Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Dyby i topór czekały na kierowców rozmawiających przez telefon

Mandat, zakucie w dyby lub obcięcie ręki.  Wśród tych kar mogli wybierać kierowcy, którzy zostali zatrzymani przez policję za rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy.

W piątek o godzinie 14, tuż przy skrzyżowaniu ul. Jana Pawła II i Nadbystrzyckiej zostały ustawione dyby oraz pień do ścinania. Na skrzyżowaniu stanęli funkcjonariusze drogówki zaś tuż obok przebrani w średniowieczne stroje członkowie kabaretu Ani Mru Mru. Mundurowi bacznie przyglądali się kierującym a gdy zauważyli takiego, który podczas jazdy korzystał z telefonu komórkowego zostawał zatrzymywany. Delikwent taki, miał do wyboru, mandat w kwocie 200 złotych bądź też zakucie w dyby lub improwizowane obcięcie ręki. Była to specjalna akcja uświadamiająca kierowców, jak niebezpieczne jest korzystanie z telefonów podczas jazdy, kiedy kierowca trzyma aparat w ręku.

-Zatrzymujemy pojazdy, których kierowcy jadą nie do końca zgodnie z przepisami, jednak baczną uwagę zwracamy na tych, którzy korzystają z telefonów komórkowych. Jest to bardzo niebezpieczne zachowanie, z którego ludzie często nie zdają sobie sprawy. Najbaczniejszą uwagę zwracamy zaś na takie osoby, które próbują jeszcze podczas jazdy pisać sms-y. Wtedy to winy nie zostaną odpuszczone- tłumaczył Waldemar Wilkołek z kabaretu Ani Mru Mru.

–Akcja z artystami kabaretu Ani Mru Mru dotyczy osób, które nagminnie rozmawiają przez telefon podczas jazdy, ale również tych, którzy jadąc piszą sms-y. Wystarczy moment nieuwagi, gdy ktoś nam wybiegnie, bądź przed nami zahamuje a przy tak ruchliwej trasie jak tutaj kierowca zajęty telefonem nie ma żadnych szans na skuteczną reakcję. Z tego powodu dochodzi do bardzo dużej ilości kolizji, jednak również do tragicznych w skutkach wypadków. Tylko od stycznia do lipca, w Lublinie za rozmowę przez telefon zostało ukaranych mandatami 1600 kierowców- wyjaśniał mł. insp. Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Jak poważny jest to problem, można było zauważyć zanim jeszcze akcja się rozpoczęła. Tylko przez chwilę udało się naliczyć kilkunastu kierowców z telefonem przy uchu. Z kolei ci, którzy już zostali zatrzymani, popierali akcję tłumacząc, że jest to doskonały pomysł na wpłyniecie na zachowanie kierujących. Większość z nich wybierała kontakt z katem i jego toporem, choć zdarzali się i tacy, którzy woleli 200-złotowy mandat.

(fot. lublin112)
2013-10-11 17:56:24

Komentarze wyłączone

Z kraju