Z bronią w ręku wszedł do banku i żądał wydania pieniędzy, pomylił jednak okienka. Grozi mu 12 lat więzienia

Lubelska prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie napadu na bank przy ul. Głębokiej, jaki miał miejsce w połowie marca br. Wtedy to około godziny 16, do znajdującej się w pawilonie placówki Banku Zachodniego WBK, wszedł zamaskowany, ubrany na sportowo mężczyzna. Na głowę miał naciągnięty kaptur oraz zasłoniętą twarz. Wybrał moment, kiedy w banku nie było klientów, tylko czwórka pracowników.

Podbiegł pod jedno z okienek, a następnie trzymanym w ręku pistoletem sterroryzował pracowników banku i zażądał wydania pieniędzy. Mężczyzna wybrał jednak złe okienko, gdyż pracownica nie miała dostępu do kasy. Nie rezygnując, skierował się do kolejnej kobiety. Szarpiąc ją krzyczał, że ma mu wydać pieniądze. Pracownica obawiając się o swoje, jak też koleżanek życie, postanowiła nie przeciwstawiać się napastnikowi i otworzyła kasetkę.

Wtedy mężczyzna zabrał znajdujące się w środku banknoty, włożył je do przyniesionej ze sobą reklamówki i uciekł. Jego łupem padło niecałe 20 tys. złotych. Policjanci rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę poszukiwania sprawcy napadu. Szybko wpadli na jego trop. Okazał się nim znany im recydywista Bartosz W.

Jak ustalono, po dokonaniu napadu udał się do jednego z lubelskich hoteli, później pojechał do Warszawy, gdzie wynajął apartament. Tam został zatrzymany przez funkcjonariuszy. W trakcie przeszukania znaleziono też broń, której użył podczas napadu. Mężczyzna usłyszał zarzut dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Nie przyznał się jednak do zarzucanego mu czynu. Decyzją sądu, trafił do tymczasowego aresztu. Niebawem rozpocznie się jego proces. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.

(fot. lublin112)
2018-06-06 19:54:37