Bochotnica: Citroen wypadł z drogi i dachował na polu. – To nie ja kierowałem
08:00 02-02-2016
W niedzielę około godziny 16 mieszkańcy Bochotnicy usłyszeli huk a po chwili dostrzegli leżący na polu samochód osobowy. O zdarzeniu powiadomione zostały służby ratunkowe. Na miejsce przyjechała straż pożarna, pogotowie ratunkowe i policja. Zanim ratownicy dotarli na miejsce, jeden z mężczyzn, który podróżował citroenem, zdążył się oddalić.
Na miejscu pozostał 24-letni mieszkaniec Puław, który znajdował się pod wyraźnym wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że miał on 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci rozpoczęli poszukiwania drugiego z mężczyzn i niebawem został on zatrzymany w niedalekiej odległości od miejsca zdarzenia. U 22-latka alkomat wykazał 1,5 promila alkoholu.
Jak ustalili policjanci, kierujący citroenem, na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego auto wypadło z drogi, uderzyło w ogrodzenie i dachowało na pobliskim polu. Żaden z mężczyzn nie przyznał się do kierowania pojazdem. Obaj więc trafili do policyjnego aresztu.
Z kolei dzień wcześniej, policjanci zostali powiadomieni, że na ul. Żyrzyńskiej w Puławach samochód osobowy wpadł do przydrożnego rowu. Po przyjeździe na miejsce, funkcjonariusze zastali znajdujące się w rowie bmw, obok zaś 23-latka, będącego pod wyraźnym wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało u niego 1,8 promila. Mężczyzna nie przyznawał się do tego, by kierował pojazdem. Trafił więc do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwiał, pamięć mu wróciła i wyjaśnił, że to jednak on prowadził pojazd.
Przez miniony weekend, policjanci w naszym regionie zatrzymali 38 pijanych kierowców.
(fot. Ryki112)
2016-02-02 08:00:19
Tak se czytam o powyższych wypadkach, o kolejnych pijanych co to nie chcieli, a wypili, wiedzieli co robią, ale zapomnieli, że robili…
I se myślę (każdemu sie może przydarzyć), więc se tak myślę, czy nasz nowy prawie święty Parlament uchwali w końcu jakieś zmiany w przepisach pozwalające raz na zawsze pozbyć się lubiących dać se w palnik, a potem zasiadających za kierownicami swoich (choć nie zawsze) autek?
I jak cobie to Pan wyobraża? Jedyny sposób aby „raz na zawsze pozbyć się lubiących dać se w palnik, a potem zasiadających za kierownicami swoich (choć nie zawsze) autek?” to chyba byłaby ich eksterminacja.. A na to opinia publiczna się raczej nie zgodzi, nawet nie ma już „wszywek” by takiemu delikwentowi „zaszyć na zakładkę aby nie wydrapał”
Może nie aż EKSTERMINACJA ale solidne kary finansowe za stwarzanie zagrożenia na drodze – powiedzmy zaporowo 10.000 PLN, z zajęciem na poczet kary samochodu – jeśli oczywiście takowy nada się do licytacji… Zapłaci głupek jeden z drugim, auto odzyska. Nie zapłaci – auto zlicytować, resztę rozliczyć. Tak czy tak albo nie będzie miał czym jeździć i potencjalnie nie stworzy zagrożenia albo będzie go tak dupa bolała że następnym razem prędzej zimny prysznic sobie zrobi niż się napije…
To proste, zabierać / konfiskować auto jako narzędzie przestępstwa.
Po roku będzie już spokój na drogach.
Widocznie sam Bóg chciał, chcąc zapobiec krzywdzie jaką mogli wyrządzić komuś postronnemu jadąc dalej po pijaku
A dlaczego „sam Bóg” nie powstrzymał przed piciem lub przed powodem picia?
Kurcze, no coraz więcej tych autonomicznych samochodów bez kierowców jeździ. I wypadki robią napite komputery…
A z czego ty by szczelał, gościu, jakby nawet ty umiał?
Po raz kolejny potwierdza się ze brak Kempesa w robocie i pijaki rozjezdzaja Lublini okolice hehe.Chyba tylko on eliminuje ich skutecznie z ulic.Kempes wracaj szybko do roboty
Cieszą mnie tego rodzaju doniesienia o samo – eliminacji pijanych cepów bez względu czym się poruszali.
przy okazji zniszczyl posesje komus
ale szklarnia cala