Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Chcą wspomnieć tragicznie zmarłego instruktora. Apelują o czarną wstążkę na „elkach”

Szok i niedowierzanie – tak na wiadomość o śmierci swojego kolegi zareagowali pracownicy szkół nauki jazdy. Teraz chcą o nim wspomnieć, gdyż jak tłumaczą, był wspaniałym człowiekiem.

To miał być zwykły rutynowy dzień, kolejni kursanci, kolejne pokonane ulice wyłapywanie błędów uczących się jeździć osób i od razu przekazywanie im rad dotyczących obowiązujących przepisów. Choć pojazdy nauki jazdy dosyć często uczestniczą w zdarzeniach drogowych, to są to najczęściej drobne otarcia oraz najechania na tył. Nikt nie spodziewał się, że tym razem dojdzie do tragicznego w skutkach wypadku.

O ile instruktorzy jak sami przyznają, muszą mieć oczy dookoła głowy, aby natychmiast reagować na nieprzewidziane manewry kursantów, to jednak w tym przypadku zagrożenie nadeszło z drugiej strony. Gdy mężczyzna przejeżdżał z kursantką przez skrzyżowanie ulic Koncertowej i Zelwerowicza kierująca toyotą kobieta, zignorowała wskazania sygnalizacji świetlnej staranowała jadącą prawidłowo skodę. Nieprzytomny instruktor został przetransportowany prosto na stół operacyjny. Niestety lekarzom nie udało się uratować jego życia.

– To był wspaniały człowiek, niezwykle lubiany nie tylko w gronie pracowników szkół nauki jazdy, lecz także przez samych kursantów. Miał do nich doskonałe podejście. Pracuje w tym zawodzie już wiele lat, ale nigdy nie spotkałem się z tym, aby któryś z uczniów na niego narzekał. Co więcej, wiele osób słysząc opowieści znajomych, zapisując się na kurs zaznaczali, że chcą jeździć tylko z nim. Umiał przekazać wiedzę w taki sposób, że każdy go cenił za wyjątkowe podejście – wyjaśniał nam jeden z lubelskich instruktorów.

Właściciel jak i pracownicy jednego z Ośrodków Szkolenia Kierowców postanowili zaapelować do całego grona instruktorów jak i właścicieli szkół nauki jazdy, by założyli na anteny samochodowe czarne tasiemki. – Będzie to znak żałoby z naszej strony, jak też symbol, że o nim pamiętamy – wyjaśnia nam Andrzej Nowosad z OSK Frajda. Środowy wypadek był najtragiczniejszym od dwóch lat zdarzeniem z udziałem nauki jazdy. Wtedy to w wypadku na ulicy Hutniczej zginął kursant jadący na motocyklu.

(fot. lublin112)
2016-07-15 23:02:27

42 komentarze

  1. Czy ktoś zna imię i nazwisko instruktora, ktory zginął? Robiłam tam 2lata temu prawko i nie wierze..

  2. Miał na imię Grzegorz , super gość mieszkał obok mojej pracy, a później wynajmował koło mnie mieszkanie. Będzie mi brak jego rozmów o sztuce prowadzenia pojazdów.

  3. Kurcze a czy ktoś pamięta o tej kursantce? w jakim ona była w szoku, ja bym chyba na zawał zleciała ;-(

  4. Moje badania się potwierdzają – kobiety(baby) nie posiadają w przysadce mózgowej genotypu bella -pozwalającego
    na prawidłową ocenę sytuacji powstających w ruchu drogowym i nie są przystosowane do kierowania jakimikolwiek
    pojazdami mechanicznymi w strefie lądowej.Natomiast znakomicie są przystosowane anatomicznie do jazdy konnej .

  5. ja też jeżdżę samochodem

    Wyrazy współczucia dla rodziny.Niektóre damy mają gdzieś przepisy!!!!!.bo mają samochód.

  6. Jechałem w czwartek Zelwerowicza.
    Przedemną jechała kobieta w Mazdzie 6. Rozpędziła się do ponad 100km/h. Wiem bo jechałem za nią i odległość się powiększała a ja doszedłem do 90km/h, potem zwolniłem bo to bez sensu, na następnym skrzyżowaniu wszyscy będą razem stali. Głupota po prostu.

  7. Dlaczego nie podaliscie imienia i nazwiska?

    • Koleżanka po fachu

      Wszyscy się czepiają o pasy i poduszkę a mało realiów (i przepisów) znają. Instruktor pasów nie ma obowiązków zapinać (jak koledzy wyżej po fachu wytłumaczyli) a co do poduszki to powiem krótko… raz na egzamin w Rzeszowie podstawialiśmy samochód L i tak jakoś się złożyło że coś wcześniej mechanik sprawdzał w tym samochodzie i poduszkę od strony instruktora włączył (zazwyczaj jest wyłączona) a instruktor sobie tego nie przyuważył to po przeprowadzonym egzaminie egzaminator instruktora na bok bierze i mu tłumaczy grzecznościowo że poduszka powinna być jednak wyłączona od strony instruktora bo „jeśli doszłoby do zderzenia to poduszka w kierownicy wybucha i kursant śpi a jeśli poduszka twoja wybuchnie to kto nad samochodem zapanuje?”… i może człowiek się sprzeczać i szukać błędów w takim postępowaniu (wyłączając poduszkę od strony instruktora) to taka jest rzeczywistość. Instruktor pasów nie zapina i poduszkę wyłącza po to że gdyby doszło do wypadku mógł jeszcze w jakiś sposób nad sytuacją zapanować i życie kursanta i swoje uratować…. niestety czasami chęci i podejmowane przez nas ryzyko nie wystarcza. Szczere kondolencje dla rodziny.

Z kraju