Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

Bohaterski wyczyn małżeństwa. Uratowali starszego mężczyznę który wpadł do Bystrzycy

Przypadkowe zatrzymanie się nad rzeką sprawiło, że małżeństwo uratowało wychłodzonego, 85-letniego mężczyznę, który wpadł do lodowatej wody. Gdyby nie oni, niedługo później nie byłoby kogo ratować. – Są bohaterami – przyznają ratownicy.

Wszystko wydarzyło się w sobotę około godziny 16:20 w pobliżu mostu na rzece Bystrzycy na ulicy Cienistej w Lublinie. Małżeństwo wraz z dwójką dzieci przejeżdżając w pobliżu rzeki dostrzegło pływające tam łabędzie. Postanowili zatrzymać się na chwilę by popodziwiać te piękne ptaki. Wtedy usłyszeli stłumiony głos dobiegający spod mostu.

Gdy zaniepokojeni zeszli na dół, zauważyli znajdującego się w wodzie mężczyznę. – Był prawie po ramiona pod wodą, bez chwili wahania ruszyliśmy z mężem na pomoc- tłumaczyła nam kobieta.

W pobliżu znaleźli długiego kija, którego jeden koniec podali mężczyźnie. Potem przez kilka minut, centymetr po centymetrze wyciągnęli go na brzeg.

Gdy na miejsce dotarły służby ratunkowe, poszkodowany znajdował się już w samochodzie małżeństwa, gdzie starano się zabezpieczyć go przed dalszym wychłodzeniem.

-Po wyciągnięciu go z wody zaczął nam się osuwać na ziemię, zaprowadziłam go więc do samochodu i włączyłam ogrzewanie. Taki instruktaż otrzymałam z pogotowia, mówiono też, żeby czymś go okryć. Jednak pomimo że były z nami dzieci, to nie mieliśmy ze sobą nic takiego. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to żeby grzać samochód – dodaje kobieta.

Jak się okazało, zanim mężczyzna został zauważony, przebywał w lodowatej wodzie już od wielu minut. Ratownicy podkreślali, że małżeństwo uratowało mu życie. Znajdował się on w takim miejscu, gdzie praktycznie nikt nie zagląda. Nie miał także szans na samodzielne wydostanie się z wody. W takiej temperaturze, jeszcze kilkanaście minut i nie byłoby kogo ratować. Gdyby nie ich spontaniczna decyzja o zatrzymaniu się, mężczyzna by zmarł z wychłodzenia organizmu.

Został on przetransportowany do szpitala. Jak nas poinformowano, jego życiu już nic nie zagraża. Jest przytomny, początkowo miał znacznie obniżoną temperaturę ciała, obecnie wszystko wraca do normy. Jak tłumaczył, zszedł nad rzekę, gdyż chciał umyć ręce. Stracił równowagę i wpadł do wody.

(fot. lublin112)
2016-01-23 21:10:58

49 komentarzy

  1. Nic nie dzieje się bez powodu 🙂

  2. Szanowni Panstwo.Życia nie przelicza się na pieniądze. Naturalną rzeczą jest podanie ręki osobie potrzebujacej pomocy tylko bardzo ważną rzeczą jest zachowanie bezpieczeństwa,spokoju i rozwagi.W takiej sytuacji jakiej my się znalezliśmy to byliśmy zdani sami na siebie wszystko było zamarznięte i przysypane śniegiem dobrze że w tym miejscu rośnie drzewo na które mój mąż wspiął się i złamał gałąź i że byliśmy samochodem którym ogrzewaliśmy mężczyznę.Służby ratownicze zostały wezwane natychmiast gdzie mężczyzna był jeszcze w wodzie i nie byli pewni czy uda nam się do ich przyjazdu mężczyznę wyciągnąć.Taka obsada to procedura a gdyby nam się nie udało oni mieli by co robić.Na szczęście człowiek żyje.Dziękuję Służbom medycznym i ratunkowym za szybki przyjazd i Lekarzowi który opatrzył mojego męża.

  3. Tam często stawiają siaty kłusole ale oczywiście PZW tego nie widzi, …tak samo pozwolić postawić około 1 km sieci na Zalewie Zemborzyckim przed świętami- u siebie na podwórku- paranoja. Po co dziadek miał myć ręce w rzece jak tyle śniegu dookoła. Ale brawo za postawę rodzinie. Myślę, że każdy powinien posiadać taki instynkt. Pozdrawiam

  4. Próżne chyba nasze wysiłki wytłumaczenia komuś czegoś , o czym nie ma zupełnie bladego pojęcia , a w necie struga wielkiego mądrego , a pod twoim komentarzem następny obrońca i statystyk wyjazdów się objawił , ręce opadają.

  5. bez przesady,żaden wyczyn,KAŻDY Z NAS by się tak zachował,znalezli się w odpowiednim miejscu i czasie akurat! czy Wy gdybyście widzieli coś takiego przeszlibyście obojętnie? miał dziadek szczęście i tyle

  6. Brawo,. chylę czoła!

  7. wdzięczni za uratowanie

    Zwracam się do Państwa Wioli i Grzesia z ogromną wdzięcznością i podziękowaniem za uratowanie mojego męża. Dzięki Wam wyszedł z sytuacji, w której nie miał wielu szans. Pojawiliście się tam w ostatnim momencie i udzieliliście naprawdę ofiarnej i ogromnej pomocy, narażając swoje zdrowie, narażając swoje dzieci na stres, brudząc samochód. Wiemy jak wiele Wam zawdzięczamy – życie męża ,ojca, dziadka. Jesteście naszymi Bohaterami. W imieniu całej rodziny serdecznie DZIĘKUJĘ.
    Chciałabym z mężem osobiście podziękować Państwu i w tym celu skontaktuję się z redakcją i podam kontakt.
    Chcę tu również podziękować Służbom Ratowniczym – obsadzie karetki za sprawne prowadzenie akcji, personelowi SOR za wspaniałą opiekę i doprowadzenie męża do normalnego stanu, Straży Pożarnej za gotowość do pomocy i Panom Policjantom, którzy zawiadomili o wypadku. Tutaj chciałabym specjalnie podziękować za sposób w jaki zostałam poinformowana – za delikatność , ogromne wyczucie i pomoc.
    W tym dramatycznym wydarzeniu, które spotkało mojego męża jest wątek bardzo pozytywny. Tak wiele osób pokazało, że los drugiego człowieka nie jest obojętny, że bez chwili zastanowienia ratuje się człowieka znajdującego się w opresji, że akcje ratunkowe specjalistycznych służb są szybkie i sprawne, że w tak trudnych chwilach można się spotkać, z ofiarnością, z prawdziwą życzliwością, zaangażowaniem .

Z kraju