razu Orlą Perć, ale mógł południe objechać np. śladem maratonu Góry MRDP. Odsuwając się na północ „zaoszczędził” pewnie z 40 km. W pionie, się rozumie.

  2. Moze nie takim szerokim, tam tez sa gory.

  3. Szacun, spotkałem go w lasach parczewskich chyba na samym początku trasy. Zapalony człowiek z poświęceniem.

  4. nie prosciej bylo wyslac listy poczta do ludzi albo zrobic zrzutke w internecie?

  5. 3700 tys. tys. kilometrów. Nie wiedziałem, że Polsce jest taki długi chodnik. Nawet szwagier w aŁdi też nie słyszał o takim. Ale on może nie wiedzieć o chodnikach jak on urodził się Prawem Jazdy i zaraz po raczkowaniu zaczął jeździć samochodami.

  6. Bodziacki sie promuje … wybory tuz tuz. Dzieki za przekret z sortownia i podniesienie 2 x ceny za wywoz. Pensyjka musi sie zgadzac

Z kraju