Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Co trzeci policjant na zwolnieniu. Kolizje obsługują naczelnicy, wielogodzinne oczekiwania na patrol

„Psia grypa” w natarciu, tysiąc kolejnych funkcjonariuszy dostarczyło zwolnienia lekarskie. Tymczasem rozszerzają się kolejne choroby: „czerwonka” i „zielona zaraza”.

Z dnia na dzień coraz więcej funkcjonariuszy policji przechodzi na zwolnienia lekarskie. O ile jeszcze na początku tygodnia oficjalnie informowano o 7 proc. absencji i braku jakiegokolwiek zagrożenia związanego ze zmniejszoną liczbą patroli, to obecnie nie jest już tak kolorowo. W czwartek chorowało już prawie 40 proc. policjantów z lubelskiego garnizonu. Warto jednak zaznaczyć, że ogólna liczba policjantów pełniących służbę w naszym regionie, to również funkcjonariusze, którzy pracują za biurkiem. Jeżeli chodzi o funkcjonariuszy, których spotykamy na ulicach, na zwolnieniach jest ich zdecydowana większość. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni, tysiąc funkcjonariuszy poinformowało swoich przełożonych o braku zdolności do pełnienia służby w związku z chorobą.

Problem jest poważny, o czym mówi się już otwarcie. W Lublinie choruje praktycznie cały Wydział Ruchu Drogowego, podobnie w Puławach i Opolu Lubelskim. Dzisiaj służbę pełnili naczelnicy, którzy po pobraniu notatników służbowych i bloczków mandatowych obsługiwali kolizje i inne interwencje związane z ruchem drogowym. Jak informowali nas uczestnicy kolizji, zdarza się, że nawet po kilka godzin czeka się na przyjazd patrolu. Dodatkowo już w trakcie zgłaszania zdarzenia drogowego, sugerowano im, aby porozumieli się miedzy sobą bez udziału policji.

Podobny czas oczekiwania na patrol zdarza się w przypadku innych interwencji: zakłóceń porządku, awantur itp. Wszystko dlatego, że choruje nawet ponad połowa funkcjonariuszy pełniących służbę na komisariatach i w wydziale prewencji. Policjanci przyznają, że coraz trudniej jest z ciągłością służby. Dyżurni dokonują segregacji zgłoszeń i w pierwszej kolejności patrole są wysyłane na wezwania do pilnych interwencji, w których zagrożone jest życie lub zdrowie ludzkie. Trudna sytuacja jest w większości komend powiatowych w naszym województwie. Do pełnienia służby i wyjeżdżania na interwencje zaangażowani zostali wszyscy dostępni policjanci, łącznie z kadrą średniego szczebla i naczelnikami.

Tymczasem „psia grypa” nie jest jedyną chorobą, jaka bardzo szybko rozprzestrzenia się po całym kraju. Coraz częściej słyszy się o „czerwonce” czy też „zielonej zarazie”. Wszystko dlatego, że na zwolnienia masowo zaczynają przechodzić również funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Więziennej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Celno-Skarbowej. Związki zawodowe poinformowały, że w naszym regionie zachorowali prawie wszyscy funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Hrebennem, zwolnienia lekarskie dostarczyło także ok. 20 proc. załogi z Placówki Straży Granicznej w Hrubieszowie. Z kolei obecnie nie ma żadnych absencji w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej w województwie lubelskim. Komendanci zostali zobligowani do codziennego raportowania stanu osobowego i liczby dostarczanych zwolnień lekarskich.

W kilku województwach występuje duży problem ze skompletowaniem minimalnej liczby strażaków do pełnienia służby w poszczególnych jednostkach. O pomoc poproszono nawet strażaków ochotników, jednak ci solidaryzując się ze swoimi kolegami, odmawiali przyjazdu na zabezpieczenie nie swojego terenu działania. Wiadomo już, że w tym roku nie ma większych szans, aby lubelscy policjanci pomogli w zabezpieczaniu marszu, który przejdzie 11 listopada w Warszawie. Z uwagi na fakt braku odpowiedniej liczby funkcjonariuszy, do tego celu z całego kraju odpowiednimi rozkazami ściągani będą funkcjonariusze żandarmerii wojskowej.

(fot. lublin112)

55 komentarzy

  1. Ochroniarze podlegają pod ministerstwo MSWiA a minister nic w ich sprawie nie działa. Pracując w konwoju czy GI wcale nie jest bezpieczniej niż w Policji a zarabiają grosze.

  2. To teraz wysłać do każdego kontrolera z ZUSu i niech sprawdzi, czy faktycznie chorzy

Z kraju