To nie pierwszy przypadek złamanej kierownicy w rowerze miejskim. „Stanowią zagrożenie dla zdrowia użytkowników”
22:50 02-09-2018
W czwartek informowaliśmy o wypadku, jaki miał miejsce na ul. Zana w Lublinie. Młoda kobieta jechała rowerem miejskim, kiedy w pewnym momencie w jednośladzie złamała się kierownica. Rowerzystka straciła panowanie nad jednośladem i upadła na chodnik. Pechową cyklistkę, która doznała obrażeń ciała, przetransportowano do szpitala.
Materiał ten wywołał bardzo duży odzew wśród naszych czytelników. Mianowicie otrzymaliśmy wiele informacji na temat zdarzeń, które wynikły z powodu usterek w miejskich jednośladach. Na szczęście w większości przypadków zakończyło się tylko na strachu, bądź niegroźnych potłuczeniach u użytkowników. Jednak wszyscy mówią wprost, wiele rowerów miejskich jest w złym stanie technicznym i jazda nimi może zakończyć się wypadkiem.
W czwartek 23 sierpnia kierownica złamała się również innemu z naszych czytelników. O godzinie 15:25 wracał on z pracy do domu rowerem nr 69007. Po około 10 minutach, podczas jazdy w jednośladzie ułamała się kierownica z lewej strony, co skutkowało utratą równowagi i bolesnym upadkiem. Na szczęście stało się to około minuty-dwóch po opuszczeniu ruchliwej jezdni i jazdy przez Park Akademicki w Lublinie.
-Po otrząśnięciu się z szoku i wstępnej ocenie urazów i szkód postanowiłem odprowadzić rower do pobliskiej stacji. Po drodze zadzwoniłem do BOK Nextbike, lecz zanim zgłosił się konsultant, minęło kilka minut. Po nawiązaniu połączenia poinformowałem konsultanta o zaistniałym zdarzeniu. Gdyby kierownica rozleciała się dwie minuty wcześniej, podczas jazdy po ruchliwej jezdni, z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że nie miałbym już szansy na napisanie tej wiadomości – tłumaczy poszkodowany rowerzysta.
Jednak i tak nie obyło się bez interwencji medycznej. Oprócz otarć i siniaków, pechowy cyklista miał trudności poruszaniem nadgarstkami. Do tego doszedł spory ból w tej części ciała. Kiedy nasz czytelnik w prowadzonej z operatorem korespondencji wspomniał o zadośćuczynieniu za doznane obrażenia, jak twierdzi „firma nabrała wody w usta”. Do chwili obecnej nie doczekał się odpowiedzi z działu bezpieczeństwa Nextbike.
Podobnych informacji dostaliśmy wiele. Dotyczyły zarówno łamiącej się kierownicy, problemów z hamulcami, siodełkami i innymi elementami miejskich jednośladów. W wielu sygnałach czytelnicy wyjaśniają wprost, że niektóre z rowerów są w tak złym stanie technicznym, że „stanowią zagrożenie dla zdrowia użytkowników”.
Problem ten nie jest nowy. Pod koniec marca odbył się społeczny audyt stanu technicznego Lubelskiego Roweru Miejskiego. W ciągu trzech dni aktywiści Porozumienia Rowerowego sprawdzili 109 rowerów znajdujących się w systemie wypożyczalni. Jednoślady wypożyczono z 18 przypadkowo wybranych stacji usytuowanych na terenie miasta. Spośród wszystkich skontrolowanych rowerów, tylko 35 sztuk działało bez żadnych zastrzeżeń. Liczba ta stanowi zaledwie 32,11% wszystkich sprawdzonych rowerów. W takiej samej liczbie rowerów wykryto jedną usterkę. Dwie usterki wykryto w 30 rowerach (27,52% sprawdzonych). Natrafiono na 9 rowerów (8,26% sprawdzonych) z trzema usterkami.
Łącznie ujawniono 125 usterek. W jednej trzeciej jednośladów uniemożliwiały one bezpieczną i zgodną z przepisami ruchu drogowego jazdę po drogach publicznych. Stwierdzano zbyt niskie ciśnienie powietrza w oponach, usterki oświetlenia tylnego, usterki napędu, obracające się chwyty kierownicy, problemy z siodełkiem, usterki układu kierowniczego, usterki hamulca przedniego, usterki oświetlenia przedniego, usterki dzwonka, problemy ze zmianą biegów, problemy ze zwrotem, usterki hamulca tylnego.
Tylko w Lublinie takie cyrki? Jakoś nie słyszałem aby w innych miastach były takie problemy… Może jednak to wina samych użytkowników? Oczywiście nie przyznają się do tego, klient płaci, klient wymaga, ale regulaminu korzystania to pewnie żaden nie przeczytał.
tak się dzieje w każdym mieście, można sobie poczytać opinie użytkowników z innych miast
Bredzisz. Kilka lat temu w Warszawie złamała się rama, i to tak pechowo, że przycięła jadącemu fujarę.
i ten złom jest warty 1500 zł???
Za czasów kiedy rowery do nas sprzedawał bohaterski Związek Radziecki, jakoś nie słychać było o seryjnym łamaniu się kierownic, a było tego w Polsce co niemiara, albo jeszcze więcej.
Pamiętam, pamiętam – i nie było kłopotów z napędem.
Najwyżej jak rower „przepuszczał”, a użytkownik o tym nie wiedział, to sobie jajami o ramę przydzwonił, ale rama nie pękła.
Łatwo wam pisać, że to może najpierw był upadek a potem pęknięcie. Ten kto tak twierdzi chyba nigdy tym nie jechał, korzystam czasem z tego i faktycznie mało który rower nie ma żadnej usterki. Ja przeważnie trafiam na takie z wadą układu kierowniczego albo hamulcowego, ale na szczęście nic się nie łamało.
Niestety, ale prawda jest taka, że amelinium nie nadaję się do tak intensywnego użytkowania. Sam połamałem w rowerze 2 aluminiowe kierownice (nie stuntuję, w MTB też nie jeżdżę, po prostu się złamały) . Zmieniłem na stalową i spokój.
Najlepiej mieć własny i go szanować. A te darmowe 20 minut to dla chytrych cwaniakow którzy nie szanują tych rowdrow