Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Firmy pracujące na linii kolejowej Lublin – Dęblin zostały bez pieniędzy. Podwykonawcy grożą blokadami dróg, spotkali się z wojewodą

Podwykonawcy włoskiej firmy Astaldi, którzy nie otrzymali wynagrodzenia za wykonane prace, zagrozili blokadami dróg. Dzisiaj spotkali się z wojewodą. Jak nam przekazali, jest szansa na porozumienie.

Wczoraj informowaliśmy o tym, że włoska firma Astaldi, generalny wykonawca modernizacji linii kolejowej łączącej Lublin z Warszawą, opuściła teren budowy. Choć od wielu tygodni, na odcinku Lublin – Dęblin, który realizowała spółka, niewiele się tam działo, to teraz ostatecznie prace całkowicie zostały wstrzymane. Ze sporym problemem, oprócz kolejarzy, zostali podwykonawcy, którzy nie otrzymali pieniędzy za wykonane na zlecenie włoskiej firmy prace.

W poniedziałek w siedzibie PKP S.A. Polskich Linii Kolejowych w Lublinie odbyło się spotkanie kilkudziesięciu podwykonawców, którzy czekają na zapłatę faktur, jednak odzyskanie pieniędzy zaczyna być coraz bardziej skomplikowane. Niektórzy pytali wprost, co maja powiedzieć swoim dzieciom, ponieważ przez problemy finansowe tracą płynność i mogą stracić domy i mieszkania. Na pytanie do przedstawicieli PKP, kiedy otrzymają pieniądze za faktury, padła odpowiedź, że wszyscy mają przygotować pełną dokumentację finansową i przekazać spółce, która będzie weryfikować otrzymane dokumenty. Kiedy jednak otrzymają pieniądze? Nikt nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Wieczorem otrzymaliśmy informację, że rozmowy nie przyniosły żadnego rezultatu. Dlatego też kilkanaście firm podjęło decyzję o blokadzie dwóch najważniejszych tras w naszym regionie: dróg krajowych nr 17 i 19.

– W 2014 roku mieliśmy podobny problem przy budowie autostrady A4. GDDKiA w Rzeszowie postępowała podobnie jak w obecnej sytuacji PKP, czyli uchylała się od zapłacenia podwykonawcom należności. Po naszej blokadzie zostało spisane porozumienie i w ciągu tygodnia wszystkie firmy otrzymały wyrównanie za zaległe faktury. Jeżeli nie uda nam się znaleźć rozwiązania z tej sytuacji, będziemy blokować drogę dopóki nie podpiszemy porozumienia i zrobimy to przed samymi wyborami. Nasza firma, jak i pozostali podwykonawcy wykonali swoją pracę i dostawy materiałów, ponieśli związane z tym koszty, takie jak paliwo, wynagrodzenia pracowników, podatki i ZUS i w tej chwili są na skraju bankructwa – wyjaśniał nam jeden z właścicieli firm.

Co do ostatecznych decyzji postanowiono jednak wstrzymać się do dnia dzisiejszego. Wszystko dlatego, że rano wyznaczono spotkanie z wojewodą lubelskim. Po przedstawieniu dramatycznej sytuacji, w jakiej znajduje się wiele firm, przedstawiciele PKP PLK złożyli zobowiązanie co do niezwłocznego zajęcia się tym problemem. Przemysław Czarnek zapewnił właścicieli firm, że będzie starał się doprowadzić do ostatecznego i jak najszybszego porozumienia obu stron konfliktu. Wiadomo jednak, że nie będzie to takie proste. Poszczególne roszczenia muszą zostać dokładnie sprawdzone, a to może potrwać. Jednak każdy ma nadzieję, że zapewnienia jakie padły podczas spotkania, będą wiążące i niebawem zostaną zrealizowane. Jutro w siedzibie zarządu PKP PLK w Warszawie odbędzie się kolejne spotkanie w tej sprawie.

Pomimo informacji podwykonawców o zerwaniu umowy przez włoską firmę, kolejarze przez cały wczorajszy dzień wstrzymywali się z komentarzami na ten temat. Co więcej poinformowano nas, że informacje podawane przez niektóre portale internetowe na ten temat są nieprawdziwe. Miały się one opierać na plotkach. Dzisiaj przedstawiciele PKP potwierdzili, że zerwanie umowy przez Astaldi nie jest wiążące. Co więcej, wezwało firmę do realizacji umowy,która wciąż ma obowiązywać. Dokumenty przesłane przez Astaldi mają nie mieć mocy prawnej a co za tym idzie, nie można mówić o wygaśnięciu zobowiązań.

Tymczasem przedstawiciele Astaldi mówią wprost, że nie zamierzają wracać na plac budowy zarówno linii kolejowej Lublin – Dęblin, jak też Poznań – Leszno. Problemy tłumaczą znaczącym wzrostem kosztów. Sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.

(fot. lublin112)
2018-10-02 23:41:53

 

27 komentarzy

  1. afera jak z Amber Gold komisję śledczą trzeba , a rząd gdzie ? dalej szuka haków na Tuska ? do roboty próżniaki

    • Rząd Mateuszka-kłamczuszka ma swoją jeszcze większą aferę Get Backu i robi wszystko by szambo niw wybiło.

  2. Mieszkam przy tej trasie i mógłbym książkę napisać o realizacji tej modernizacji a byłby to hit z kategorii najbardziej śmieszny horror. Ja i tak mam szczęście bo mam alternatywne dobre połączenie drogowe ale są przecież miejscowości
    gdzi kolej jest tak naprawdę jedynym środkiem komunikacji. I co z nimi? Dlaczego o nich nikt z prominentów dojnej, kłamliwej zmiany o nich nie wspomni? Przecież to też suweren. Głosujcie na PIS a oni nie bójcie się, sobie na pewno zrobią dobrze.

  3. Wszyscy po kolei robia sobie dobrze tylko nie obywatelom. Czemu mają blokować drogi skoro to kolej ich wycyckała ? Niech blokują tory, inni ludzie też prowadzą firmy i korzystają z transportu drogowego i mają becelować kary za opóźnienia bo „torowcy” będą dochodzić swoich praw na szosach ? Zapraszamy do warszawki pod sejm albo kancelarię premiera a nie utrudniać życie zwykłym obywatelom którzy też muszą zarobić na swoje utrzymanie .

  4. Tak jak już tu napisano …”ważne zeby vat i zus zapłacili ” ….i mogą bankrutować …kogo to obchodzi ? darmozjadów od obiecanek? oni mają swój „żłób „i pensyjki i nie ważne z jakiej partii się wywodza …wszyscy oni to takie same darmozjady i nieroby

  5. Czyli reasumujac ….”wloch ” wydymał PKP i się na nich wypiął ,,a oni nadal zaklinaja rzaczywistość …tupnęli nóżką myśląc ze wloch cwaniaczek się przejmie i dokończy …a on ma to oczywiscie w poważaniu ,bo pewnie wydymał już tak wielu i smieje się liczac kasę …dobre…takie „nasze swojskie” bo to już nie pierwszy raz

Z kraju