Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Lubelszczyzna może stracić po wprowadzeniu zakazu dostarczania owoców do Rosji

Jak informuje „Rossijskaja Gazeta” i portal internetowy newsru.com w ciągu kilkunastu najbliższych dni może dojść do zakazu dostarczania owoców z Polski do Rosji. Takie embargo znacząco wpłynie także na producentów w naszym regionie.

Nieciekawa ostatnio sytuacja producentów owoców na Lubelszczyźnie i w innych regionach kraju może ulec w ciągu kilku tygodni pogorszeniu, ze względu na zapowiadaną blokadę dostaw owoców do Rosji. Przypomnijmy ostatnie protesty plantatorów owoców miękkich i blokadę drogi krajowej nr 19. Rolnicy narzekali na niskie ceny skupu a teraz może czekać ich blokada dostaw związana z zapowiedzianym zakazem dostarczania owoców do Rosji, głownie jabłek, malin i porzeczek.

Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rossielchoznadzor może ograniczyć import z całej Unii Europejskiej, w tym m.in. z Włoch, Holandii, Grecji i Hiszpanii oraz z Mołdawii, która ma podpisaną z UE umowę stowarzyszeniową. Oprócz jabłek Rosja kupuje w Unii Europejskiej śliwki, winogrona, brzoskwinie, maliny, porzeczki i truskawki.

Biorąc pod uwagę liczby określające udział w produkcji owoców, gdzie mamy w regionie 84% udziału malin w zbiorach krajowych, porzeczki 48 %, aronia, borówka i leszczyna 37%, truskawka 31% a agrestu 29%, gdzie sadów jest u nas 75,9 tys ha. i posiadamy wysokie lokaty w produkcji jabłek i wiśni, gdzie zajmujemy drugie miejsce z udziałem 15 i 25%, a także śliwek i gruszek, tutaj 3 miejsce i 12-14% udziału w zbiorach krajowych, to z takim udziałem procentowym w uprawach owoców, producenci mogą mieć wkrótce problem ze zbyciem owoców. Oczywiście w momencie kiedy zapowiadane restrykcje importowe wejdą w życie.

Według różnych szacunków, 30-40% dostaw jabłek przyjeżdża do Rosji z Polski. Rosja jest kluczowym rynkiem dla polskich jabłek, gdzie nasi producenci dostarczają ich pół miliona ton rocznie. Wprowadzenie takiego zakazu zrujnowałoby nasz przemysł sadowniczy.

Na chwilę obecną rosyjskie służby jako powód możliwego zablokowania importu podają zarażenie owoców szkodnikiem. Wymienia się tutaj szczególnie owoce z Polski, Mołdawii i Holandii. Czy realna jest wojna handlowa z Rosją? Najbliższe tygodnie pokażą na ile siła sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji, w atmosferze kryzysu związanego z wojną na Ukrainie, wpłynie pośrednio na sytuację na rynku owoców i warzyw.

Jeżeli dojdzie do takiej blokady stracą na pewno, w dużej mierze, plantatorzy z województwa lubelskiego.

2014-07-29 16:31:07
(fot. Abhijit Tembhekar Wikipedia)

7 komentarzy

  1. Drodzy sadownicy i ogrodnicy, Jeśli oczekujcie, że po przeczytaniu powyższej wiadomości w patriotycznym zrywie zacznę kupować i zjadać więcej droższych polskich owoców, niż tańszych niemieckich, francuskich, greckich czy diabli wiedzą skąd przywleczonych do Polski, to się mylicie.
    Pana Prezydenta i Premiera zapytajcie jak żyć.

    • Głupie, krótkowzroczne myślenie o własnej d..pie. Chcesz płacić podatki na dyskonty niemieckie, angielskie czy francuskie to się przenieś do rzeczonego kraju, a w Polsce powinno się wspierać polskie. Jak wspierając obce upadnie polski handel, sadownictwo, rolnictwo etc. to wtedy będziesz płakał jak żyć, jak całe podatki pójdą na socjal dla bezrobotnych.

      • O co chodzi? Ani słowa nie napisałem o tym, żeby ktokolwiek szedł moim śladem.
        Przecież mamy demokrację, możesz całą pensję wpakować w droższe polskie wyroby i patriotycznie wesprzeć pazerność rodaków.
        Do mnie nie przemawia seplenione hasło z telewizyjnych reklam, że: „warto pomagats”.

  2. I co na to matka Madzi,Pan Trynkiewicz i Antoni Macierewicz.

  3. Właśnie „inne” media donoszą, że nasi sadownicy dostają nie tylko po nosach, ale i po pupciach.
    Zaczną teraz wolniej się dorabiać handlując na polskim rynku, albo zaczną przygode z inną branżą.

  4. Chcąc pomóc „biednym” polskim sadownikom i jeszcze „biedniejszym” handlowcom – żryjmy polskie jabłka !!!
    Nic innego – tylko polskie jabłka !!!

  5. Problem jest większy niż myślimy – i proszę se tu nie kpić !!!
    Jak nie będą mieli gdzie tych japków sprzedać to przerobią na japcoka, a wtedy alkoholizm wzrośnie jak nic.
    Niektórzy w akcie desperacji nawet mogą zrezygnować z sadownictwa i wziąć się za uprawę konopi indyjskich – chyba że pan Putin i na to embargo ogłosi.

Z kraju