Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Obaj chcieli wjechać na stację paliw. Zderzyli się na wjeździe

Sąd będzie musiał rozstrzygnąć sprawę wieczornej kolizji, jaka miała miejsce na jednej z lubelskich ulic. Obaj kierowcy nie mieli sobie nic do zarzucenia.

Do zdarzenia doszło w piątek około godziny 20 na ul. Głębokiej w Lublinie. Na wjeździe do stacji paliw zderzyły się dwa samochody osobowe, oba marki Opel. Na miejscu interweniowała policja.

Jak wstępnie ustalono, obaj kierowcy jechali od strony al. Kraśnickiej. Jeden z kierowców wjechał na zatoczkę przystankową, z zamiarem skrętu na stację paliw. W tym samym czasie drugi z kierowców, jadący pasem ruchu, również podjął manewr skrętu na stację paliw. Na wjeździe doszło do zderzenia obu pojazdów.

Podróżujące autami osoby nie odniosły obrażeń ciała. Badanie alkomatem wykazało, że obaj kierowcy byli trzeźwi. Ponieważ obaj kierowcy nie mieli sobie nic do zarzucenia, a sprawa z oceny policjantów była sporna, sąd będzie musiał rozstrzygnąć, który z kierowców jest winien zdarzenia.

61

62

(fot. lublin112, Google Street View)
2018-06-22 22:04:10

58 komentarzy

  1. Nie rozumiem co tu jest niejasnego, w czym problem..
    Kolizję spowodował oczywiście kierowca, który skręcał na stację paliw z pasa ruchu. Jak widzimy na zdjęciach, aby na tę stację wjechać trzeba przejechać przez zatokę autobusową. Linia przerywana tworząca skos wjazdowy z zatoki na pas ruchu kończy się za wjazdem na stację. Nie ma znaczenia w którym momencie skręcający na stację paliw wjedzie na zatokę, bo tak czy siak musi na nią wjechać, aby skręcić.

  2. Czy ktos mi wytlumaczy jedną rzecz, jak to jest z przepiasmi, że nawet policja nie wie kto miał pierwszeństwo ? Kierowca ma podjąć decyzję w kilka sekund podczas jazdy, a tu debata policji z kierowcami. Pamiętacie skrzyżowanie Północna, Ducha, Sikorskiego, Solidarności jak policja karała kierowców za wymuszenie pierwszeństwa, a później jakaś komisja ze specjalistami stwierdziła, że źle to interpretowali. Przecież to jest CHORE !

    • Policjant powinien wskazać winnego i proponować mandat, po to został wezwany. Mam nadzieję, że komendant wyśle go na kurs doszkalający z przepisów ruchu drogowego.

    • Jeśli nikt nie przyznał się do winy to sprawa jest kierowana do sądu. Stąd też brak wskazania winnego przez policję. Rozumiesz? A w zasadzie kwestią jest sporna, ale według mnie winny jest kierownik białej astry. A tak nawiasem gdzie jest przepis że nie można się w zatoce przystankowej zatrzymywać?

  3. Policjant na pewno wskazał winnego, medrcu. Ale jak wiesz kazdy moze nie zgodzic sie na rozstrzygniecie ktore podaje policja i odmowic przyjecia mandatu a sprawa zostaje przekazana do rozstrzygniecia przez sad.A sad moze sobie interpretowac to jak zechce…. Na logike to kierowca bialej astry nie ustapil „pierwszenstwa” srebrnej astrze, albo inaczej to on w nia uderzyl.

    • Sąd wyznaczy biegłego i ten wskaże sprawcę kolizji. Wszystko zależy od materiału dowodowego , zeznań uczestników kolizji spisanych przez policjanta, zeznań świadków, może coś się gdzieś nagrało.
      Nie wiemy jak te dwa samochody poruszały się chwilę przed zderzeniem bo mamy dwa pasy ruchu, lewy się akurat za chwilę skończy. Którymi pasami jechali, jeśli obaj prawym, to kto za kim jechał przed zatoką itd.Biegły to wszysko ustali i wyda opinìę kto w kogo uderzył i jest sprawcą kolizji.
      Szkoda, ze nie napisali kto odmówił przyjęcia mandatu, ale po zarzutach dla komendanta głównego (byłego) policji boją się ujawniać informację z postępowań. Uczestnicy tej stłuczki na pewno czytają takie newsy więc może któryś coś chlapnie :)))

