Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Gm. Wilków: Poszukiwania zaginionych będą trwały do skutku

Poszukiwania mężczyzn, którzy zaginęli na Wiśle w okolicach Kępy Choteckiej będą trwały aż do skutku – poinformowano nas w poniedziałek wieczorem. Kiedy byliśmy na miejscu, trwała zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza. Z zebranych tam informacji stworzyliśmy dokładny przebieg tego nieszczęśliwego wypadku.

W niedzielne popołudnie czterech mieszkańców, położonego nad Wisłą Machowa w Gminie Wilków, wypłynęło na rzekę drewnianą łódką. Znali się bardzo dobrze, mieszkali w jednej miejscowości, można powiedzieć, że byli sąsiadami. Zamierzali zbadać poziom rzeki, najprawdopodobniej w celu sprawdzenia czy da się już wędkować w tym miejscu. Łódka wyposażona była w spalinowy silnik, aby w razie potrzeby szybko dotrzeć do brzegu. Nikt nie założył kamizelek bezpieczeństwa. Wisła w tym miejscu jest zróżnicowana, raz płynie powoli, by kilkanaście metrów dalej zmienić się nie do poznania, pojawia się silny nurt i zdradzieckie wiry.

Zbliżała się godzina 18, gdy mężczyźni znajdowali się kilkadziesiąt metrów od brzegu, prawie na środku rzeki. Postanowili wtedy zamienić się miejscami. Niestety zrobili to tak niefortunnie, że silny nurt zaczął mocno kołysać łodzią. Ta nabrała wody i po chwili się przewróciła a czwórka mężczyzn wpadła do zimnej wody. Najmłodszy z nich 25-latek popłynął do najbliższego brzegu, którym okazałą się piaszczysta wyspa. Nie miał przy sobie telefonu, więc nie mógł wezwać pomocy. Po chwili zauważył po drugiej stronie rzeki idącą postać. Zaczął krzyczeć z wołaniem o pomoc. Okazało się, że mężczyzna, to również mieszkaniec tej samej wsi. Natychmiast ruszył na pomoc. Pobiegł po łódź, aby dopłynąć do 25-latka. Jednocześnie zadzwonił na policję, tłumacząc co się stało.

Zanim nad wodę przybyły pierwsze służby, mieszkaniec Machowa zdołał dopłynąć do znajdującego się na wyspie znajomego i przetransportować go z powrotem na brzeg. Po chwili na miejsce wypadku dotarli strażacy, lekarze pogotowia i policjanci. Ranny młody człowiek został przez pogotowie zabrany do szpitala. Wcześniej funkcjonariuszom policji udało się od niego uzyskać informację o przebiegu zdarzenia oraz ustalić miejsce gdzie doszło do wywrotki łodzi. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa, strażacy za pomocą motorówek szukali mężczyzn na rzece, dodatkowo policjanci przeczesywali brzegi z nadzieją, że mężczyznom udało się dopłynąć do stałego lądu. W Poszukiwania zaangażowano służby zarówno z powiatu opolskiego jak i lipskiego, ponieważ Wisła jest granicą powiatów oraz województwa.

Po godzinie 20 pojawił się cień nadziei, ponieważ w zaroślach przy jednym z brzegów udaje się odnaleźć łódkę, tą samą na której wypłynęli mężczyźni. Niestety nie było nigdzie żadnego śladu po zaginionych. Szybko zapadający zmrok powodował, iż poszukiwania stawały się coraz trudniejsze, a wręcz niebezpieczne. Po godzinie 21 rozpoczęła się narada służb ratunkowych, co robić dalej. O 22 zapadła decyzja, żeby przerwać akcję na czas nocy, głównie ze względu na bezpieczeństwo znajdujących się na Wiśle ratowników oraz z powodu ciemności, przez które ciężko by było dostrzec zaginionych. Nie ustały poszukiwania na brzegach. Policjanci z psem tropiącym całą noc penetrowali teren wzdłuż wody.

Dostajemy zapewnienie, że od razu po tym jak zrobi się jasno, akcja zostanie wznowiona. Jednocześnie przyszła informacja ze szpitala, że życiu mężczyzny, który ocalał nic nie zagraża.

W poniedziałek po godzinie 7 na Wiśle zaginionych szukały już 4 łodzie ze strażakami i policjantami. Potem pojawił się śmigłowiec Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, za pomocą którego, prowadzone były poszukiwania z powietrza. Z każdą godziną zwiększała się ilość osób i sprzętu. Łącznie w akcji brało udział 7 łodzi, 45 strażaków oraz kilkunastu policjantów. Przed południem pojawiła się niestety przykra informacja. Na jednej z tam na Wiśle, w okolicach wsi Brześce Kolonia, około 7 kilometrów od miejsca gdzie doszło do wypadku, strażacy odnaleźli ciało mężczyzny. Obserwujący akcję mieszkańcy Machowa potwierdzają że jest to poszukiwany 45 latek.

Akcja ratunkowa nie ustała i trwała do późnych godzin wieczornych. Poszukiwania prowadzono 10 kilometrów od miejsca gdzie mężczyźni zaginęli, jednak nie udało się ich odnaleźć. Mieszkańcy wsi, którzy cały czas znajdywali się na brzegu, wierzyli że ich sąsiedzi żyją. – Nie raz słyszało się o przypadkach że odnajdywano ludzi nawet po kilkunastu dniach, i wciąż żyli – tłumaczył nam jeden z nich. Nie poddają się także strażacy – Będziemy ich szukać aż do skutku – zapewniali nas wieczorem.

Komentarze wyłączone

Z kraju