Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

Jednemu z naszych Czytelników zapalił się telefon. Sprzęt trafił do reklamacji, jednak serwis jej nie uznał stwierdzając, że telefon posiada uszkodzenia mechaniczne.

Ta historia mrozi krew w żyłach, kiedy pomyśli się, że mogła mieć miejsce w trakcie snu właściciela. Na naszym profilu na Facebooku jeden z Czytelników opisuje, jak doszło do samozapłonu telefonu komórkowego.

– Chciałbym się podzielić ciekawą sytuacja, która mnie spotkała ze strony serwisu Huawei. To, co widać na zdjęciach to samozapłon telefonu (Huawei Mate 10). Sytuacja wyglądała następująco. Pewnego pięknego poranka telefon się zwiesił, następie przy jakiejkolwiek próbie szybkiego resetu telefon nie okazywał żadnych chęci ponownego uruchomienia – wisiał dalej. W końcu, po kilku minutach okazał się życzliwy i udało się go zresetować. Fajnie, bo pojawiła się iskierka nadziei, że będzie działał, ale to był przedsmak tego, co się stało chwilkę po pojawieniu się pięknego logo. Nie przeciągając, logo już na ekranie wyświetlacza, po chwili komunikat wpisz pin. A tu ci niespodzianka, zero reakcji na próbę wpisania pinu. 10 sekund później zaczął się hit tego modelu, obudowa w dolnej części zaczęła robić się ciepła – nie był podłączony do ładowarki. A tu nagle w dolnej części wyświetlacza pojawia się kolorowa plama, nagle słychać syczenie, podobne do palonej saletry. Przez małe otworki zaczyna wydobywać się dym. W końcu piękna kulminacja całego spektaklu. Wielkie bum. Dużo dymu oraz ognia – efekt niesamowity. Teraz tłumaczę, dlaczego telefon posiada wygięta obudowę i zbity wyświetlacz. Po efektownym bum (w dłoniach) pozbyłem się go wyrzucając na podłogę. Odruch podczas jakiegoś samozapłonu to gaszenie. Wybrałem najszybszy sposób, czyli próbę gaszenia nogami (po części skuteczna). Choć resztki po samozapłonie zostały na dywanie. Telefon został szybko wysłany do serwisu – ale jeszcze szybciej z niego wrócił – relacjonuje Czytelnik.

Serwis nie uznał reklamacji stwierdzając, że telefon ma uszkodzenia…mechaniczne.

– Na chwilę obecną jestem poszkodowany – brak telefonu – a firma podwija ogon i nie ma zamiaru nic robić – nawet wymiana – bo do naprawy to się nie nadawał. A co ja winny – trafił się trefny i tyle – więc uważajcie na te modele – dodaje Czytelnik.

Na zdjęciach widać, że telefon uległ zapaleniu. Co więcej, w wyniku pożaru został stopiony dywan w miejscu, gdzie telefon upadł.

Z relacji Czytelnika wynika, że telefon nie został poddany gruntownej analizie, jeżeli chodzi o przyczynę pożaru. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy taki telefon zaczyna palić się w nocy podczas snu domowników. Historia ta pokazuje, że zagrożone było życie i zdrowie.

Zdjęcia spalonego telefonu przesłaliśmy do specjalisty zajmującego się na codzień naprawą telefonów. Po obejrzeniu zdjęć  stwierdził, że prawdopodobnie doszło do zwarcia na płycie głównej telefonu i zapłonu. Jest to ewidentnie wada fabryczna, którą powinna obejmować rękojmi i wymiana sprzętu na nowy.

W tej sprawie napisaliśmy do serwisu, który ten telefon przyjął, a także do firmy Huawei. Czekamy na odpowiedź.

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

Doszło do samozapłonu telefonu komórkowego. Serwis odrzucił reklamację (zdjęcia)

(fot. Czytelnik Krzysztof)

59 komentarzy

  1. napatrzył się na lewandowskiego i kupił chiński szajs! kiedyś to towar należało ocenić przed zakupem a teraz to reklama robi szlam z mózgu i efekty chińskiego szajsu zalewają świat! brawo jasiu! więcej kupujcie chińskiego badziewia tacy z was patrioci!

  2. Soposób „załatwiania” sprawy jest bardzo subtelny. Proszę Redakcję o poczytanie wpisów o „firmie DIGITAL CARE”, tam to dopiero odwalają szopki i mają prawo w du..e.

    • Dokładnie, zgadzam się, sam miałem z nimi kilka przejść. W przypadku tego Pana poszedł bym od razu do sądu, nie dość że dywan nadpalony to jeszcze narażenie życia. Nie mówiąc już o tym, że dom mógł się spalić, to w sumie który się z niego wydobywał znajduje się cała tablica Mendelejewa.
      Trafił mu się feler, nie znaczy to że każdy będzie taki, ale w tym przypadku to producent ponosi odpowiedzialność, nie ważne jak by się tłumaczył. Niestety takie nastały czasy, że producenci rtv i serwisy leją na klientów, po zakupie można gwarancje wyrzucić do kosza, bo odsyłanie sprzętu na nią prawie zawsze wiąże się z odmową, a wymówek jest od groma. Dzieje się tak z powodu, że producenci wiedzą doskonale, że sprzęty mają wady fabryczne i dopiero jak się komuś coś stanie, sprawa trafi do sądu, zaczyna się z ich strony masowa akcja z wymianą sprzętu, bo zagraża życiu i zdrowiu.

  3. Telefon był złamany i z mojego doswiadczenia widzę że tak było A jestem bezstronnym obserwatorem. jak się zgniecie baterię to powstaje zwarcie i bateria się pali Też tak kiedys się stało z moim szajsungiem. Także ściema klienta to widać.

Z kraju