  4. Policjant powinien rozpytać uczestników kolizji jak jechali chwilę przed zderzeniem. W połowie zatoki jechali obok siebie, jeśli nie, to kto kogo miał z przodu i kto w kogo wjechał
    Jeśli jechali obok siebie, to inne byłyby uszkodzenia aut.
    I teraz są dwie wersje:
    -Auto „z zatoki” jechało agresywnie, wpadło w zatokę z zamiarem skrętu na stację i zlekceważyło prawy kierunek auta”na pasie”, które było przed nim
    -Auto „na pasie” jechało szybciej i niejako wyprzedziło opla w zatoce zajeżdżając mu drogę na skręcie.
    Jak by na to nie patrzeć to mandat należał się jednemu i drugiemu, Jazda po zatoce autobusowej to tak jak jazda po poboczu, mandat, nie takie jest przeznaczenie tej części drogi.
    Zmiana pasa ruchu bez upewnienia się czy to nie zagraża innym uczestnikom ruchu to też mandat.
    Natomiast sprawcą kolizji był ten kto kilkanaście metrów wcześniej jechał z tyłu i uderzył w już skręcający pojazd na stację paliw. Jak napisałem uszkodzenia wykluczaja jazdę łeb w łeb na wjeżdzie.

  5. W zatoce przystankowej nie można się zatrzymać na całej jej długości. Nie wiem jak jest z przejazdem przez linie wyznaczającą zatokę. W tym przypadku jeżeli linia przerywana od końca chodnika do drzewka na jezdni stanowi zatokę … i nie można przez nią przejeżdżać to … nikt nie powinien wjeżdżać na ta stacje paliw nie łamiąc przepisów. Jeżeli zatoka kończy się na wysokości kostki brukowej to powinno być to jakoś oznakowane. Np koniec zatoki przystankowej.

    • Zatoka musi mieć określone wymiary aby była zatoką. Szerokość, długość i odpowiednie skosy. Ten wyjazdowy musi mieć długość minimum 4 szerokości zatoki, czyli najmniej 12 metrów. Nie można więc zatoki uciąć w poprzek.
      Przepisy zabraniają jedynie zatrzymywania i postoju w zatoce autobusowej. Natomiast kodeks drogowy określa do czego służy zatoka tak samo określa przeznaczenie innych elementów drogi, jak chociażby pobocza, można na nie wjechać autem żeby się zatrzynać, przejechać po nim na plac lub posesję, ale jazda poboczem samochodem jest karana mandatem mimo że nie ma konkretnego zakazu jazdy autem po poboczu. Tak powinno być w tym przypadku, kierowca zeznał podobno że wjechał w zatokę aby potem skręcić na stację. Ponieważ tutaj zatoka całkowicie zajmuje wjazd do stacji pozostaje kwestia ustalenia kiedy kierujący w nią wjechał, czy na samym początku, czy też złagodził jedynie tor jazdy na skręcie wykorzystując zatokę.

  6. Po zdjęciach można wnioskować, że do kolizji doszło już na wjeździe na stacje ( teren stacji), a nie na pasach ruchu. Zatem nie ma znaczenia, który jechał jakim pasem – obowiązuje reguła „prawej ręki”. Oczywiście to moja osobista interpretacja sytuacji ze zdjęć.

  7. Ciekawe jak orzekli policjanci …dla mnie jak tu pisze wiekszosć ,winna jest biała Astra która wjechała w auto po prawej

  8. patrząc na fotki to kierowca biaiłej chciał byc kozakiem i nie wyszło

  9. Białas winny – jak miał kogoś po prawej to powinien go przepuscic, a nie w niego walic. Ot cała ekspertyza.

  10. Ja z Bimmerem nigdy byśmy się nie zderzyli w takiej sytuacji. Jeździmy szybko i zdecydowanie ale mamy oczy dookoła głowy i wszystko kontrolujemy na bieżąco. Wjazd jest szeroki i nawet 3 auta naraz wjadą spokojnie. Jeślibym widział Bimmera że pomyka zatoką z prawym kierunkiem to przybrałbym wjazd szerokim łukim i bez problemu perwszy stanął pod dystrybutorem.
    Brak należytej koncentracji, wręcz gapiostwo obu kierowców aż w oczy kole, tam nie miało prawa dojść do stłuczki.

Z kraju