Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Nowe samoloty z Dęblina wzbiły się w niebo. Pierwszy lot trwał ponad godzinę

Baczni obserwatorzy z pewnością zauważyli, że w ostatnich dniach nad Dęblinem i okolicami pojawił się nowy samolot. To jeden z wielozadaniowych odrzutowców M-346 Master, które niedawno trafiły do jednostki.

Rozpoczęły się loty nowymi samolotami, jakie w ubiegłym roku trafiły do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Wielozadaniowe odrzutowce M-346 Master zastąpią mocno już wysłużone samoloty TS-11 Iskra, na których przez ostatnie lata szkolili się polscy piloci. Pierwszy lot maszyną z numerem bocznym 7706 wykonał kpt. pil. Mirosław Kopeć. W asyście włoskiego pilota ćwiczone były procedury awaryjne, w tym podejście do lądowania przy tylko jednym pracującym silniku, czy też z otwartymi i zamkniętymi klapami. Lot trwał godzinę i 11 minut.

Na tych maszynach będą się szkolić m.in. przyszli piloci F-16. Zanim jednak do tego dojdzie, jako pierwsi wszystkie możliwości nowych samolotów muszą poznać instruktorzy z Dęblina. Mieli już oni styczność z tymi samolotami, gdyż odbyli specjalne szkolenie w we Włoszech, jednak teraz muszą odbyć kolejne loty. Potrwa to do końca roku. Pierwsi podchorążowie Masterami polecą najwcześniej w 2019 roku. Samoloty wyprodukowała włoska firma Leonardo. Odrzutowce szkolne tego koncernu są używane przez siły powietrzne Włoch, Izraela, Singapuru i Polski.

Na wojskowym lotnisku w Dęblinie znajduje się osiem tego typu samolotów. Pod koniec ubiegłego roku pozytywnie przeszły one testy w powietrzu i na ziemi. W związku z ich zakupem, konieczne było również dostosowywanie infrastruktury. Samo lotnisko przeszło gruntowną przebudowę. Powstał nowoczesny, czterokondygnacyjny port lotniczy z wieżą kontroli lotów, strażnica lotniskowej straży pożarnej z nowymi wozami bojowymi oraz wyremontowano drogi kołowania, miejsca postojowe oraz drogę startową. Rozbudowano też nowoczesne centrum symulatorowe.

(fot. MON)
2018-02-17 13:50:00

35 komentarzy

  1. miałem drzwi od stodoły z 1935 r,nie lepsze by były i nasze,krajowe?

  2. Co do wypowiedzi kolegi o włoskiej „jakości” to jeżeli jest taka jak detale w ich „super” autach to dobrze wiem o czym mówi. Marka na M – carbon rozwarstwia się na plecach foteli, marka na F – uszczelki w wersji spider przepuszczają powietrze i deszcz. Serwis może wymienić na nowe ale sugerują, że to będzie sztuka dla sztuki. Takiej marce trzeba wybaczać takie detale – tak to mniej więcej tłumaczą. Swoją drogą sam wspominam dzieciństwo i widok ISKIER śmigających regularnie nad głowami. Z drugiej strony aeroklubowe (Radawiec) Antki ze szkoczkami, i szybowce (nie pamiętam czym je wyciągali) – widywało się non stop. Szkota, że tak się to zmienia na minus.

Z kraju