Lublin: Mężczyzna stał na torach, nie reagował na sygnały dźwiękowe pociągu
07:44 23-03-2016
Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem na szlaku kolejowym Lublin – Motycz. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei około godziny 18:45, podczas patrolu pociągu relacji Lublin – Dęblin, po odjeździe ze stacji Lublin poczuli awaryjne hamowanie składu pociągu.
Okazało się, że na torze, po którym poruszał się pociąg stał mężczyzna. Patrol SOK ujął 36-laka, który usiłował popełnić samobójstwo.
– Ustalono w rozmowie z mechanikiem pociągu, że 36-letni mieszkaniec Lublina, stojąc na torowisku nie reagował na sygnały dźwiękowe. Na miejsce wezwano patrol policji. Mężczyzna został przekazany mundurowym, którzy przewieźli go na komisariat – informuje Piotr Stefaniuk z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Lublinie.
36-latek na komisariacie oświadczył, że leczy się na depresję. Został przebadany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna był trzeźwy.
Zdarzenie nie wpłynęło na opóźnienie pociągu.
2016-03-23 07:28:31
(fot. ilustr. lublin112.pl)
Ciekawe, aczkolwiek niezbyt jasne w tej sytuacji, określenie:”Patrol SOK ujął 36-laka, który usiłował popełnić samobójstwo”.
Amator samobójca stał na torach, to co – na widok bohaterskich sokistów, zaczął uciekać że trzeba go było „ujmować”?
Jeśli zaczął uciekać to znaczyłoby, że nie życzył sobie ratowania i za jakiś czas powtórzy numer.
Nie każdy potrafi zrozumieć poprawne i logiczne zdanie, uwzględniające obowiązujące przepisy i słownictwo w nim zawarte (mam na myśli znaczenie słowa „ująć” we wspomnianych przepisach).
Ale po co tym się publicznie chwalić? 🙂
Jesteś „ujmujący”, kris 🙂
Czyli nadający się do ujmowania, ujmowanych – na torach
36 lat ? Jeszcze mogą być z niego ludzie . Ale to zależy jak i czy będą umieli mu pomóc .
Następnym razem wybierze miejsce gdzie nie kręcą się sokiści, tacy desperaci nie odpuszczają.
Mechanik pociągu ? Za moich czasów był to maszynista,ew. z pomocnikiem.
Pracownicy PKP używają także określenia „mechanik”.
Za czasów kiedy w Mieście Inspiracji kursowały trolejbusy m-ki Skoda, a ja zaczynałem „męczeńską” pracę w MPK, na przystanku na al. Racławickich przy Puławskiej wysiadał starszy pan wyglądem przypominający ówczesnego przywódcę wietnamskich komunistów Hoszymina.
Zawsze, bez jakiejkolwiek złośliwości, wychodząc z wozu mówił: „Do widzenia panie mechaniku”.